Belgom rośnie kolejna wielka gwiazda. Pójdzie śladami De Bruyne i Lukaku? "Czas gra na jego korzyść"

Belgom rośnie kolejna wielka gwiazda. Pójdzie śladami De Bruyne i Lukaku? "Czas gra na jego korzyść"
CHRISTOPHE SAIDI/SIPA/PressFocus
Mógł zostać tenisistą, ale chyba nie żałuje, że wybrał futbol. Dziś Charles De Ketelaere jest niekwestionowaną gwiazdą ligi belgijskiej. Prawdopodobnie nadszedł czas na jego wielki transfer.
Co łączy sześciokrotną zwyciężczynię tenisowych turniejów wielkoszlemowych, Kim Clijsters, ze zdobywcą blisko 70 goli dla reprezentacji Belgii w piłce nożnej, Romelu Lukaku? Oboje w przeszłości zostali nagrodzeni tytułem “Sportbelofte van het jaar” dla największego talentu belgijskiego sportu w danym roku. Ten sam zaszczyt spotkał też dwa lata temu Charlesa De Ketelaere.
Dalsza część tekstu pod wideo
Jeszcze dekadę temu rodowity brugijczyk zapewne bardziej celował w karierę Clijsters niż Lukaku. Był obiecującym tenisistą, który jednak nie potrafił znieść pewnych minusów związanych z uprawianiem sportu indywidualnego. Jak sam przyznawał po latach, nie umiał pogodzić się z porażką i oszustwami, których dopuszczali się jego tenisowi przeciwnicy. Chociaż przygoda z kortem nie doprowadziła go do sukcesów, sportowa dusza nie dała za wygraną. Charles ostatecznie wybrał futbol i teraz chyba ani on, ani nikt inny w Belgii tej decyzji nie żałuje.

Eksplozja talentu

Tylko Club Brugge ma szansę w obecnym sezonie wyprzedzić w tabeli niesamowity Royale Union Saint-Gilloise i pozbawić beniaminka mistrzostwa Belgii. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie rewelacyjna postawa De Ketelaere, który jest dla kibiców “Blauw-Zwart” kimś więcej niż jedynie wychowankiem. Do klubu dołączył jako siedmiolatek, jako dziecko podawał piłki na meczach pierwszego zespołu, teraz z kolei sam stanowi wzór do naśladowania dla kolejnych adeptów jednej z najlepszych akademii w kraju.
- Charles zawsze miał wielki talent i potencjał. W ostatnim sezonie spisywał się całkiem solidnie jak na 20-latka - skończył go z czterema golami i sześcioma asystami w 38 spotkaniach. Czuć było już wtedy, że może osiągnąć sporo. W obecnym sezonie doszło do eksplozji jego talentu i ma naprawdę niesamowite liczby. Ma teraz więcej pewności siebie i lepiej potrafi odnaleźć dla siebie właściwe miejsce na boisku - mówi w rozmowie z nami Scott Coyne z “The Belgian Football Podcast”.
De Ketelaere w trwających rozgrywkach ligi belgijskiej strzelił już bowiem 14 goli i zanotował siedem asyst. Z pewnością spore znaczenie dla tych fantastycznych liczb ma ustawienie go nieco wyżej - nominalny ofensywny pomocnik w większości spotkań występuje aktualnie jako środkowy napastnik. Choć dla młodego gracza z pewnością było to spore wyzwanie, gra bliżej bramki przeciwnika wcale nie jest dla niego niczym nowym.

Może grać wszędzie

Belg w pierwszym zespole Brugii zadebiutował w pucharowym spotkaniu przeciwko Francs Borains we wrześniu 2019 roku. 22 października zaś pojawił się w pierwszym składzie na prestiżowe starcie w Lidze Mistrzów z Paris Saint-Germain. Mimo porażki aż 0:5, dobra postawa młodego pomocnika zaowocowała tym, że zaczął dostawać w seniorach coraz więcej minut.
To właśnie też w tych najważniejszych europejskich rozgrywkach, tyle że sezon później, w rywalizacji z Borussią Dortmund, De Ketelaere został przetestowany po raz pierwszy na takim poziomie jako “fałszywa dziewiątka”. Wyglądał tak, jakby grał na tej pozycji przez całą swoją karierę. Gert Verheyen, były reprezentant Belgii i legenda Club Brugge, pod koniec 2020 roku na łamach “Het Nieuwsblad” trafnie przewidział, że jeśli De Ketelaere dostanie więcej szans na środku ataku, będzie strzelał po kilkanaście goli w sezonie.
- Trudno określić jakie będzie docelowo jego miejsce na boisku, bo ze względu na swoją wszechstronność, może grać praktycznie na każdej pozycji w ofensywie. On sam twierdzi, że najlepiej czuje się jako lewy ofensywny pomocnik, gdzie może wykorzystywać swoją łatwość wykorzystywania półprzestrzeni. To bardzo inteligentny gracz, więc chyba środek pola lepiej by mu pasował, ponieważ w ataku nie można wykorzystać w pełni jego umiejętności do kreowania gry - opisuje w rozmowie z nami Mariusz Moński, obserwator futbolu z Beneluksu, który prowadzi na Twitterze konto “Belgijska piłka”

Dobry, acz jeszcze nie wybitny

Te umiejętności są naprawdę spore. De Ketelaere ma świetnie ułożoną lewą nogą, solidnie gra głową, dysponuje także niezłym dryblingiem. Mimo młodego wieku, dobrze radzi sobie też z grą pod presją i jest niesamowicie precyzyjny w polu karnym, co uwydatnia się w tym, że wszystkie jego gole padają z obrębu szesnastki. To również pierwszy Belg w historii, który strzelił więcej niż jednego gola w Lidze Mistrzów przed upływem 20. roku życia. Ma też za sobą sześć występów i debiutanckie trafienie w barwach reprezentacji narodowej. Ale może rozwinąć się jeszcze bardziej.
- Aby tak się stało, przede wszystkim musi wyeliminować do końca przestoje w swojej grze, bo zbyt często mu się w meczu zdarzają. Powinien częściej być bardziej egoistyczny, bo jednak prawie zawsze szuka lepiej ustawionych kolegów. Tak naprawdę może i powinien poprawiać się we wszystkich elementach, bo jego zaletą jest to, że większość rzeczy potrafi robić dobrze lub bardzo dobrze, ale w niczym nie jest wybitny - przyznaje Moński.
Być może De Ketelaere wciąż musi więc pracować nad pewnym elementem, który będzie stanowić dla niego wyróżnik. Z drugiej jednak strony ta jego wszechstronność i boiskowa elastyczność jest cechą na tyle wyjątkową i pożądaną przez wielu trenerów, że Belg nie powinien mieć problemów ze zrobieniem kolejnego kroku naprzód. Tym będzie oczywiście transfer do klubu z silniejszych rozgrywek niż Jupiler Pro League.

Najważniejszy odpowiedni moment

Chętnych na 21-latka na pewno nie zabraknie. Głośno mówi się szczególnie o dwóch kierunkach: Premier League oraz Serie A. W Anglii Belgowie mają świetną renomę, a gracze tacy jak Kevin de Bruyne czy Eden Hazard właśnie na Wyspach osiągnęli najwyższą formę w karierze. Ostatnio wśród zawodników z krajów Beneluksu coraz częstszym kierunkiem jest również Półwysep Apeniński. Alexis Saelemaekers przetarł szlaki w Milanie, a ostatnio do Italii trafili też inni młodzi reprezentanci “Czerwonych Diabłów” - Zinho Vanheusden czy Arthur Theate.
Bez względu na to, gdzie ostatecznie przeniesie się De Ketelaere, wydaje się, że mamy do czynienia z początkiem kariery kolejnego wielkiego talentu belgijskiego futbolu. Czas gra na jego korzyść, musi on po prostu znaleźć właściwy moment na ten kolejny ruch. Z pewnością 21-latek zechce z miejsca trafić do klubu, w którym będzie mógł liczyć na regularne występy - szczególnie, że w perspektywie ma przecież wyjazd na mistrzostwa świata do Kataru.
- Może oczywiście zostać na jeszcze jeden rok w Belgii, na pewno mu to nie zaszkodzi. Bardzo ważne będzie, pod czyim okiem będzie pracować w najbliższym czasie. To kluczowe dla jego przyszłości. Tak naprawdę może odejść gdziekolwiek. Czuję, że skończy jednak w Anglii lub we Włoszech. Wszystko musi jest zadziać się naturalnie. Wie, że czas stoi po jego stronie i nie musi się nigdzie spieszyć. Ważne, by słuchał odpowiednich rad. Zły transfer w niekorzystnym czasie może bowiem zahamować jego rozwój - podsumowuje Coyne.

Przeczytaj również