Udany rewanż Zimnocha! Miał Mollo na deskach, wygrał przez TKO

Udany rewanż Zimnocha! Miał Mollo na deskach, wygrał przez TKO
YouTube
Mike Mollo musiał uznać wyższość Krzysztofa Zimnocha w walce na gali w Szczecinie.


Dalsza część tekstu pod wideo
Walka była rewanżem za starcie z 20 lutego zeszłego roku. Wówczas to Polak został znokautowany już po 128 sekundach. Od tamtego czasu Zimnoch stawał na ringu dwa razy: nokautując Konstantina Airicha oraz wygrywając na punkty z Marcinem Rekowskim.


Pierwsza runda przyniosła sporo akcji z obu stron, ale nie było naprawdę groźnych ciosów, które doszłyby do rywala. Mollo był aktywny, jednak Zimnoch trzymał gardę wysoko i próbował kontrować. W wyrównanym fragmencie walki byliśmy też świadkami sporej liczby klinczów.


Druga runda była podobna do pierwszej - sporo klinczów i lądujące na rękawicach rywala ciosy. Ale w samej końcówce Zimnoch wyprowadził fantastyczny lewy sierpowy i posłał Mollo na deski! Ten wstał, ale wyglądał na zamroczonego i uratował go gong.


Trzecią odsłonę starcia Zimnoch rozpoczął z wielkim animuszem, chcąc szybko dobić rywala. Ten bronił się przy linach coraz bardziej rozpaczliwie, a Polak w pewnym momencie odpuścił. Kontrolował do końca rundę, jednak nie wykorzystał słabości Amerykanina.


Pierwsza połowa czwartej rundy okazała się zaskakująco spokojna. Zimnoch jakby chciał przeczekać przeciwnika, dać mu się zmęczyć. To się zemściło, bo Mollo złapał drugi oddech i w pewnym momencie serią ciosów mocno przycisnął Polaka. Miał już go przy linach i choć nie udało mu się doprowadzić do nokautu, była to chyba najlepsza runda w jego wykonaniu.


Piąta runda znów była spokojniejsza, obaj bokserzy szukali swoich szans, ale bez większego powodzenia. Dopiero w końcówce kilka ciosów Zimnocha dosięgło twarzy Mollo, ale nie były to zbyt silne uderzenia. 


Zimnoch zaatakował zdecydowanie pod koniec szóstej, wcześniej dość nudnej rundy. Mollo ratował się linami i widać było, że nie ma już specjalnie sił na wyprowadzanie kontrataków. Jednak Polak także nie kwapił się do zbyt szybkiego skończenia walki, mając pewnie w pamięci, że rywal może jednym ciosem odwrócić losy pojedynku.


Po szóstej rundzie Mollo wracał do narożnika na chwiejnych nogach i na kolejną już nie wyszedł, co oznaczało zwycięstwo Zimnocha przez techniczny nokaut!

Przeczytaj również