Borussia Dortmund znów musiała odrabiać, ale od czego jest Erling Haaland? Gol-marzenie Gio Reyny [WIDEO]

“Die Schwarzgelben” odpadli z Ligi Mistrzów z podniesionymi głowami. Walka o przyszłoroczną edycję dla nich dopiero się rozpoczęła. Siedem punktów straty do czwartego miejsca przed spotkaniem z Werderem to sporo, ale rozpędzone BVB z Erlingiem Haalandem w składzie nie zamierzało się poddawać.

Borussia w swoim stylu pierwsza straciła bramkę, kiedy na listę strzelców po kwadransie wpisał się najlepszy piłkarz Werderu w ostatnim sezonie, Milot Rashica. Kosowski piłkarz wykorzystał beznadziejne ustawienie defensywy i bez problemu pokonał Marwina Hitza.

Na szczęście dla fanów gospodarzy, Dortmund szybko zaczął odrabiać straty. Dwa trafienia zaliczyły największe gwiazdy młodego pokolenia ekipy z Signal Iduna Park. Najpierw skutecznością błysnął Gio Reyna, posyłając piekielną bombę, a następnie na 2:1 strzelił Erling Haaland, skutecznie wykonując rzut karny. To nie był koniec popisu Norwega. Napastnik doppelpacka skompletował cztery minuty. umieszczając piłkę do pustej pustej bramki.

W drugiej połowie na boisku zameldował się Łukasz Piszczek, zastępujący Mateu Moreya. Goście dwoili się i troili, by jeszcze spróbować uratować przynajmniej punkt. W drugiej połowie przed świetną szansą stanął Josh Sargent, ale tym razem na drodze stanął mu Hitz, świetnie broniąc strzał Amerykanina. Bramkarz musiał stanąć jeszcze raz na wysokości zadania, kiedy strzałem głową chciał zaskoczyć go Davie Selke. Zamiast bramki na 3:2, padła na 4:1. To Mats Hummels najwyżej wyskoczył przy rzucie rożnym i skierował piłkę piłkę do siatki, ustalając wynik meczu.

Dzięki wygranej Borussia zbliżyła się do czwartego Eintrachtu Frankfurt na cztery punkty, do zakończenia rozgrywek pozostało 5 kolejek.