Atletico wygrywa nawet bez goli Suareza. Simeone i spółka budują przewagę nad rywalami [WIDEO]

Lider La Liga cały czas zmaga się z koronawirusem w zespole, dlatego Diego Simeone nie mógł skorzystać m.in. z Joao Felixa czy Thomasa Lemara. Dość powiedzieć, że na ławce rezerwowych zasiadło tylko pięciu piłkarzy z pola. Granada, będąca małą rewelacją rozgrywek, przeżywa swój największy kryzys od startu, nie notując zwycięstwa od 12 stycznia. W starciu z “Los Colchoneros” gospodarze nie mogli skorzystać z najlepszego strzelca w tym sezonie, Roberto Soldado.

Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem umiarkowanej przewagi Atletico. Swoje sytuacje mieli zarówno prowadzący w klasyfikacji strzelców Luis Suarez, jak i Angel Correa, ale albo napastnikom zabrakło precyzji, albo na posterunku był bramkarz Rui Silva. Szansę miała również ekipa “Nazaries”, gdy po rzucie rożnym z futbolówką minął się Jan Oblak, lecz German Sanchez niecelnie strzelił głową.

Wszystko co dobre, wydarzyło się po przerwie. Atletico wyszło na prowadzenie 20 minut po wznowieniu gry w drugiej połowie. Marcos Llorente otrzymał piłkę na skraju pola karnego, nie zwlekając długo przymierzył z lewej nogi i pokonał Rui Silvę. Goście długo nie nacieszyli się prowadzeniem. Trzy minuty później do remisu doprowadził Yangel Herrera, gdy Saulowi, Carrasco i Koke zabrakło zdecydowania przy wybiciu piłki w zamieszaniu pod polem karnym.

Madrytczycy nie zamierzali odpuszczać. W 75. minucie było już 2:1 dla Atleti. Znów niebagatelny wpływ na gola miał Llorente, który obsłużył podaniem Angela Correę. Argentyńczyk strzelił, a piłka zatrzepotała w siatce po drodze, odbijając się jeszcze od nogi Jesusa Vallejo. Ten rezultat utrzymał się do końca.

Choć do mety rozgrywek jeszcze długa droga, podopieczni “Cholo” buduje sobie dużą przewagę w tabeli La Liga, mając 8 punktów więcej niż Real Madryt, a wirtualnie nawet 11, biorąc pod uwagę rozegrany jeden mecz mniej.