Atletico Madryt przerwało serię FC Bayernu. Osłabiony Liverpool FC wygrał po koszmarnym błędzie Onany [WIDEO]

Atletico Madryt przerwało serię Bayernu. Osłabiony Liverpool wygrał po koszmarnym błędzie Onany [WIDEO]
Screen z TV
Atletico Madryt okazało się zespołem, który przerwał niezwykłą serię zwycięstw Bayernu Monachium w Lidze Mistrzów. Na Wanda Metropolitano padł remis 1:1. Niezwykle ważne wygrane odniosły Liverpool oraz Inter. "The Reds" grali z Ajaksem w osłabionym składzie, ale zwyciężyli po fatalnym błędzie Onany.
Dalsza część tekstu pod wideo

Grupa A

Hansi Flick do Madrytu nie zabrał kilku podstawowych piłkarzy. W Niemczech zostali między innymi Robert Lewandowski, Leon Goretzka, Corentin Tolisso oraz Manuel Neuer. W składzie gości znalazł się absolutny debiutant - 17-letni Bright Arrey-Mbi, który nigdy wcześniej nie zagrał w pierwszej drużynie Bayernu.
Atletico musiało wygrać, aby już teraz zapewnić sobie awans do 1/8 finału z drugiego miejsca. Podopieczni Diego Simeone byli też bardzo zmotywowani, aby zrewanżować się rywalom za porażkę 0:4 z pierwszego spotkania. W pierwszym kwadransie piłkarzom obu drużyn brakowało precyzji. Wyraźnie pudłowali między innymi Koke oraz Leroy Sane.
W 22. minucie bliski szczęścia był Jose Gimenez, ale piłka po jego strzale głową minimalnie minęła bramkę. Po chwili było jednak 1:0 dla gospodarzy. Po dośrodkowaniu Marcosa Llorente z gola cieszył się Joao Felix. Dzięki temu "Rojiblancos" do przerwy minimalnie prowadzili, choć szanse na podwyższenie wyniku mieli jeszcze Llorente oraz Correa.
W drugiej połowie gospodarze starali się podwyższyć prowadzenie. W poprzeczkę trafił Felix, lecz jego gol i tak nie zostałby uznany, bo na spalonym znajdował się Llorente. Bayern mimo niekorzystnego wyniku nie zamierzał jednak odpuszczać.
W 85. minucie Thomas Mueller wpadł z piłką w pole karne i został sfaulowany przez Felipe. Sam poszkodowany podszedł do piłki ustanowionej na jedenastym metrze i pokonał Oblaka, choć ten wyczuł jego intencje.
Remis 1:1 oznacza, że Atletico wciąż nie może być pewne awansu. O wszystkim zdecyduje ostatni mecz "Los Colchoneros" z Red Bullem Salzburg. Do drugiego miejsca Hiszpanom wystarczy remis.
W drugim meczu tej grupy Red Bull Salzburg pokonał 3:1 Lokomotiw Moskwa. Więcej na temat tego spotkania przeczytacie TUTAJ.

Grupa B

Porażka Realu Madryt z Szachtarem Donieck sprawiła, że Borussia Moenchengladbach mogła już dziś przypieczętować pierwsze miejsce w grupie B. Warunkiem była jednak wygrana z Interem Mediolan, który wciąż marzył o zachowaniu szans na awans do fazy pucharowej.
To "Nerazzurri" rozpoczęli dzisiejsze spotkanie zdecydowanie lepiej. Szybko dwie niezłe okazje miał Lautaro Martinez. Prowadzenie gościom dał jednak w 17. minucie Matteo Darmian. Z ostrego kąta posłał strzał między nogami Sommera.
Gdyby Lautaro był dziś skuteczniejszy, "Nerazzurri" jeszcze w pierwszej połowie prowadziliby bardzo wysoko. Argentyńczyk marnował jednak kolejne okazje, a w końcówce pierwszej połowy odpowiedział zespół z Bundesligi. Najpierw Handanović wybronił jeszcze strzał Thurama, lecz przy uderzeniu Plei z 45. minuty nie miał już szans.
W drugiej części spotkania gospodarze mogli pójść za ciosem, lecz Thuram zmarnował kolejną świetną szansę. W odpowiedzi raz jeszcze precyzji brakło Martinezowi. Snajper tym razem trafił w słupek.
W 64. minucie zdecydowanie lepiej od partnera z ataku spisał się Romelu Lukaku. Belg wygrał pojedynek z obrońcą, odpychając go ciałem, i błyskawicznie oddał precyzyjny strzał. Niedługo później podwyższył wynik na 3:1 i wydawało się, że Inter może być spokojny o trzy punkty.
Tak się jednak nie stało, bo bramkę kontaktową zdobył Plea. Ashley Young nie trafił natomiast do pustej bramki z najbliższej odległości, zaliczając kiks kolejki.
Mogło zemścić się to na Włochach, gdy do siatki po raz trzeci trafił Plea. Ostatecznie ten gol nie został jednak uznany ze względu na spalonego. Inter wygrał 3:2, co sprawia, że w grupie B w grze o awans wciąż liczą się wszystkie cztery zespoły.
W drugim meczu tej grupy Szachtar Donieck pokonał 2:0 Real Madryt. Więcej na temat tego spotkania przeczytacie TUTAJ.

Grupa C

Starcie FC Porto z Manchesterem City zapowiadało się ciekawie, ale okazało się wielkim rozczarowaniem. W pierwszej połowie sytuacji po obu stronach było jak na lekarstwo, a każdy, kto oglądał ten mecz, zwyczajnie się wynudził.
Później goście nieco się obudzili. W końcówce pierwszej połowy szczęścia próbowali między innymi Bernardo Silva oraz Raheem Sterling, ale żaden z nich nie znalazł drogi do siatki.
Ostatecznie w Portugalii padł bezbramkowy remis, który satysfakcjonuje jednak gospodarzy. Wynik 0:0 powoduje, że FC Porto jest już pewne miejsca w fazie pucharowej.
W 80. minucie trafił co prawda Gabriel Jesus, lecz po analizie VAR jego trafienie zostało anulowane. Powtórki wykazały bowiem, że był spalony,
Olympique Marsylia pobił niedawno niechlubny rekord największej liczby kolejnych porażek w Champions League. Meczu z Olympiakosem, którego stawką było miejsce dające możliwość gry w Lidze Europy, podopieczni Andre Villasa-Boasa także nie zaczęli najlepiej.
W 33. minucie Grecy wyszli na prowadzenie. Piłka trafiła do będącego przed polem karnym Mady'ego Camary, który precyzyjnym strzałem w okienko pokonał Mandandę.
W drugiej połowie Olympique zdołał wreszcie odpowiedzieć. W 55. minucie rzut karny na gola zamienił Dimitri Payet. Była to pierwsza bramka marsylczyków w tej edycji Ligi Mistrzów.
To wyraźnie uskrzydliło francuski zespół. Efektem była kolejna bramka Payeta - znów z jedenastu metrów. Tym samym walka o trzecie miejsce wciąż jest w pełni otwarta

Grupa D

Liverpool do spotkania z Ajaksem przystąpił znacząco osłabiony. Juergen Klopp nie tylko nie mógł liczyć na kontuzjowanych od pewnego czasu Van Dijka, Milnera, Trenta-Arnolda czy Thiago. Okazało się, że wystąpić nie może również Alisson.
Od pierwszego gwizdka bardzo aktywny był Curtis Jones. Młody piłkarz gospodarzy już w szóstej minucie był bliski gola, lecz trafił jedynie w słupek. Chwilę później Schuurs świetnym wślizgiem zatrzymał z kolei szarżującego Diogo Jotę.
W drugim kwadransie spotkania odgryzać zaczął się Ajax. Niecelnie uderzał Anthony, a z próbą Mazraouiego poradził sobie Kelleher. Do przerwy utrzymał się rezultat bezbramkowy, Niezłej szansy nie wykorzystał Robertson.
Po przerwie Holendrzy byli o krok od wyjścia na prowadzenie. Z ostrego kąta na bramkę Kellehera uderzał Dusan Tadić. Futbolówka wylądowała na słupku, a niewykorzystana szansa błyskawicznie zemściła się na gościach.
W 58. minucie do siatki z ostrego kąta trafił Jones. Ogromny błąd popełnił wówczas Andre Onana, który powinien z łatwością przeciąć dośrodkowanie, lecz przepuścił piłkę, uznając, że opuści ona boisko.
W końcówce oba zespoły starały się atakować. Sytuację sam na sam z Firmino wybronił bramkarz gości, rehabilitując się za wcześniejszą wpadkę. Golkiper Liverpoolu odbił z kolei strzał Huntelaara z najbliższej odległości.
Wygrana 1:0 sprawiła, że "The Reds" na pewno wystąpią w 1/8 finału. Ajax czeka z kolei mecz o wszystko w ostatniej kolejce.
Atalanta Bergamo może pluć sobie w brodę, że nie zdołała pokonać ostatniego w grupie Midtjylland. Duńczycy świętują z kolei zdobycie pierwszego punktu w fazie grupowej.
Do przerwy to goście prowadzili we Włoszech 1:0. Mocny strzał z pola karnego oddał Alexander Scholz, korzystając ze zgranej przez partnera piłki.
W drugiej połowie podopieczni Gian Piero Gasperiniego byli stroną przeważającą i w 79. minucie doprowadzili do remisu. Po dośrodkowaniu Hateboera wyrównał Romero.
Remis 1:1 oznacza, że Atalanta jest blisko awansu do fazy pucharowej. W ostatnim spotkaniu fazy grupowej Włosi muszą co najmniej zremisować z Ajaksem Amsterdam.

Przeczytaj również