Wisła kłamie? "Przerzucają na niego winę"

Kilka dni temu Legia pozyskała nowego bramkarza. Trzyletnią umową z klubem związał się Radosław Cierzniak, obecnie zawodnik Wisły Kraków. I właśnie jego obecny zespół przesunął zawodnika do rezerw, a jego włodarze, według doniesień między innymi "Przeglądu Sportowego", mieli mieć żal do piłkarza o to, że zwodził ich w sprawie zostania przy Reymonta. Menedżer golkipera twierdzi, że w całej sprawie kręcą działacze "Białej Gwiazdy", a nie jego klient.


Dalsza część tekstu pod wideo
W rozmowie z portalem Weszło.com Tomasz Magdziarz zdradził, że rozmowy na temat przedłużenia obowiązującego kontraktu się odbyły, ale strony nie doszły do porozumienia. Powód? Krakowskiego zespołu miało nie być stać na nową umowę bramkarza, który ma za sobą udaną rundę w polskiej Ekstraklasie.


W związku z tym menedżer dostał zielone światło na szukanie zainteresowanego, który wykupiłby piłkarza już zimą. 


Ani przez moment nie było mowy o tym, że przed nami jakaś kolejna runda negocjacji. A teraz nowy prezes mówi, że umawiał się z Radkiem na dalsze rozmowy. To nonsens - twierdzi Magdziarz.


I dodaje:


 Pomijanie swojej roli w całej sprawie, a przerzucanie na niego [Cierzniaka - red.] odpowiedzialności… To jest po prostu słabe. Cofnęliśmy się o lata świetlne.

Przeczytaj również