XI najbardziej brutalnych fauli w historii futbolu [video]

XI najbardziej brutalnych fauli w historii futbolu [video]
Chayatorn Laorattanavech / Shutterstock.com
Ostatnie dni upłynęły nam pod znakiem ciężkich kontuzji. Najpierw Luke Shaw doznał złamania nogi po wejściu Hectora Moreno (ten zresztą niespecjalnie się przejął, bo kilka dni później w meczu ligowym dopuścił się kolejnego brutalnego ataku, po którym rywal nie dokończył spotkania). Potem, również za złamanie nogi przeciwnikowi, musiał kajać się Carlos Tevez. Historia futbolu zna o wiele więcej podobnych przypadków - wybraliśmy jedenaście z nich.


Dalsza część tekstu pod wideo
Benjamin Massing (1990 rok)


Rzecz miała miejsce na mundialu w 1990 roku. Argentyna grała z Kamerunem w pierwszym meczu fazy grupowej i przegrała 0-1, ale bardziej niż wynik w pamięci kibiców zapisał się fantastyczny rajd Claudio Caniggi, który rywale próbowali przerywać aż dwukrotnie. Ponieważ pierwsze dwie próby powstrzymania akcji nie zastopowały Argentyńczyka, do akcji wkroczył Benjamin Massing i zaatakował z taką mocą, że aż... zgubił buta. Z decyzją o czerwonej kartce nawet nie próbował dyskutować. 






Axel Witsel (2009 rok)


Podwójne otwarte złamanie i rok przerwy - ofiarą tego ataku stał się Polak, Marcin Wasilewski, który na szczęście nie tylko wrócił do sportu po tej koszmarnej kontuzji, ale nawet zadebiutował w Premier League. Poza wszystkim w poniższym filmiku może zastanawiać komentator, który najwyraźniej odpuścił sobie oglądanie powtórek, zamiast tego zastanawiając się, na ile poważny to uraz i czy czerwona kartka aby na pewno była słuszna...






Pepe (2009 rok)


Ewidentny napad szału obrońcy "Królewskich" - Pepe tak się wkurzył na karnego, jakiego właśnie sprokurował, że aż postanowił... skopać swojego rywala. Dosłownie. Fakt, że niczego podobnym atakiem nie mógł nikomu złamać, brutalność polegała tutaj jednak na czym innym: oto na piłkarskim boisku oglądaliśmy sytuację godną podwórkowych porachunków. A może Pepe chciał po prostu szybciej jechać na wakacje? Za całą sytuację dostał bowiem ośmiomeczowy ban i w tamtym sezonie na boisku już się w lidze nie pojawił.






Commins Menapi (2007 rok)


Jeśli Nowa Zelandia kojarzy Wam się z ciszą, spokojem i pięknem przyrody to... Dobrze się kojarzy. Ale również tam zdarzają się naprawdę brutalne wejścia - jak w przypadku ataku, którym Commons Menapi próbował uszkodzić Rikiego van Steede. Próba okazała się, niestety, udana - przeciwnik skończył ze złamaną nogą.






Paul Gascoigne (1991 rok)


Jedno z najbardziej paradoksalnych brutalnych wejść w historii - największym poszkodowany okazał się... autor faulu. Paul Gascoigne jedną interwencją dał rywalowi rzut wolny zamieniony na bramkę, a także, co gorsza, sam nabawił się poważnej kontuzji. Zerwane więzadła krzyżowe spowodowały, że stracił cały następny sezon, a jego kariera nie rozwinęła się tak dobrze, jak z całą pewnością mogła. 








Roy Keane (2001)


Być może najbardziej wstydliwy faul w całej historii Premier League. Po pierwsze: był celowy. Po drugie: to rewanż za sytuację sprzed... trzech lat, gdy Keane, faulując Haalanda, sam ucierpiał i musiał pauzować. Haaland wówczas oskarżył go o symulowanie (niesłusznie), czego Irlandczyk mu nie zapomniał. Jak pisał potem w swojej autobiografii: "Czekałem bardzo długo. Przypieprzyłem mu mocno. Piłka gdzieś tam pewnie była (tak sądzę). Masz za swoje, pi..o".


No i jest jeszcze po trzecie: tym wejściem Keane zakończył karierę Haalanda.






Kevin Muscat (2011)


Była Nowa Zelandia, to zajrzyjmy jeszcze do Australii. Kevin Muscat popisał się nie tylko brutalnością, ale i bezczelnością - po tym wejściu godnym drwala z 30-letnim stażem odmówił przyznania, że było niezgodne z przepisami. Być może wydawało mu się, że trafił w piłkę. Być może nie obejrzał nigdy powtórki. A być może jest po prostu boiskowym idiotą.




Ole Gunnar Solskjaer (1998)


Nazywany "mordercą o twarzy dziecka" ze względu na to, że często - dzięki swoim bramkom - okazywał się katem rywali, tym razem postanowił potraktować swój przydomek dosłownie. Wejście nie było może przesadnie brutalne, ale trudno wyobrazić sobie bardziej cyniczny faul: rywal miał przed sobą połowę boiska i jedynie bramkarza "Czerwonych Diabłów". Solskjaer nie chciał trafić w piłkę, zależało mu wyłącznie na zatrzymaniu rywala. I nic dziwnego: Manchester walczył o mistrzostwo, punkt wywalczony w tym spotkaniu był niezwykle cenny. Tak cenny, że aż za to zagranie, co widać w końcówce filmiku, pogratulował Norwegowi sam David Beckham.






Harald Schumacher


Pierwszy z dwóch bramkarskich fauli w tym zestawieniu. Niemiecki bramkarz na kilka sekund poczuł się jak bohater filmów walki i, co podkreślają autorzy komentarza w załączonym video, zupełnie nie miał ochoty trafiać w piłkę. Wolał rywala z reprezentacji Francji. Fanem wspomnianych filmów walki okazał się również sędzia, który nie odgwizdał choćby faulu.








Nuno Claro


"Popis" bramkarski numer dwa i jednocześnie odpowiedź na pytanie, jak grałby Manuel Neuer, gdyby nie był takim grzecznym chłopcem. Swoim dalekim wyjściem golkiper Cluj przebił chyba nawet niesławny wyczyn Schumachera, zresztą sami zobaczcie:







James Morrison (2007 rok)


Trwał doliczony czas gry, Manchester United prowadził jedną bramką z Middlesbrough, a w przy linii bocznej niespiesznie poruszał się Cristiano Ronaldo, chcąc po prostu pomóc drużynie dowieźć prowadzenie do końcowego gwizdka. Ponieważ Portugalczyk już wtedy dysponował niebagatelną techniką, przeciwnik poczuł frustrację - a może po prostu uznał, że na boisko zrobiło się zbyt nudno? Po jego wejściu nudno już nie było:




Przeczytaj również