AC Milan - SSC Napoli. Neapolitańskia nawałnica nad San Siro. Presja wysokiego ciśnienia może zmienić aurę

Neapolitańskia nawałnica nad San Siro. Presja wysokiego ciśnienia może zmienić aurę pogodową
cristiano barni/shutterstock.com
“Polski mecz” w Serie A, czyli Milan podejmuje Napoli na San Siro, a pierwszy gwizdek zabrzmi o godzinie 18:00. Aktualnie eksperci, dziennikarze oraz meteorolodzy stacji badawczych wyżej stawiają akcje neapolitańskiej drużyny, ale nie wyklucza się zmiany pogody i nagłego rozjaśnienia formy „Rossonerich”. Bo krótkoterminowe prognozy piłkarskich potyczek w przypadku obu zespołów ostatnio rzadko się sprawdzają.
Oczy futbolowego świata we Włoszech są dziś zwrócone na San Siro, gdzie Milan i Napoli zmierzą się w świetnie zapowiadającym się hicie Serie A. „Czerwono-czarni” chcą utrzymać się w wyścigu o miejsce premiujące ich awansem do rozgrywek Champions League, podczas gdy oponenci pragną zachować przy życiu nikłą nadzieję na zdobycie Scudetto.
Dalsza część tekstu pod wideo
Milan ostatni raz przed własną publicznością na ligowych boiskach wygrał po okropnych męczarniach z zagrożoną spadkiem ekipą SPAL, ale w sobotnim starciu z Napoli będą mieli znacznie twardszy orzech do zgryzienia. Podopieczni Carlo Ancelottiego potrzebują prędkiego przełamania i ich głównym celem za wszelką cenę jest podbicie San Siro.

Wstępna analiza meteo

Mediolańczycy przegrali ostatni pojedynek z Juventusem. Drużyna gospodarzy wygrała sześć z czternastu spotkań w ciągu pół roku. W obecnym sezonie „Rossonerim” udało się triumfować w dwóch z sześciu meczów na własnym terenie, jedno spotkanie zakończyło się remisem, a w trzech pozostałych ponieśli porażki.
Większość bramek zespół Stefano Pioliego traci w drugiej połowie. Według aktualnych statystyk Milan strzela średnio jednego gola w każdym meczu u siebie i oddaje 1,5 bramki co daje łącznie 2,5 trafienia na mecz.
W ubiegłej kampanii Milan zdobywał przed własną publicznością średnio 1,63 bramki, tracąc przy tym 0,89 gola na mecz. Mecze domowe zwykle kończyły się w poprzednim sezonie 2:1, 1:0 lub 3:0. W bieżących rozgrywkach najczęściej padające rezultaty na pogodowych mapach San Siro – patrząc od strony gospodarzy – to 1:0, 1:2 lub 2:2.
Jeśli chodzi o zespół z Neapolu, to podczas trwających rozgrywek zdołał wywołać wstrząsy burzowe na wyjeździe w zaledwie dwóch z sześciu potyczek, natomiast w trakcie minionego półrocza Napoli zwyciężyło sześć meczów, cztery spotkania zremisowało i czterokrotnie kończyło pojedynki niepowodzeniami.
Pod wodzą Ancelottiego na stadionach rywali neapolitańska ekipa strzelała średnio 2,17 gola na mecz, a większość trafień to gole uzyskane w drugich czterdziestu pięciu minutach meczów. W poprzednich rozgrywkach Napoli zagrało ze średnią 1,74 goli i 1,05 przeciwko drużynie na innych stadionach. W obecnym sezonie mecze wyjazdowe Napoli kończą się zazwyczaj wynikami 1:2, 1:1 albo 0:0.

Wyładowania atmosferyczne

Dla klubu, który około dekadę temu mógł pochwalić się takimi nazwiskami w składzie, jak Ronaldinho, David Beckham i Andrea Pirlo, aktualny stan piłkarskich zawirowań pogodowych bez dwóch zdań jest naprawdę gorzką pigułką do przełknięcia. Przybycie trenera Stefano Pioliego w zeszłym miesiącu, które nastąpiło po serii czterech porażek z rzędu, sprawiło, że ​​podczas ostatnich sześciu lat aż ośmiu szkoleniowców zostało wyznaczonych przez zarząd klubu do pełnienia tej funkcji. Od czasu zwolnienia Massimiliano Allegriego.
Chociaż nowa twarz na stanowisku trenera często jest czynnikiem, który oddziałuje na poprawę rezultatów, zgoła odmiennie ma się sprawa, jeżeli mowa o Milanie i Piolim. Od czasu wrzucenia na głęboką wodę zwyciężył tylko jeden z pięciu rozegranych meczów. To, że „Rossoneri” ponieśli porażki w już siedmiu pojedynkach Serie A, strzelając zaledwie 11 goli w 12 meczach, wskazuje, że problemy sięgają znacznie głębiej niż trener.
Rzeczywiście, jak widać w ich niedawnym niepowodzeniu z Juventusem, w szeregach mediolańskiego zespołu wciąż jest mnóstwo zażartości w walce, ale brak namacalnego stylu i kolektywnej organizacji – szczególnie w końcówkach starć – stanowi olbrzymią zagwozdkę. Dylematy Napoli nie są w żaden sposób porównywalne z trudnościami ich najbliższych przeciwników, aczkolwiek istnieje pewien wspólny mianownik, czyli niemożność konsekwentnego osiągania dobrych wyników przez oba zespoły.
Dzisiaj największa słabość Neapolitańczyków to niewykorzystywanie potknięć pozostałych drużyn, grających o mistrzostwo. W dwunastu dotychczasowych meczach Napoli zremisowało cztery razy, często w sytuacjach, w których powinni byli odnieść sukces, np. kompletna klapa w spotkaniu z Genoą, gdzie nie potrafili złapać odpowiedniego rytmu i przełamać niemocy strzeleckiej.

Szklana pogoda

W składzie Milanu nie ma żadnych poważnych kontuzji przed tym arcyważnym pojedynkiem i wygląda na to, że trener Pioli postanowi wystawić swoich najsilniejszych piłkarzy: Krzysztofa Piątka, Hakana Calhanoglu oraz Suso. Ale gospodarze prawdopodobnie wystąpią bez Mateo Musacchio i Samu Castillejo. Hiszpan doznał ostatnio kontuzji uda.
Napoli będzie musiało obejść się bez doświadczonego Faouzi Ghoulama (uraz kolana), natomiast będący do niedawna w doskonałej dyspozycji strzeleckiej Arkadiusz Milik nie wybiegnie na boisko z powodu odnowienia się kontuzji mięśni brzucha. Niepokojąco prezentuje sie długoterminowa prognoza zdrowotna Kevina Malcuita, który przez uszkodzenie więzadeł w kolanie musi zapomnieć o piłce nożnej przynajmniej do kwietnia.
Każdy, kto oglądał w bieżących rozgrywkach mecze z udziałem Napoli i Milanu, z pewnością ma duże powody do zmartwień. Podopieczni Ancelottiego są dalecy od sprostania oczekiwaniom kibiców. Bądź co bądź, drużynę z Neapolu typowano na zespół, który pozbawi tytułu mistrzowskiego Juventus, a w najgorszym wypadku stoczy z nim batalię do na śmierć i życie. Wyżej mierzyli również „Rossoneri”, a tymczasem, rażeni gromem piłkarskiej wegetacji, znajdują się obecnie poza europejskimi pucharami.
Wywierane na obu ekipach ciśnienie presji ze strony sympatyków może zapewnić nam wyłącznie wspanialszy spektakl. Rozsiądźmy się zatem dzisiejszego wieczoru w fotelach teatru zmian pogodowych sztuki granej na San Siro i delektujmy się serwowaną porcją wrażeń futbolowych zjawisk atmosferycznych. Niech słońce zaświeci lepszym.
Mateusz Połuszańczyk

Przeczytaj również