13-latka ze złotem olimpijskim. Nie wierzycie? Poznajcie rewelację igrzysk. "Nowy wymiar skateboardingu"

Igrzyska Olimpijskie w Tokio dostarczyły nam już całkiem sporo niespodzianek. Po pierwszym w historii złotym medalu dla Filipin, osiągnięciach Kosowa, czy niespodziewanym zwycięstwie nastoletniego pływaka z Tunezji, tym razem oczy milionów kibiców skierowały się na reprezentantkę gospodarzy - nastoletnią rewelację zawodów w jeździe na deskorolce.

- Jestem naprawdę szczęśliwa. W połowie przejazdu nie sądziłam, że uda mi się jeszcze wygrać, ale inni zawodnicy dopingowali mnie. Dzięki temu poczułam, że mogę iść do przodu - powiedziała wzruszona 13-latka tuż po ogłoszeniu wyników.

Momiji Nishiya wygrała, uzyskując w swoim 45-sekundowym przejeździe 15,26 punktu od sędziów. Brazylijka Rayssa Leal zdobyła srebro uzyskując 14,64 punktu, a Funa Nakayama brąz z wynikiem 14,49. Najstarsza z nich (Nakayama) ukończyła niedawno 16 rok życia, a pozostała dwójka ma dopiero 13 lat. To przyszłość skateboardingu.

Co ciekawe, Nishiya (mająca w momencie zdobycia medalu 13 lat i 330 dni) nie jest najmłodszą mistrzynią olimpijską w historii. Rekordzistką nadal pozostaje amerykańska nastolatka Marjorie Gestring, która w wieku 13 lat i 268 dni zdobyła złoto w skokach do wody. Tuż za nią plasują się wioślarze Klaus Zerta oraz Hans Bourquin. Nie zmienia to jednak faktu, że medal skateboardzistki jest sporym osiągnięciem, a także nie lada niespodzianką. Głównym kandydatem do złota była bowiem aktualna mistrzyni świata, jej nieco starsza rodaczka - Aori Nishimura.

Pisząc o 13-letniej zwyciężczyni, trudno szerzej nie wspomnieć o reszcie zawodniczek, które znalazły się na podium. Nishiya, Leal, Nakayama - jak wspomnieliśmy, średnia wieku wymienionej trójki to niewiele ponad 14 lat. Ich przygoda ze sportem rozpoczęła się bardzo podobnie. Od pójścia na skatepark z czystej, dziecięcej ciekawości. W ten sposób zaczynała między innymi brązowa medalistka Nakayama, która przyznaje, że pokochała ten sport w momencie, gdy w mieście Toyoma został zbudowany pierwszy tor treningowy. Najpierw była pasja, a później stopniowe dążenie do profesjonalizmu.

Osiągnięcie nastolatki nabiera jeszcze większego znaczenia, gdy dodamy, że jest to absolutny debiut deskorolki na olimpiadzie. Wcześniej dyscyplina ta była dość niszowa i mocno powiązana z "kulturą ulicy", czyli przede wszystkim hip-hopem oraz graffiti. Dla wielu pojawienie się jej na igrzyskach było zdradą ideałów, o czym opowiedział polski skateboarder Maciej Heczko w wywiadzie dla TVP Sport:

- Tak naprawdę już pierwsze duże zawody, czyli Street League, buntowały środowisko. Bo to takie wielkie, komercyjne zawody. A samo wejście na igrzyska? Wszyscy byli świadomi, że tak to się skończy. Są głosy, że to nie powinno się tam znaleźć - że deskorolka to nie sport. I w gruncie rzeczy to prawda - przez deskorolkowców nigdy nie była tak traktowana. To duże środowisko, styl życia. Ale jest też wiele osób, które jeżdżą na zawody, wygrywają, zarabiają na tym setki tysięcy dolarów.

Nastroje wśród kibiców oraz samych zawodników starał się jednak tonować legendarny Tony Hawk, absolutna ikona tego sportu. Od samego początku popierał on wprowadzenie ukochanej dyscypliny do programu IO. Wiedział, że tylko w taki sposób można wykonać krok do przodu.

- Chciałbym wspierać rozwój skateboardingu na skalę międzynarodową. Doskonale zdaję sobie sprawę, że nadchodzące igrzyska to znakomita okazja do pokazania tego sportu szerszej widowni - przyznał tuż przed ogłoszeniem oficjalnej decyzji o uchyleniu olimpijskich drzwi dla skateboardingu.

Ostatecznie wprowadzenie deskorolki na igrzyska okazało się strzałem w dziesiątkę. Szczególnie, że sukces 13-letniej Japonki przyciągnie przed telewizory jeszcze większą rzeszę odbiorców. Popularyzacja tej dyscypliny z pewnością pomoże w spełnieniu jej dziecięcych marzeń. Nishiya mówi bowiem wprost: “chciałabym, żeby usłyszał o mnie każdy człowiek na świecie".

Jak się okazuje, głębszą historię kryje za sobą nie tylko wygrana 13-letniej Japonki. Osiągnięcie srebrnej medalistki z Brazylii wywołało w jej kraju równie duże zamieszanie. Wszystko z powodu słów polityka Sostenesa Cavalcante.

- Brazylijskie dzieci w wieku 13 lat wciąż nie mogą pracować, ale skateboardzistka Rayassa Leal zdobyła srebrny medal igrzysk olimpijskich.

Słowa te zostały odebrane jako przytyk w stronę zmian w kodeksie pracy, których domaga się brazylijski polityk. Robienie kampanii wyborczej w takim momencie nie było jednak najlepszym pomysłem.

Wypowiedź ta staje się jeszcze bardziej skandaliczna, gdy spojrzymy na badania oraz statystyki przeprowadzone na terenie Ameryki Południowej. Według nich przez ostatnie lata aż 279 brazylijskich dzieci straciło życie w trakcie wykonywania nielegalnego zlecenia. Prawie 30 tysięcy niepełnoletnich uległo wypadkom przy pracy, a 47 tysięcy doznało trwałego uszczerbku na zdrowiu. Sprawa jest tak poważna, że zainteresowała się nią nawet stolica apostolska, z papieżem Franciszkiem na czele. Sytuacja ta jest kolejnym dowodem na to, że polityki nie powinno mieszać się ze sportem. Szczególnie, jeżeli osiągnięcia sportowców mają być argumentem w czysto politycznej dyskusji.

Debiut skateboardingu na igrzyskach olimpijskich z pewnością zostanie zapamiętany na długo. Nie tylko ze względu na emocje, których podczas zawodów nie brakowało, ale i historię trzech nastolatek, która dodała tej dyscyplinie nieco kolorytu. Ci, którzy sceptycznie podchodzili do występu deskorolki w Tokio, dostali najlepszy możliwy argument za występem tej dyscypliny na następnych igrzyskach w Paryżu. Oby na francuskiej ziemi czekało na nas kolejne, równie pozytywne zaskoczenie.