Zamieszanie w Wiśle. Citko: Zostałem wprowadzony w błąd. Klub trafił w niepowołane ręce

Zamieszanie w Wiśle. Citko: Zostałem wprowadzony w błąd. Klub trafił w niepowołane ręce
asinfo
Trwa zamieszanie w Wiśle Kraków. Z pracy w klubie zrezygnował Marek Citko.  Były reprezentant Polski miał w nim odpowiadać za pion sportowy.


Dalsza część tekstu pod wideo
Citko przyszedł do Wisły razem z Jakubem Meresińskim. Teraz nie chce mieć z nim nic wspólnego. Cały czas na światło dzienne wychodzą informacje o problemach z prawem nowego właściciela Wisły. Wątpliwości budzi też źródło jego majątku.


Citko twierdzi, że został wprowadzony w błąd i nie zdawał sobie sprawy z przeszłości Meresińskiego. Gdy ją poznał, chciał go namówić na sprzedaż klubu. Ten jednak odmówił, bo liczy, że na transakcji sporo zarobi.


W czwartek późnym wieczorem Citko przesłał do mediów oświadczenie w sprawie swojej pracy w Wiśle. Publikujemy je w całości:


"Informuję, że z dniem 18 sierpnia 2016 roku zaprzestałem współpracy z klubem Wisła Kraków i wbrew zapowiedziom nie będę odpowiadał za projekt sportowy w sezonie 2016/17. Jest to moja samodzielna decyzja, którą podjąłem na podstawie obserwacji tego, co się dzieje w klubie i w jego bezpośrednim otoczeniu.


Jest mi bardzo przykro, że zostałem wielokrotnie wprowadzony w błąd przez pana Jakuba Meresińskiego i nie chcę być łączony z jego działalnością. Zapewniam, że nie miałem wiedzy na temat przeszłości nowego właściciela Wisły Kraków i żałuję, że tak zasłużony klub trafił w niepowołane ręce. Poczuwam się do odpowiedzialności, że nie zweryfikowałem życiorysu osoby, którą niejako uwiarygodniłem własnym nazwiskiem. Powstałe szkody postaram się jak najszybciej naprawić, poprzez znalezienie godnego inwestora, który odkupi klub i przywróci mu świetność. Jestem nawet przekonany, że takiego znalazłem, ale pan Jakub Meresiński nie zgodził się sprzedać swoich udziałów.


Z zamiarem powyższej decyzji nosiłem się od dawna, a zwłoka wynika z faktu, że szukałem rozwiązania sytuacji - takiego, które byłoby korzystne dla przyszłości zasłużonego klubu i zapewniło mu przetrwanie w naprawdę trudnym momencie. Zdarzenia, których jednak byłem świadkiem sprawiają, że nie mogę dłużej firmować działalności pana Meresińskiego i być dla niego parasolem ochronnym."

Przeczytaj również