Boks. Fury szczerze o walce Wilder'em. "Ten cios mógł mnie zabić"

Fury szczerze o walce z Wilder'em. "Ten cios mógł mnie zabić"
screen z tv
Tyson Fury przyznał, że cios zadany mu przez Deontay'a Wilder'a w ostatniej rundzie ich pojedynku z grudnia ubiegłego roku, mógł mieć nawet śmiertelny skutek.
Fury (28-0-1, 20 KO) przygotowuje się obecnie do walki z Otto Wallinem (20-0, 13 KO), która ma się odbyć 14 września, w związku z czym wzmogła się jego aktywność medialna. Brytyjczyk wrócił wspomnieniami do świetnej walki z Deontay'em Wilder'em, która odbyła się w grudniu 2018 roku w Los Angeles.
Dalsza część tekstu pod wideo
W ostatniej rundzie tego pojedynku Wilder zadał rywalowi mocny cios, po czym poprawił kolejnym, a następnie Fury bezwiednie padł na ring. Wydawało się, że walka może być już skończona, ale chwilę później Fury wstał i boksował dalej, jakby nic się nie wydarzyło.
- Myślę, że jeśli dostajesz cios w pewną część głowy, to tracisz koordynację i świadomość i nie jesteś w stanie temu zapobiec. To dzieje się może w ciągu sekundy. Kiedy odzyskujesz świadomość i próbujesz wstać, są dwie możliwości: albo Twoje nogi nie są w stanie pracować, albo wszystko jest ok i tak właśnie było ze mną w tej dwunastej rundzie - powiedział Fury.
- Wstałem bez żadnego problemu, ale prawda jest taka, że po takim ciosie mogło być zupełnie inaczej. To był ten typ ciosu, po którym ludzie już nigdy się nie budzą. On uderzył mnie najpierw prawą ręką, a następnie dobił lewym hakiem, gdy leciałem już na ring. To mógł być mój koniec, ale "Król Cyganów" wstał jak feniks z popiołów, by walczyć dalej i dać epicką 12. rundę - przyznał szczerze bokser.
Ostatecznie walka zakończyła się remisem, ale to Fury zostawił po sobie lepsze wrażenie. Rewanż bokserów szykowany jest na luty 2020 roku.
Redakcja meczyki.pl
Tomasz Ustroń22 Aug 2019 · 12:18
Źródło: Talksport

Przeczytaj również