"Z Białorusią nie ma co liczyć na taryfę ulgową"
Porażka z Norwegią skomplikowała sytuacje reprezentacji Polski w mistrzostwach Europy w piłce ręcznej. Dzisiaj wieczorem biało-czerwoni muszą wygrać z Białorusią.
Polacy pierwszą fazę turnieju zakończyli z kompletem zwycięstw. Po rewelacyjnym meczu z Francją przyszedł jednak zimny prysznic. Zdaniem Jacka Będzikowskiego, drugiego trenera naszej reprezentacji, największym mankamentem biało-czerwonych w meczu z Norwegią była gra w defensywie.
- Zabrakło nam agresji w obronie. Przeciwko Francji ta formacja wspięła się na wyżyny swoich umiejętności. W meczu z Norwegią nie mogliśmy znaleźć recepty na ich rozgrywających. To był decydujący czynnik - mówi Będzikowski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Białoruś straciła już szanse na awans do półfinału imprezy, ale Polacy nie spodziewają się, żeby z tego powodu mecz był łatwiejszy.
- Nasz rywal miał trzy dni odpoczynku. Wróci na parkiet zdeterminowany. Nie ma co liczyć na taryfę ulgową - uważa drugi trener reprezentacji Polski.