Ostry wywiad Alvesa: Sława to g...no. Im więcej kasy, tym więcej problemów

Dani Alves, piłkarz Barcelony, udzielił wywiadu angielskiemu "Guardianowi". Brazylijczyk wyznał w nim, że nie czuje się zbyt dobrze w dzisiejszych czasach. 


Dalsza część tekstu pod wideo
- Dziś wszyscy siedzą z nosem w swoich telefonach, nikt już ze sobą nie rozmawia. Są w mediach społecznościowych i tam piszą z innymi - powiedział.


- Im bardziej poznajesz współczesny świat, tym większe jest twoje rozczarowanie. Nie mogę zrozumieć, dlaczego wszyscy tak walczą dla uzyskania siły, pieniędzy, sławy. Nikt z nich nie zatrzyma się na chwilę i nie pomyśli, że sława to tak naprawdę gówno. Im więcej posiadasz kasy, tym więcej masz problemów - ocenił.


- Wszyscy tak bardzo pożądają tych rzeczy... A kiedy już je mają, zaczynają czuć się rozpaczliwie. Pieniądze są złem koniecznym - dodał.


Alves uważa, że stan jego konta nie przekłada się na poziom zadowolenia z życia.


- Mnie na przykład forsa dała rzeczy, których wcześniej nie mogłem mieć. Ale czy dała mi szczęście? Całkiem przeciwnie. Stałem się sławny, ale jeśli jesteś sławny, to ludzie pokazują sobie ciebie palcem i mówią "popatrz, to ten sławny koleś". Ludzie sądzą, że moja wysoka pensja jest powodem, dla którego jestem, jaki jestem. Ale nie mają racji. Byłem szczęśliwszy kiedy mieszkałem na wsi niż teraz. Czemu? Bo nie wiedziałem, jak bardzo sprostytuowany jest świat.


- Ja gram w piłkę, ty jesteś dziennikarzem, ktoś jest fotografem. Ale poza tym wszyscy jesteśmy przede wszystkim ludźmi - stwierdził.


- Tymczasem wciąż mamy te etykietki: słynny, normalny, bogaty, biedny... Jak dla mnie bogactwo to nie jest posiadanie dużej ilości pieniędzy, tylko to, co masz w głowie - 
dorzucił.


Alves poruszył również temat własnej obecności w mediach:


- Kiedy nazwałem dziennikarzy "śmieciami", zrobiłem to, bo niszczą futbol. Nie mogę sprawić, by ludzie przez tę wypowiedź nie myśleli o mnie jak o skończonym ch..u, albo że powiedziałem to tylko po to, by się wkurzyli. Nie. Powiedziałem to, bo tak jest i chciałem, by dziennikarze sobie to przemyśleli. Chcę, by ludzie widzieli zniszczenie, jakie powstają w wyniku ich działalności.


I dodał: - Ale wiecie, co? Nie zamierzam zmieniać swojej filozofii. Jeśli zaczynasz żyć według tego, co mówią inni, to przestaje być twoje życie. Wiem, że ludzie czasami mogą czuć się moim zachowaniem obrażeni, ale to nie jest moja intencja. Nie ma we mnie złośliwości. Chcę ich po prostu zmusić do refleksji - zakończył zawodnik Barcelony.
Źródło: Guardian

Przeczytaj również