Zasłużony piłkarz znowu odmawia treningów. Wcześniej wkurzył Mourinho, mit upada. "Chce wymusić transfer"

Zasłużony piłkarz znowu odmawia treningów. Wcześniej wkurzył Mourinho, mit upada. "Chce wymusić transfer"
Icon Sport / pressfocus
Były piłkarz Chelsea, Manchesteru United czy Romy drugi raz w ciągu zaledwie pół roku wymusza transfer, odmawiając udziału w treningach. Niezależnie od tłumaczenia Nemanji Maticia, upada mit jego wielkiego profesjonalizmu. Takie zachowanie może odbić mu się czkawką.
Przez lata Nemanja Matić uchodził za wzorowego profesjonalistę. Zawodnika, którego można stawiać za wzór młodszym kolegom. Cieszył się przecież ogromnym zaufaniem szalenie wymagającego Jose Mourinho, ceniącego pełne oddanie obowiązkom. W ostatnich miesiącach Serb zaczął jednak burzyć taki obraz. 35-latek drugi raz w ciągu zaledwie pół roku wymusza transfer, unikając treningów. Na ostatniej prostej kariery defensywny pomocnik sprawia, że jedna z jego fundamentalnych cech, za które go ceniono, staje się nieaktualna. A to - przynajmniej w teorii - może okazać się dla niego kosztowne.
Dalsza część tekstu pod wideo
nemanja matić rennes listopad 2023
Philippe Lecoeur / pressfocus

Skłócony z Rennes

W ostatnich dniach pojawiły się informacje o konflikcie na linii Nemanja Matić - Stade Rennais. Serb chce odejść z francuskiego klubu już w połowie pierwszego sezonu w jego barwach. RMC Sport twierdzi, że doświadczony zawodnik dogadał się nawet z Olympique Lyon w sprawie kontraktu. Teraz stara się wymusić transfer na pracodawcach, a ci nie są skorzy do wzmacniania ligowych rywali.
11 stycznia Rennes opublikowało oświadczenie informujące o problemach dyscyplinarnych z 35-latkiem. Zgodnie z jego treścią Serb “ominął ostatnie sesje treningowe”, co jest “zupełnie niezrozumiałym zachowaniem doświadczonego gracza”. Napisano w nim również, że przedstawiciele klubu zrobili wszystko, żeby pomóc mu i jego najbliższym w aklimatyzacji oraz oczekują na wyjaśnienia ze strony piłkarza. Wszystko wskazuje na to, że zachowanie Maticia ma na celu sprowokowanie włodarzy do wyrażenia zgody na odejście jeszcze w tym miesiącu.
Sam zawodnik również ustosunkował się do całej sytuacji. Na Instagramie poinformował, że nieobecność wynikała z poszukiwań odpowiedniej szkoły dla jego dzieci. Stade Rennais miało zapewnić im miejsce w placówce międzynarodowej, ale takiej nie ma w mieście. Zgodnie z oświadczeniem 35-latka spędził on trzy dni na próbie rozwiązania tej sprawy, przez co nie mógł stawić się na treningach.
Całe tłumaczenie jest grubymi nićmi szyte. I o ile historię o dzieciach potwierdza prasa, a niezadowolenie ojca taką sytuacją jego pociech łatwo zrozumieć, o tyle wiele wskazuje na to, że defensywny pomocnik skłócił się z zarządem, bo gra na transfer w nieczysty sposób. Potwierdzają to również wieści, że opuścił już drużynową konwersację na Whatsappie i opróżnił szafkę w szatni. Tym bardziej że to nie pierwsza taka sytuacja w ostatnich miesiącach. Latem trafił bowiem do Francji po tym, jak w atmosferze konfliktu, podobnym protestem, wymusił odejście z Romy.

Gdzieś już to widzieliśmy

W poprzednim klubie Matić spędził zaledwie rok, choć wydawało się, że AS Roma to dla niego naprawdę dobre miejsce. Do Rzymu ściągał go dobry znajomy, Jose Mourinho. Portugalczyk wcześniej współpracował z weteranem w Chelsea i Manchesterze United. Ba, sam ściągał go też do obu tych drużyn. O Serbie mówiło się wręcz, że to wierny żołnierz “The Special One”. Piłkarz, na którym utytułowany menedżer może polegać jak na Zawiszy.
Przez cały sezon spędzony na Stadio Olimpico doświadczony gracz ominął zaledwie pięć z 55 meczów na wszystkich frontach. Aż cztery z tych przypadków wynikały z kontuzji lub zawieszenia. Tylko raz został posadzony na ławce. Stanowił bardzo ważne ogniwo zespołu. Tym bardziej mogło dziwić, że przed startem obecnych rozgrywek Serb zapragnął odejść i popadł w konflikt z ludźmi związanymi z klubem. Wtedy zgłosiło się do niego Rennes. Matić porozumiał się z Francuzami w sprawie kontraktu, choć we Włoszech wciąż obowiązywała go umowa. Co więcej, zrobił to za plecami rzymian i odmówił udziału w treningach. Brzmi znajomo? Scenariusz jest praktycznie taki sam jak dziś. W Rzymie, oczywiście, nie byli zadowoleni z takiego zachowania weterana. Rozwścieczyło to nie tylko Mourinho, ale i kolegów z szatni. W efekcie Matić dopiął swego i został sprzedany za zaledwie dwa miliony euro.
nemanja matić as roma wiosna 2023
Andrea Staccioli / pressfocus

Upadający mit

- Wszystko co zdarza się raz, może już nie przydarzyć się nigdy więcej, ale to, co zdarza się dwa razy, zdarzy się na pewno i trzeci - pisał Paulo Coelho w “Alchemiku”.
Ten cytat dobrze opisuje to, jak teraz duża część piłkarskiego środowiska może patrzeć na Serba. Dotychczas widziano w nim niesamowitego profesjonalistę. Skupionego na ciężkiej pracy, zdyscyplinowanego. Wielkie zaufanie Mourinho nie wzięło się przecież znikąd. Stosunkowo niedawno, bo na początku grudnia, media obiegła zresztą wypowiedź defensywnego pomocnika, krytykująca zachowanie kolegów z szatni United. W rozmowie z YU Planet zarzucił on brak właściwego profesjonalizmu “wiecznie spóźnionym na treningi” Paulowi Pogbie i Jadonowi Sancho.
Fakt, że zaledwie miesiąc po tych słowach już drugi raz bojkotuje treningi, chcąc wymusić odejście z zespołu, może dziwić. Przecież miał łatkę tytanicznego pracusia, gracza o mentalności, którą niejeden trener mógłby postawić za wzór młodym, rozwijającym się wciąż podopiecznym. Ten mit upada, a zachowanie Serba trudno zrozumieć.
Wszak zarówno pół roku temu, gdy z Romy chciało go wyciągnąć Rennes, jak i teraz, kiedy zgłasza się pogrążony w kryzysie Lyon, trudno mówić o ofertach absolutnie nie do odrzucenia, dających mu niepowtarzalną okazję. Oczywiście, mogą decydować o tym również aspekty pozasportowe, ale 35-latek zabiera się do sprawy raczej w nienajlepszy sposób. Wizerunkowo traci bardzo mocno.
Bo co, jeśli styczniowy transfer nie wypali? Czy powtarzające się próby “wykolegowania” z drużyny poprzez opuszczanie treningów, a więc zachowanie skrajnie nieprofesjonalne, nie będzie się ciągnąć za wiekowym już zawodnikiem i nie zaszkodzi przy ewentualnym poszukiwaniu kolejnego pracodawcy? Wszak o tym raczej nikt szybko nie zapomni, a skoro widzieliśmy jego niesubordynację już dwa razy, to czemu nie miałoby się znowu powtórzyć?
To jednak jego wybory. I to on poniesie konsekwencje. Kilka źródeł, m.in. L'Equipe, twierdzi, że cała sytuacja może doprowadzić do przedwczesnego zakończenia kariery przez Maticia, który nie chce już wrócić do gry w Rennes. Niemniej, pewna dawka niesmaku, zwłaszcza u kibiców wspierających drużyny, z których odchodzi, pozostaje. A to zawsze rysa na wizerunku, z jakim go kojarzono.
Nemanja Matić
Ververidis Vasilis/Shutterstock

Przeczytaj również