Atletico powiększa przewagę nad FC Barceloną i Realem Madryt. Luis Suarez zbliżył się do Leo Messiego [WIDEO]

Zawodnicy Diego Simeone wreszcie dostali szansę na nadrobienie wszystkich ligowych zaległości. Przeciwnik był jednak niekomfortowy. Athletic Bilbao przygotowuje się do dwóch kwietniowych finałów Pucharu Hiszpanii i nabiera pewności siebie po weekendowej wiktorii nad dziesiątą Granadą. Piłkarze ze stolicy po grudniowo-styczniowej serii ośmiu wygranych z rzędu złapali zadyszkę i w ostatnich sześciu meczach tylko dwa razy schodzili z boiska jako zwycięzcy. Nie potrafili też w końcówce derbów Madrytu utrzymać prowadzenia z Realem.

Początek należał do Atleti, ale “Lwy” z San Mames przetrwały najtrudniejszy moment z pierwszych dwudziestu minut i to one objęły prowadzenie. Inaki Williams poszedł prawą stroną i płasko dośrodkował w pole karne. Tam jak spod ziemi wyrósł Iker Muniain. 28-letni Bask dość przypadkowym strzałem zaskoczył Jana Oblaka.

Radość gości trwała do ostatniej minuty pierwszej części gry. Atletico niemal skopiowało gola rywali. To Thomas Lemar wrzucił piłkę ze skraju pola karnego, a na siódmym metrze najwyżej wyskoczył Marcos Llorente. Unai Simon po uderzeniu byłego gracza “Królewskich” był bez szans.

Po przerwie na boisku odnalazł się Luis Suarez. “El Pistolero” wkręcił w szesnastce obrońcę z Bilbao i dał się zahaczyć. Sędzia natychmiast wskazał na jedenasty metr, zaś sam poszkodowany zamienił karnego na gola. Osiemnaste trafienie w tym sezonie w lidze i już tylko jednej bramki brakuje mu do pierwszego w klasyfikacji strzelców Leo Messiego.

Misja wykonana. Ekipa Simeone zgarnęła trzy punkty wykonując dwa zrywy i, nie licząc jednej pomyłki w obronie, trzymając solidny poziom w tyłach. W nagrodę madrytczycy mają już sześć punktów przewagi nad Barceloną, osiem natomiast nad rywalem zza miedzy przy równej liczbie rozegranych meczów. Do końca rozgrywek pozostało dwanaście gier.