Wasiluk: Taki mamy sezon, to jest aż niewiarygodne

Wasiluk: Taki mamy sezon, to jest aż niewiarygodne
asinfo
- Znowu zdarzyła się jedna akcja z przypadku, z przebitki, i straciliśmy bramkę. Taki mamy sezon, to jest aż niewiarygodne. Sporo bramek sami sobie strzeliliśmy, ale trzeba już się od tego odciąć, zapomnieć o tym i po meczu z Koroną solidnie przygotować się do nowego sezonu. Mam nadzieję, że będziemy mieli trochę więcej szczęścia i wszyscy będziemy zadowoleni – mówił po meczu z Termalicą Marek Wasiluk.


Dalsza część tekstu pod wideo
Doświadczony obrońca w kilku zdaniach ocenił pojedynek z beniaminkiem: - Myślę, że takie akcje jak egzorcyzmy nie będą jednak potrzebne. Musimy w końcu zadbać, aby wychodzić na boisko pewnym siebie, jak po swoje, a wtedy szczęście będzie nam dopisywać, jak w poprzednim sezonie. Wtedy wielokrotnie mieliśmy farta – rywale ostrzeliwali nam słupki i poprzeczki, a w tym gdzie nie zostanie ta piłka kopnięta, to trafia do naszej bramki. Takie serie czasem się zdarzają – kontynuował wychowanek Jagi, który jest zdania, że gra w eksperymentalnym składzie defensywy po przerwie nie może być dla Żółto-Czerwonych wytłumaczeniem porażki z ekipą Słoni. 


- Czasem tak bywa. To był jeden z ostatnich meczów w tym sezonie i kilku zawodników, w tym ja, którzy siedzieli ostatnio na ławce, czekało dość długo na tę szansę. Dzisiaj weszliśmy do gry, ale skład defensywy w drugiej połowie nie może być dla nas żadnym usprawiedliwieniem – stwierdził Wasiluk, który pomimo nie najlepszego sezonu w wykonaniu Jagi zachowuje optymizm.


- Nasz cel minimum został osiągnięty i z tego należy się cieszyć. Trzeba docenić to, że mamy jedną z najmłodszych drużyn w Polsce i bardzo odważnie wprowadzamy młodych zawodników do gry. Ta drużyna jest bardzo rozwojowa. Udało się utrzymać w lidze i brawa dla tych wszystkich, którzy byli z nami do końca – tłumaczył lewy obrońca Jagi, który nie chciał bawić się w rozważania, czy to gol Tarasa Romanczuka w doliczonym czasie gry z Podbeskidziem zapewnił Jagiellończykom utrzymanie.


- To jest dla nas bardzo ciężki sezon. Wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę, ale to, czy strzeliliśmy bramkę z Podbeskidziem na wagę utrzymania w 93. minucie, to nie ma wielkiego znaczenia. Równie dobrze można powiedzieć, że gdybyśmy nie strzelili sobie tylu goli samobójczych, to gralibyśmy w pierwszej ósemce. Gdybanie teraz jest bez sensu. Utrzymaliśmy się, każdy czuje niedosyt i wie, że stać nas na więcej, ale to jest bardzo rozwojowa drużyna i nie ma drugiego klubu w Polsce, który tak by stawiał na młodzież. Doceńmy to, że jest sporo wychowanków i ludzi związanych z regionem, a to w przyszłości zaprocentuje – mówił 28-latek.


W meczu ostatniej kolejki z Koroną Kielce w zespole Jagiellonii zabraknie kilku podstawowych zawodników. Jak zdaniem Marka Wasiluka będzie wyglądało to spotkanie? - W Kielcach czeka nas mecz dwóch drużyn, które się utrzymały. To pewnie będzie dobre widowisko i mam nadzieję, że zakończymy ten sezon w dobrym stylu i zwycięstwem. Wierzę, że będziemy w dobrych nastrojach wracać do Białegostoku – zakończył swoją wypowiedź były zawodnik m.in. Cracovii.

Przeczytaj również