Buffon nie zamierza przepraszać za swoje zachowanie: Powiedziałbym to samo. Musiałem bronić moich kolegów z zespołu i kibiców

Buffon nie zamierza przepraszać za swoje zachowanie: Powiedziałbym to samo. Musiałem bronić moich kolegów z zespołu i kibiców
cristiano barni / shutterstock.com
Gianluigi Buffon wypowiedział się na temat swojej reakcji podczas meczu z Realem Madryt, a także odniósł się do swoich słów po spotkaniu. Włoch nie zamierza za nic przepraszać.
Legendarny golkiper wyleciał z boiska, po tym jak sędzia podyktował rzut karny przeciwko jego drużynie w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Po meczu bramkarz Juventusu nie przebierał w słowach, krytykując arbitra Michaela Olivera.
Dalsza część tekstu pod wideo
Nie mam za co przepraszać, ponieważ jestem człowiekiem, który wkłada pasję, uczucia i sportową złość w to, co robi - stwierdził Buffon cytowany przez serwis football-italia.net.
Można mówić dobrze i źle, moje słowa mogły wydawać się przesadzone, ale taki już jestem. Jestem Gigi Buffon. Te słowa padły półtorej godziny po meczu, więc wiadomo, że wtedy emocje i myśli są silne. Ale to słowa człowieka, który nie będzie ukrywał niczego pod zasłoną hipokryzji. Wtedy powiedziałem wszystko, co mi leżało na sercu. Koniec historii - zaznaczył.
- W takim momencie nie możesz prosić człowieka, która tak mocno żyje tym sportem, by był wyważony, ponieważ nawet jeśli przesadziłem, to wciąż były to logiczne przemyślenia. Powiedziałbym to jeszcze raz. Być może użyłbym innych słów, mniej dosadnych, ale przekaz byłby ten sam i będę tego bronić - podkreślił stanowczo golkiper "Starej Damy".
- Nawet jeśli przesadziłem, w tym co powiedziałem, to ciągle uważam, że nie powinien był dyktować karnego. Bardziej doświadczony sędzia, by tego nie zrobił i nie stałby się bohaterem tego spotkania. Pozwoliłby grać dalej i rozstrzygnąć wszystko w dogrywce, by to wydarzenia na boisku przemówiły - dodał Włoch.
Koniec końców nie jestem na niego zły, nie mam do niego żalu. Wszystko skończyło się w Madrycie, a wypowiadałem się wtedy na gorąco. Czułem się oszukany. Nie rezultatem, ale całym tym wieczorem. To wieczór, który już nigdy się nie powtórzy. Mogliśmy zapisać się w historii, a nasz powrót razem z tym czego dokonała Roma, byłby niesamowity - ocenił.
Jestem Juventino, jestem Włochem i zależy mi na włoskim futbolu. Widząc powrót Romy, namiętnie im kibicowałem. Widząc potem, jak Juve odrabia straty w Madrycie, emocje wzięły górę, to było bezcenne. Przegrałem wiele ważniejszych meczów, lecz ten pojedynek mógł być jednym z najbardziej ekscytujących w mojej karierze - przyznał.
To nie była sytuacja, w której możesz powiedzieć, że to był z całą pewnością rzut karny. Nie mówię również, że go nie było. To była po prostu bardzo wątpliwa sytuacja. Na dwadzieścia sekund przed końcem, tak wątpliwa sytuacja, nie może być wystarczająca dla arbitra, by podjąć decyzję zmieniającą wszystko - powiedział Buffon.
Dajcie mi chociaż prawo do obrony moich kolegów z drużyny, tych pięciu tysięcy fanów, którzy byli na Santiago Bernabeu. Być może nie czyniłem tego w najlepszy sposób, ale czułem, że tak muszę. Musiałem to wyrzucić z siebie, nawet niszcząc własną reputację - zakończył.

Przeczytaj również