Arka Gdynia znów straciła punkty w lidze. Cenny remis Odry Opole
Arka Gdynia zremisowała u siebie z Odrą Opole 1:1 (0:1). Bramki zdobywali Adam Danch dla gospodarzy i Jakub Szrek dla gości.
Pierwszą groźną sytuację w tym meczu stworzyła sobie Odra. W 16. minucie piłka po uderzeniu z pola karnego minimalnie jednak minęła prawy słupek bramki Daniela Kajzera.
Dwie minuty później goście już się nie pomylili. Po błędzie Adama Dancha opolan na prowadzenie wyprowadził Jakub Szrek.
Arkowcy w pierwszej połowie przeprowadzili aż dwie zmiany. Najpierw za Fabiana Hiszpańskiego wszedł Marcus da Silva, a następnie kontuzjowanego Adama Deję zmienił Rafał Wolsztyński. Można więc powiedzieć, że gospodarze mieli więcej roszad niż groźnych okazji bramkowych do przerwy. Piłkarze obu drużyn zeszli do szatni przy wyniku 0:1.
Drugą część spotkania lepiej rozpoczęli przyjezdni. Szansę na podwyższenie rezultatu miał Konrad Nowak, ale w bramce doskonale spisał się Kajzer. Po chwili zaś piłka po uderzeniu jednego z zawodników Odry trafiła w słupek.
W odpowiedzi bliski wyrównania był Marcus da Silva, który jednak z niedalekiej odległości kopnął wprost w bramkarza. Szybko odpowiedziała na to Odra, ale znów znakomicie interweniował Kajzer. Akcja przeniosła się następnie pod bramkę gości, gdzie skiksował w dobrej sytuacji Kasperkiewicz. W 55. minucie z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał obrońca opolan, Mateusz Wypych.
Arkowcy grali zatem 11 na 10. W 66. minucie futbolówka znalazła się w siatce Odry, lecz sędzia odgwizdał faul w ataku Rafała Wolsztyńskiego. Gospodarze bili głową w mur i mogli zostać za to ukarani. W 80. minucie Arkę przy życiu utrzymał jednak niezmordowany Kajzer. Kilka minut później głową w polu karnym Odry próbował Skóra, ale przestrzelił.
W 86. minucie Arka wreszcie wyrównała. W zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazł się Adam Danch, który pokonał Mateusza Kuchtę, rehabilitując się za błąd przy golu dla Odry. Chwilę później bliski bramki na 2:1 był Mateusz Żebrowski, ale uderzył minimalnie niecelnie. W rewanżu strzał jednego z opolan doskonale obronił Kajzer.
Do ostatniego gwizdka gospodarze szukali zwycięskiej bramki, lecz nie znaleźli jej ani po uderzeniu Macieja Rosołka, ani Luisa Valcarce. Mecz zakończył się remisem 1:1.