Yaya Toure: W Chinach byłbym wściekły. W piłkę grasz dla przyjemności czy po to, by zarabiać?

Yaya Toure: W Chinach byłbym wściekły. W piłkę grasz dla przyjemności czy po to, by zarabiać?
Shutterstock
Pomocnik Manchesteru City, Yaya Toure, zdecydowanie wyżej ceni futbol w wydaniu europejskim niż rozwijającą się ligę chińską. W ostatnim wywiadzie opowiada, dlaczego odrzucał oferty z tamtejszych klubów.


Dalsza część tekstu pod wideo
Niedawno agent Iworyjczyka ujawnił, że Toure nie skorzystał z podobnie wysokiej oferty, jaką dostali z Chin tacy piłkarze, jak Oscar czy Tevez. Toure odrzucił zakusy Chińczyków, mimo że jego kontrakt z Obywatelami wygasa już latem tego roku.


- Chcę grać w Europie, najlepiej w Anglii. Pragnę to robić jeszcze przez kilka lat - powiedział pomocnik.


- Zawsze powtarzam, że jeśli poszedłbym do Chin, skończyłbym czując tam wściekłość - dodał.


- W piłkę  gra się dlatego, że się ją kocha, czy po to, by zarabiać pieniądze? - zapytał.


- Ja chcę uprawiać futbol dlatego, że daje mi on radość. Uwielbiam grać, uwielbiam pomagać kolegom, uwielbiam występy przeciwko wielkim rywalom - opowiadał.


- Popatrzcie na Zlatana. Ma tę samą mentalność, co ja. Futbol zawsze na pierwszym miejscu. Wszystko poza tym uczuciem jest bonusem. Oczywiście możesz mieć szczęście, iść do dużego klubu i zarabiać wielkie pieniądze. Ale ci, którzy wybierają Chiny... No cóż, nie lubię tego - przyznał.


- W swojej karierze byłem w wielu klubach, ale City jest specjalne. Chcę dać fanom coś w zamian. Pracować ciężko, zapewniać im rozrywkę i sprawiać, by byli szczęśliwi. Jeśli byłbym zmęczony, powiedziałbym sobie: ok, idźmy dalej. Ale nie jestem. Czuję się bardzo, bardzo dobrze. I młodo - zakończył.
Źródło: goal.com

Przeczytaj również