Szalony mecz w Liverpoolu! I ta bramka Firmino... [VIDEO]
Hit kolejki Premier League nie zawiódł. Zwroty akcji, piękne bramki i przede wszystkim wielkie emocje - piłkarze Liverpoolu oraz Arsenalu stworzyli świetne widowisko na Anfield.
W rundzie jesiennej padł bezbramkowy remis. Tym razem już po 25 minutach kibice mogli cieszyć oko aż czterema golami. Ale po kolei.
W 10 minucie silny strzał na bramkę Petra Cecha posłał Emre Can. Bramkarz odbił piłkę, ale dopadł do niej Roberto Firmino i silnym uderzeniem posłał futbolówkę... tuż obok Czecha. Ten jednak nie zdołał zareagować i było 1-0 dla gospodarzy.
Arsenal odgryzł się błyskawicznie. Fantastyczne podanie Campbella w pole karne znalazło Aarona Ramseya, który nie namyślając się długo posłał piłkę w krótki róg bramki Mignoleta. Skutecznie! A była dopiero 14 minuta meczu.
Po kolejnych pięciu minutach znów błysnął Firmino. Tym razem nie dokładnym wykończeniem w polu karnym, a... również precyzyjnym, ale przy tym także pięknym uderzeniem z aż 25 metrów! Cech bez szans, a powtórki tego gola znajdą się pewnie w wielu serwisach informacyjnych.
Jak się jednak okazało, był to mecz szybkich goli i jeszcze szybszych odpowiedzi. Już w 25 minucie Kanonierzy wywalczyli rzut rożny - dośrodkowanie sprytnym dostawieniem nogi zamienił na gola Oliver Giroud.
W doliczonym czasie gry pierwszej połowy bardzo bliski skompletowania hat-tricka był Firmino. Liverpoolczyk przyjął piłkę w polu karnym, obrócił się, huknął z powietrza, a strzał... otarł się o poprzeczkę Cecha, który nawet nie mrugnął! Ale że trafienie w poprzeczkę punktowane nie jest, do przerwy mieliśmy wynik 2-2.
W drugiej połowie znów na gola czekaliśmy tylko 10 minut. W polu karnym piłkę dostał Giroud. I choć francuski napastnik stał tyłem do bramki, zdołał się obrócić, a do tego uderzyć tak, że Mignolet mógł tylko pomarzyć o obronie. 3-2 dla przyjezdnych!
Bramka Giroud była potwierdzeniem przewagi, jaką zaczął uzyskiwać Arsenal. Podopieczni Juergena Klopp próbowali się odgryzać, ale nie prezentowali się już tak dobrze, jak w pierwszej odsłonie. W walce o wyrównujące trafienie nie pomagała też ulewa, jaka rozpętała się nad stadionem - w dodatku opady deszczu przechodziły momentami w śnieg.
Kolejne minuty upływał pod znakiem nacisków gospodarzy i umiejętnej obrony przyjezdnych. Ale umiejętnej tylko do czasu - w ostatniej minucie w zamieszaniu w polu karnym Kanonierów najlepiej odnalazł się Allen, który doprowadził do wyrównania!
Wynik nie uległ już zmianie - Liverpool, mimo że dwukrotnie wychodził na prowadzenie, a potem przegrywał, ostatecznie zremisował z drużyną Arsene'a Wengera.
Remis sprawia, że Arsenal ma 43 punkty, tyle samo, co Leicester, które pokonało dziś Tottenham. Nad Liverpoolem Kanonierzy mają wciąż 12 oczek przewagi.
Remis sprawia, że Arsenal ma 43 punkty, tyle samo, co Leicester, które pokonało dziś Tottenham. Nad Liverpoolem Kanonierzy mają wciąż 12 oczek przewagi.