"Trzeba przywrócić porządek". Kucharski chce, by PZPN zabrał się za piłkarzy. Domaga się zdecydowanych działań

Z reprezentacji Polski zostały zgliszcza. Nie dość, że drużyna zawodzi pod względem sportowym, to jeszcze atmosfera wokół zespołu jest fatalna. Zdaniem Kucharskiego to efekt rządów zawodników.

- Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu to piłkarze przejęli władze nad wszystkim - nad związkiem, reprezentacją, mediami. To oni dyktują warunki, ustalają kto będzie trenerem, kto pasuje do składu, komu udzielą wywiadu, jakie można zadawać im pytania. Ogon zaczął merdać psem. Dziś można to łatwo zauważyć, ale to nie jest nowa sytuacja. To konsekwencja poprzednich miesięcy czy nawet lat - ocenił Kucharski w rozmowie ze "Sport.pl".

Były reprezentant Polski podkreśla, że przyszły selekcjoner musi otrzymać pomoc PZPN w odbudowaniu hierarchii w kadrze.

- Trzeba postawić jasne zasady - nawet w zakresie konkretnego terminu przyjazdu na zgrupowanie reprezentacji czy komunikacji z mediami. Jeśli ktoś nie będzie chciał się podporządkować, nie powinien być powoływany. Trzeba przywrócić porządek, by kibice czy środowisko znów mieli wrażenie, że dla piłkarzy występy w kadrze to rzecz święta. Dziś trudno mieć takie odczucia. Często wygląda to tak, jakby zawodnicy traktowali przyjazd na reprezentację jak formę wycieczki, oderwania się od codziennej pracy w klubie - ocenił Kucharski.

Jego zdaniem źle wokół kadry zaczęło się dziać jeszcze za rządów Zbigniewa Bońka w PZPN. Kucharski krytykuje zwolnienie Jerzego Brzęczka przed Euro 2020.

- To wtedy zaczęły się rządy piłkarzy. Wszyscy wiedzieli o trudnych relacjach na linii Brzęczek - Lewandowski, sam trener o tym opowiadał. I nie chodzi o moje prywatne sprawy z Robertem, ale po prostu fakt, że od tamtego momentu zawodnicy mają zbyt duży wpływ na to, jak działają PZPN i reprezentacja - podsumował Kucharski.