Bardziej utalentowany od Messiego, lepszy od wszystkich rówieśników. Europa kłania się 20-latkowi w pas

Bardziej utalentowany od Messiego, lepszy od wszystkich rówieśników. Europa kłania się 20-latkowi w pas
Vlad1988/Shutterstock
Pep Guardiola go kocha, fani i eksperci uwielbiają, a bezradni rywale zastanawiają się, dlaczego to właśnie on rządzi na boisku. Niski, wątły i bez aparycji typowego gwiazdora a’la David Beckham. Ot, zwykły chłopak, który akurat wyszedł na boisko pokopać sobie piłkę. Nazywa się Phil Foden i dziś może wprowadzić swoją drużynę do finału Ligi Mistrzów.
Chociaż dopiero kilka miesięcy temu przestał być nastolatkiem, już od dawna oczekiwało się po nim gry na najwyższym poziomie. Pep Guardiola regularnie wynosi go na piedestał, rozpływa się nad szerokim wachlarzem umiejętności. Wielu młodych piłkarzy nie poradziłoby sobie z takim ciśnieniem. Tymczasem Phil Foden regularnie udowadnia, że presję, cytując klasyka, to może odczuwać pielęgniarka z trójką dzieci, a nie milioner biegający za futbolówką. Choć w ostatnim czasie mało kto robi to z taką gracją, jak właśnie Anglik.
Dalsza część tekstu pod wideo
Na świeczniku
- To już nie jest zawodnik, który gra indywidualnie, teraz jest idealnym graczem zespołowym. Zaczyna kierować całą orkiestrą w Manchesterze City - stwierdził na antenie “Sky Sports” Jim Cassell, dyrektor drużyn młodzieżowych na Etihad.
- To bardzo trudne, aby zawodnik z takimi umiejętnościami i taką mentalnością, jakie ma Phil, nie odniósł sukcesu w piłce - dodawał Ruben Dias.
- Jest jednym z najbardziej ekscytujących piłkarzy, których będziemy podziwiać w Anglii przez wiele lat - mówił selekcjoner Gareth Southgate.
- Jest najbardziej utalentowanym zawodnikiem, jakiego kiedykolwiek widziałem jako piłkarz i jako trener. Ma wszystko, aby być jednym z najlepszych i to nie tylko w Anglii. To gracz, który w przyszłości wygra Złotą Piłkę - zachwalał Pep Guardiola.
Katalończyk w trakcie kariery trenerskiej miał okazję pracować z “kilkoma”, delikatnie rzecz ujmując, utalentowanymi zawodnikami. Ale nawet nie zająknął się, gdy obdarowywał wychowanka City takimi komplementami. To on jest pierwszym zawodnikiem poniżej 21. roku życia, który pod okiem Pepa brał udział przy zdobyciu 50 bramek. Nie Leo Messi, żadna z innych perełek, które szlifował 50-latek. Phil Foden stał się jego opus magnum.
Uwielbienie ze strony Guardioli nie może dziwić. To pracoholik, który szuka swoich piłkarskich odpowiedników. Jako szkoleniowiec wymaga jakości, wysokiego poziomu, ale też pokory, żadnego gwiazdorstwa. A Foden to być może najbardziej dojrzały 20-latek w świecie piłki. Człowiek, który żyje i oddycha futbolem przez 24 godziny na dobę. W “The Telegraph” pojawił się niedawno specjalny artykuł dedykowany Anglikowi, w którym ujawniono, że swój wolny czas poświęca głównie na zbieranie naklejek z piłkarzami z tego sezonu Premier League. Ma obsesję na punkcie futbolu. Chichot losu polega na tym, że do pełnej kolekcji brakuje mu jednej zdobyczy - naklejki z własną podobizną.
Chociaż właściwie po każdym meczu można by wykonać pełnowymiarowy plakat z Fodenem. Wystarczy przypomnieć ostatni finał Carabao Cup, gdy ofensywny pomocnik zdobył swoje dziesiąte trofeum w seniorskiej karierze. Nie pobiegł celebrować z resztą drużyny. Skupił się na przegranym Heung-min Sonie. Gloria victis. Koreańczyk jest filarem Tottenhamu, ale od lat nie może podnieść żadnego pucharu. Pocieszał go 20-latek, który powoli musi myśleć o nowej gablocie, żeby pomieścić wszystkie osiągnięcia.
Rok prawdy
Ten sezon miał być przełomem dla Phila Fodena. Od dawna namaszczano go na następcę Davida Silvy, który zdecydował się opuścić Premier League. Nieopierzony młodzik miał wejść w buty żywej legendy Etihad. Foden tego nie zrobił. Nie jest żadnym spadkobiercą dziedzictwa Hiszpana, ani jego drugim wcieleniem czy lustrzanym odbiciem. Guardiola wymyślił dla niego inną rolę. Dziś 20-latek nie jest tylko liderem drugiej linii. Jest filarem i podporą całej drużyny.
Wszyscy na Wyspach zdawali sobie sprawę z potencjału Anglika, ale ten nie chciał osiąść na laurach. Wiedział, że bieżące rozgrywki są najważniejsze w jego dotychczasowej karierze. Aby dobrze się przygotować, kilka miesięcy temu zmienił dietetyka, opracował nowy plan treningów indywidualnych. Zatrudnił nawet Tony’ego Clarka, specjalnego szkoleniowca, który pomógł mu udoskonalić technikę biegania. W tym sezonie Foden plasuje się w dziesiątce najszybszych sprinterów w lidze angielskiej. Zawsze zarzucano mu, że największym mankamentem pozostaje wykończenie. Gdy rok temu zawieszono rozgrywki, piłkarz skupił się na poprawieniu tego aspektu gry. W pierwszych trzech meczach po restarcie strzelił cztery gole.
Guardiola postanowił zatem porzucić plany o tworzeniu Davida Silvy wersji 2.0. Stworzył ulepszony model Phila Fodena, który w tym sezonie występował jako rozgrywający, prawy napastnik, lewoskrzydłowy, a nawet fałszywa dziewiątka. Hiszpanie określają tak uniwersalnych zawodników mianem “Todocampista”. Anglicy mogą ograniczyć się do krótkiego, acz treściwego “Wow”, gdy widzą kolejne popisy chłopaka ze Stockport. Foden oddaje średnio 1,15 strzału celnego na 90 minut. Pod tym względem jest trzeci w drużynie wicemistrzów Anglii. W rankingu wykreowanych szans również plasuje się na podium, w celności wrzutek ma drugie miejsce. Kibiców “Obywateli” muszą szczególnie cieszyć momenty, w których u Fodena budzi się instynkt snajpera. On nie nabija statystyk na, z całym szacunkiem, Burnley i West Bromie, kiedy Manchester City odpala tryb walcowania i zrównuje rywali z ziemią.
Magia Fodena ujawnia się w najważniejszych momentach. Spośród czternastu goli w tym sezonie aż dziewięć zdobył w momencie, gdy Manchester City przegrywał lub remisował. Żaden inny zawodnik “The Citizens” nie może się pochwalić taką skutecznością w kluczowych chwilach. A przecież 20-latek ma w tym sezonie na rozkładzie m.in. Arsenal, Chelsea i Liverpool. Bramkową posuchę zaliczył jedynie na przełomie lutego i marca, kiedy przez prawie sześć tygodni nie trafiał do siatki. Zbiegło się to w czasie z problemami Richarda Greena, swojego przyjaciela, którego traktował jak dziadka. Green zwalczył nowotwór, ale dopadł go koronawirus. To trapiło młodego piłkarza, który w kilku meczach nosił podkoszulek z napisem: "Richard, wracaj do zdrowia". Green niestety zmarł w szpitalu. W pierwszym spotkaniu po tej tragedii Foden się przełamał i zadedykował mu swojego gola.
Europa da się lubić
Wspomniany dwumecz z Borussią Dortmund stanowił ostateczny dowód na to, że 20-latek zaczyna dyrygować jedną z najlepszych drużyn w Europie. W meczu na Etihad Foden strzelił w 90. minucie, a w rewanżu popisał się przepięknym strzałem z dystansu. Oba trafienia padły przy stanie 1:1, gdy ważyły się losy awansu. A przecież właśnie końcówki były mankamentem ekipy Guardioli, która w minionych latach odpadała z Monaco, Tottenhamem czy Lyonem. Potrzeba było filigranowego wychowanka bez kompleksów, aby klątwa odeszła w niepamięć.
- To ja miałem być tym, który strzeli dzisiaj gola - mówił Erling Haaland do Fodena po ostatnim gwizdku spotkania w Manchesterze.
Norweg i Kylian Mbappe mieli być dwójką, która powoli będzie nam zastępować odwieczną rywalizację na linii Cristiano Ronaldo - Leo Messi. To, że żaden z nich jeszcze nie dorównuje “CR7” i Argentyńczykowi to jedno, ale obaj musieli uznać wyższość innej młodej perełki. Haaland nie sprostał zadaniu i pozostało mu się jedynie przyglądać kolejnym bramkom Fodena. W pierwszym spotkaniu Manchesteru City z PSG Mbappe również nie miał za wiele do powiedzenia. A cała rywalizacja rozpoczęła się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem.
Agencja prowadząca social-media Fodena zdecydowała się zaczepić snajpera PSG. Anglikowi się to nie spodobało, wpis z hasłem “Czy jesteś gotowy” usunięto, a sam piłkarz zakończył współpracę z firmą. Cenimy skromność, chociaż marketingowcy tak naprawdę mieli rację. Mecz na Parc des Princes pokazał, kto jest gotowy. Mbappe nie oddał ani jednego celnego strzału. Fodenowi również brakowało skuteczności, ale i tak rozegrał znakomite spotkanie.
- Foden jest fantastyczny. Mamy sposoby, aby go zatrzymać, ale będzie to ogromne wyzwanie - mówił Mauricio Pochettino.
Niedawno mama pomocnika stwierdziła, że Phil był najtańszą pociechą w utrzymaniu. Wystarczyło kupić mu piłkę za kilka funtów, żeby stał się najszczęśliwszym dzieckiem na świecie. Dziś portal “Transfermarkt” wycenia go na 70 mln euro. Pep Guardiola zapowiada, że to jedyny piłkarz Manchesteru City, który nie jest na sprzedaż, nawet jeśli ktoś zaoferowałby pół miliarda. Za kilka godzin 20-latek może uczynić kolejny krok w kierunku nieśmiertelności. Awans do finału Ligi Mistrzów nie będzie wart 100, 200 czy 500 milionów. Dla “Obywateli” ten wieczór może być bezcenny. Wszystko w nogach Phila Fodena.

Przeczytaj również