Ameryka letnią stolicą pięknego futbolu, niesamowite gole w Audi Cup i ICC. Wybieramy gola lipca

Ameryka letnią stolicą pięknego futbolu, niesamowite gole w Audi Cup i ICC. Wybieramy gola lipca
Ververidis Vasilis / shutterstock.com
Piłka nożna budzi się ze swojego letniego snu i z każdym dniem przybliża nas do startu najlepszych lig Europy, z Ligą Mistrzów na czele. Ta ostatnia właściwie zakończyła już swoją drzemkę i zamglonymi oczami spogląda na pierwsze rundy eliminacji do głównego turnieju. A te potrafią pięknymi trafieniami obudzić lepiej niż niejedna kawa!
Oprócz eliminacji Champions League na całym świecie rozgrywane są turnieje towarzyskie, mające na celu zarobienie góry forsy na kibicach z całego świata popularyzowanie futbolu w każdym zakątku naszego globu. A ponad to wszystko wybija się amerykańska liga MLS, która w tym miesiącu rozpycha się łokciami i kolanami w naszym zestawieniu!
Dalsza część tekstu pod wideo

1) JOZY ALTIDORE (Toronto - New York Red Bulls)

Czasem wystarczy raz dotknąć piłkę, żeby zostać bohaterem całego spotkania. Tak właśnie zrobił Jozy Altidore, który muskając futbolówkę piętą doprowadził do ekstazy kibiców Toronto FC.
Reprezentant USA w tym sezonie jest jednym z najjaśniejszych punktów całej ligi, w której w 13 spotkaniach zaliczył już 9 goli, dodając to tego jeszcze 3 ostatnie podania. Gdyby nie powołanie do narodowej kadry, były napastnik między innymi Villarrealu czy AZ Alkmaar zapewne już dawno przekroczyłby dwucyfrową liczbę bramek.

2) THOMAS MÜLLER (Bayern Monachium - Fenerbahce)

Być jak Manuel Neuer. Taka myśl musiała przyświecać Harunowi Tekinowi, bramkarzowi Fenerbahce, podczas spotkania z mistrzem Niemiec, Bayernem Monachium, w ramach półfinału Audi Cup. Jak inaczej wytłumaczyć jego dziki rajd poza pole karne?
Dzięki pomocy tureckiego golkipera Thomas Müller zakończył spotkanie z trzema skalpami, a drużyna ze Stambułu musiała uderzyć się w pierś i z godnością przyjąć bagaż 6 bramek, jakie zaaplikowali im Bawarczycy. Pozostaje się im tylko cieszyć, że mecz trwał jedynie 90 minut…

3) ZLATAN IBRAHIMOVIĆ (Los Angeles Galaxy - Los Angeles FC)

Coraz trudniej polemizować z genialnym Szwedem na temat poziomu ligi MLS. Można wysokiego napastnika nie lubić za jego krnąbrność i egocentryzm, ale nie sposób nie docenić jego niesamowitych umiejętności i fenomenalnych statystyk.
A te prezentują się więcej niż znakomicie - w tym sezonie „Ibracadabra” w 18 meczach trafiał do siatki rywala aż 16-krotnie, a dodatkowo zaliczył jeszcze 3 asysty, co przy jego samolubnym stylu gry jest naprawdę niezłym wynikiem. Derbowe spotkanie z Los Angeles FC zakończył z hat-trickiem na koncie i dobitnie pokazał wszystkim, kto rządzi w „ Mieście Aniołów”.

4) YUTA KOIKE (Kashima Antlers - Jubilo Iwata)

Również w Japonii możemy podziwiać piękne bramki i wbrew pozorom ich strzelcem nie był tym razem ani Andres Iniesta, ani Lukas Podolski, tylko lewy obrońca gospodarzy Yuta Koike. Po pięknym uderzeniu ze skraju boiska po piłkę do siatki sięgać musiał polski bramkarz, Krzysztof Kamiński.
Samo trafienie jest przecudnej urody, choć niejeden malkontent stwierdzi, że boczny defensor nie chciał oddać strzału tylko ratował się od wyjścia z piłką na aut dramatyczną wrzutką w pole karne. Jest jednak jeden mały szkopuł - w polu karnym nie było żadnego zawodnika Kashimy…

5) ERAY COMERT (FC Basel - PSV Eindhoven)

Środkowy obrońca Bazylei sprawił, że przygoda PSV z Ligą Mistrzów zakończyła się prawie tak szybko, jak się zaczęła. W meczu godnych siebie przeciwników to Szwajcarzy okazali się lepszym zespołem dzięki większej liczbie bramek zdobytych na wyjeździe.
A dla młodego stopera dwumecz z Holendrami jest doskonałym startem w nowy sezon. Ogranie uznanego europejskiego rywala okraszone piękną bombą z rzutu wolnego, po którym bramkarz nie wiedział co zrobić ze swoimi rękami, jest bardzo obiecującą perspektywą na rozgrywki 2019/2020.

6) HARRY KANE (Tottenham - Juventus)

Taka już tradycja polskich bramkarzy, że muszą raz w życiu puścić bramkę z co najmniej 50 metrów. Tak zrobili już kiedyś Kuszczak i Boruc, a teraz do tego mało zacnego grona dołączył golkiper Juventusu, Wojciech Szczęsny.
No cóż, jeśli masz naprzeciwko siebie takiego zawodnika jak Harry Kane, to musisz być gotowy na wszystko. Nawet na strzał z linii środkowej boiska w doliczonym czasie drugiej połowy. Mając takiego napastnika w swoich szeregach, Tottenham w tym sezonie może walczyć o najwyższe cele i poprawkę zeszłorocznych (prawie) sukcesów. Na razie do klubowej gabloty udało dołożyć się puchar Audi.

7) GUSTAVO BOU (New England Revolution - Vancouver Whitecaps FC)

Cóż za debiut argentyńskiego napastnika! Pierwszy mecz w lidze MLS i od razu zakończony trafieniem. I to jakim! Fenomenalny wolej po bezpośredniej wrzutce z rzutu rożnego sprawił, że zawodnicy z Nowej Anglii do szatni schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.
Sam Argentyńczyk zdążył już rozegrać trzy spotkania w nowej ekipie, w których zaliczył dwa gole i jedno decydujące podanie. Ściągnięcie go z meksykańskiej Tijuany wydaje się świetnym ruchem, który bardzo szybko zaczął się spłacać.

8) MAURO MANOTAS (Houston Dynamo - Toronto FC)

I znowu MLS! Zdecydowanie lipiec powinien nam piłkarsko kojarzyć się z amerykańską flagą. Do tego pięknego obrazka swoją cegiełkę dołożył kolumbijski napastnik drużyny z Houston, który udowodnił, że w piłce nożnej nie ma rzeczy niemożliwych.
Sam pod polem karnym przeciwnika? Dookoła rywale i żadnej nadziei na wsparcie kolegów z zespołu? Żaden problem! Po prostu zamknijcie oczy i zróbcie z futbolówką to, co zrobił z nią Manotas. Może i nie był to najefektowniejszy drybling świata, ale na pewno bardzo efektywny.

9) MANUEL LANZINI (West Ham - Fulham)

Cóż, nie był to najbardziej pasjonujący mecz roku. W przedsezonowym sparingu drużyna Łukasza Fabiańskiego pokonała Fulham 1:0 po bramce Argentyńczyka z włoskim paszportem. Dla „Młotów” taki wynik jest na pewno dobrym prognostykiem przed zbliżającym się wielkimi krokami nowym sezonem Premier League.
Sama bramka - przepiękna. Wyłoniona z boiskowego chaosu niczym feniks z popiołu, stała się prawdziwą ozdobą tego spotkania. A jeszcze parę sekund przed uderzeniem środkowego pomocnika wydawało się, że nic z tej akcji nie będzie…

10) PEDRO (Chelsea - Red Bull Salzburg)

I takie mecze towarzyskie chcemy oglądać! Sparing londyńskiej Chelsea z austriackim zespołem Red Bulla zakończył się wynikiem 5:3 dla Anglików, a w tym pięknym ofensywnym widowisku gwiazdą całego wieczoru okazał się Pedro, wraz ze swoją niecodzienną bramką.
Skrzydłowy, który w swojej karierze zdobył już całą stertę trofeów, stoi w nowym sezonie przed nie lada wyzwaniem - wzniesieniem się na jeszcze wyższy poziom i zastąpieniem największej gwiazdy londyńczyków, Edena Hazarda. Ale czy dla mistrza świata, Europy i 3-krotnego zdobywcy Ligi Mistrzów są jeszcze zadania, którym nie mógłby podołać?
***
Wiecie co robić! Poniżej lista, na której możecie kliknąć w swojego faworyta, by zdecydować o najładniejszej bramce lipca:
Adrian Jankowski

Przeczytaj również