Benitez o pracy w Realu: Problemy były na zewnątrz drużyny

Benitez o pracy w Realu: Problemy były na zewnątrz drużyny
Marcos Mesa Sam Wordley / Shutterstock.com
Od odejścia Rafaela Beniteza z Realu Madryt minęło już ponad pół roku, ale hiszpański szkoleniowiec wciąż musi opowiadać o swoim niepowodzeniu w tym klubie. 


Dalsza część tekstu pod wideo
Benitez został trenerem rok temu, ale na stanowisku wytrwał tylko do początku stycznia. Jego następcą został Zinedine Zidane, który poprowadził drużynę do zwycięstwa w Lidze Mistrzów. Losy Beniteza potoczyły się gorzej - został menedżerem Newcastle, którego nie uratował przed spadkiem z Premier League.


- Moje przyjście do Realu było trochę dziwne. Początkowo spodziewałem się, że podejmę pracę w Premier League, ale potem dostałem ofertę z Realu. To była już czwarta propozycja. To drużyna mojego życia, z mojego miasta, więc nadszedł czas, by powiedzieć: "tak". Przyszedłem do wielkiego klubu. Wszystko musiało być perfekcyjnie, ale wydaje mi się, że wykonaliśmy dobrą robotę. Nie można było jednak kontrolować wszystkiego, co dzieje się wokół zespołu - mówi Benitez.


- Florentino Perez wymagał dobrych wyników w Primera Division. To był jego priorytet. Żeby to osiągnąć, trzeba mieć zespół, a nie indywidualności. Taki jest mój pomysł na piłkę. Później różne sprawy nie układały się zbyt dobrze. Według mnie problemy były na zewnątrz, a nie wewnątrz drużyny. Piłkarze pracowali świetnie, to wielcy profesjonaliści. Mieliśmy dwa punkty straty do Barcelony, awansowaliśmy do kolejnej rundy Ligi Mistrzów. Powtarzam: problemy były na zewnątrz, a nie wewnątrz drużyny - podkreśla hiszpański szkoleniowiec.


- Miałem dobre relacje z piłkarzami. W drużynie są zawodnicy którzy grają, ale też tacy, którzy siedzą na ławce rezerwowych. Z większością graczy moje stosunki były bardzo dobre. To profesjonaliści. Chciałem stworzyć grupę mogącą wygrać ligę, ale nie byłem w stanie tego dokonać. Teraz muszę patrzeć przed siebie. Przede mną ekscytujący projekt w Newcastle - kończy Benitez.
Źródło: as.com

Przeczytaj również