Arka Gdynia blisko bankructwa. Klub potrzebuje cudu

Sytuacja jest krytyczna, bo Arka obecnie nie jest w stanie wypłacać zawodnikom należnych pensji i regulować rachunków z kontrahentami. Dominik Midak, czyli obecny właściciel klubu, nie ma ani chęci, ani pieniędzy, by wyprowadzić ją na prostą. Nie pomaga też miasto Gdynia, które wycofało się ze wspierania Arki. Efekt? Dziura budżetowa na poziomie 7 mln zł.

Midak od dawna szuka chętnego na przejęcie klubu, ale dotąd wszystkie rozmowy kończyły się fiaskiem. Powodem była cena - młody biznesmen za swoje udziały domagał się 2 mln zł. Przy takiej cenie nowy właściciel od razu musiałby wpompować w Arkę 9 mln zł.

Poszukiwania ratownika dodatkowo utrudnia kryzys spowodowany pandemią koronawirusa. - Dopóki sytuacja się nie unormuje, szanse na znalezienie inwestora dla takiego klubu, jak Arka, oceniam na mniej, niż jeden procent. To byłby prawdziwy cud. Jeśli ktoś w ogóle zgłosi się po Arkę, to z pewnością dopiero po zakończeniu tego całego zamieszania - komentuje doświadczony analityk finansowy w "Dzienniku Bałtyckim".

Gazeta twierdzi, że sytuacja może zmusić władze Arki do złożenia wniosku o upadłość klubu. Taka decyzja może zapaść nawet w najbliższych tygodniach.