Był gwiazdą Legii, teraz podbija Bundesligę. Ondrej Duda wreszcie pokazuje klasę w Niemczech

Był gwiazdą Legii, teraz podbija Bundesligę. Ondrej Duda wreszcie pokazuje klasę w Niemczech
MediaPictures.pl / shutterstock.com
Rok temu, ba, kilka miesięcy temu, nikt nie zakładałby, że Ondrej Duda będzie kluczowym ogniwem Herthy. Jak się jednak okazuje, ciężka praca popłaca. Były zawodnik Legii świetnie zaczął sezon i stał się bohaterem drużyny.
Niewielu było w Ekstraklasie piłkarzy takich, jak ściągnięty z MFK Koszyce Słowak. Zawodników, którzy wyglądali na gotowych do gry w jednej z lepszych lig europejskich. Nie z ławki, nie w rezerwach. W pierwszym składzie. Taki gracz pojawia się może raz na sezon.
Dalsza część tekstu pod wideo

Ponadprzeciętny talent

Potwierdzić to mogą słowa trenera, za którego kadencji ściągnięto go do Polski, czyli Henninga Berga: „Duda to bardzo utalentowany zawodnik, z niesamowitymi umiejętnościami. Czyta i rozumie grę praktycznie jak nikt inny. Jestem pewien, że odniesie sukces w Bundeslidze”.
Zanim jednak przeniósł się do Niemiec, mówiło się o innym transferze. Jego naturalny talent miał przyciągnąć w 2015 roku uwagę skautów Interu Mediolan. Przenosiny do Włoch niestety się nie zmaterializowały, a po nich nadszedł najmniej udany sezon Dudy w barwach Legii.
To nie przekreśliło jednak jego szans wyjazdu na Euro. We Francji wystąpił w trzech spotkaniach fazy grupowej, strzelając nawet gola Walii. W 1/8 finału nie wyszedł już na boisko, a Słowacy przegrali 0:3 z Niemcami. Niemniej, wystarczyło to, aby zainteresowanie pozyskaniem go wyraziła Hertha BSC.
I tak, po dwóch i pół roku w naszej stolicy, 21-letni wówczas piłkarz przeniósł się do Berlina. Ponad sto spotkań z „eLką” na piersi bez dwóch zdań pozostawiło wiele wspomnień, ale nadszedł czas na nowe wyzwanie. Wyzwanie, które już na starcie zostało poważnie utrudnione.

Na dzień dobry stracił cały sezon

Od razu bowiem ujawnił się uraz więzadła rzepki, który mógł wynikać jeszcze z czasów gry na polskich boiskach. Konieczna była operacja. Klub zapłacił za piłkarza ponad 4 miliony euro, ale musiał poczekać na jego powrót do pełnej sprawności. Trwało to dokładnie pół roku.
Duda w nowych barwach zadebiutował w lutym 2017 roku. Tylko po to, aby zagrać dwukrotnie jako zmiennik i znowu wylecieć z gry przez kontuzję. Do końca sezonu, który mógł już spisać na straty, zaledwie raz podniósł się z ławki rezerwowych.
Kolejna kampania przyniosła nowe nadzieje. Trudno było jednak od razu odzyskać optymalną formę po roku, który był naznaczony ciągłymi wizytami u rehabilitantów. Były piłkarz Legii wystąpił w lidze zaledwie 17 razy, czasami z ławki, czasami w podstawowym składzie. Zdołał jednak strzelić gola. I to nie byle komu, bo wpakował go Bayernowi!
Okazje do gry były jednak bardzo cenne. Zawodnik opowiadał w rozmowie z Onetem, że urazy opóźniły jego aklimatyzację w zespole. W zapoznaniu z miastem i realiami życia w nowym otoczeniu pomagał reprezentacyjny kolega – Petr Pekarik, ale najistotniejsza była jednak integracja na treningach.
Musiał, jak sam to ujął, „poprawić się fizycznie i taktycznie”. Na tym minął mu drugi sezon w klubie i dopiero teraz widać efekty. Po dobrze przepracowanym okresie przygotowawczym można zobaczyć, że zarówno forma fizyczna, jak i psychiczna zawodnika jest bardzo dobra.
Niech świadczy o tym fakt, że w Bundeslidze do startu tej kampanii ani razu nie rozegrał pełnego spotkania (wcześniej udało mu się to tylko dwa razy, w Lidze Europy), a teraz jeszcze ani razu nie opuścił murawy przed końcowym gwizdkiem. Tyczy się to zarówno trzech pierwszych kolejek, a także pucharowej konfrontacji z Eintrachtem Brunszwik.

Ondrej Duda czyni cuda

Niemiecka „Stara Dama” ma za sobą naprawdę dobry start sezonu. 7 punktów wyciągnięte z 3 spotkań plasuje zespół z Olympiastadion na czwartej lokacie w lidze. Jaki był wkład Dudy, zapytacie? Niech odpowie tabela najlepszych strzelców niemieckiej ekstraklasy.
Wpływ wychowanka klubu z Koszyc na grę Herthy nie ogranicza się jednak tylko do strzelania goli. Dzięki zmianie systemu gry przez Pala Dardaia, rozgrywający może w końcu czuć się swobodnie na boisku, być ciągle pod grą i skupić się na kreowaniu sytuacji.
Węgierski szkoleniowiec dobrze zdaje sobie sprawę z tego, że to mocne strony Dudy: „Potrafi zagrać nieprzewidywalne, zaskakujące podania. Aby to zrobić, musi być odważny i podejmować w trakcie meczu odpowiednie decyzje. Nieudane zagrania mogą się zdarzyć – to nie problem. Problemem jest, gdy zawodnik znika, a z nim tak nie jest”.
Playmaker musi wziąć na siebie ciężar gry zespołu, a Duda właśnie w tym aspekcie imponuje w pierwszych kolejkach Bundesligi. Ma więcej kontaktów z piłką niż którykolwiek z jego kolegów, przoduje również jeśli chodzi o liczbę podań oraz wygranych pojedynków.
Nie oznacza to jednak, że nie pracuje w obronie. Jeśli spojrzymy chociażby na tabelę odbiorów, to znowu nie wypada źle na tle partnerów. Średnio na 90 minut dwa razy zabiera piłkę rywalowi, co plasuje go na czwartym miejscu w klubowym rankingu. Coś jeszcze? Tak! Biega najwięcej z całego zespołu.

Pokazał kolegom, na co go stać

Nie przesadzę więc chyba, jeśli napiszę, że Słowak jest „sercem” drużyny. Można wręcz zaryzykować  stwierdzenie, że jest dla swojego trenera jak nowy transfer. Dardai powodów do narzekania nie ma, bo podopieczny póki co wywiązuje się wzorowo z jego założeń. Po wygranym 2:0 spotkaniu z Schalke, chwalił go za to kolega z boiska, Valentino Lazaro.
- Wszyscy cieszymy się z tego, co robi Ondrej, bo poprzedni rok był dla niego trudny. Nasz plan na mecz był ułożony idealnie pod niego. Miał przeszkadzać Rudemu w wyprowadzaniu piłki, a potem dostał więcej swobody – komplementował Dudę.
Były piłkarz Legii mocno utrudnił życie byłemu piłkarzowi Bayernu, który debiutował w barwach „Konigsblauen”. Chociaż rywale przeważali, a nawet mieli rzut karny, którego nie wykorzystali, to dwa trafienia Dudy przesądziły o końcowym wyniku.
Również bramkarz zespołu, Rune Jarstein, chwalił znanego z polskich boisk piłkarza: „Ondrej zdobył dwa świetne gole i bardzo się cieszę. Zaczął dobrze w okresie przygotowawczym. Zawsze dobrze spisuje się na treningach, zwłaszcza jeśli chodzi o wykończenie. W końcu był w stanie pokazać to w trakcie meczu”.
Jeśli golkiper, z którym zawodnik Herthy mierzy się codziennie na treningach, chwali jego umiejętności strzeleckie, to chyba nie ma co z tym polemizować. Zresztą nie tylko ci dwaj koledzy są pod wrażeniem ostatnich poczynań klubowego kolegi. Po spotkaniu z Schalke taki film na swoim Twitterze zamieścił Salomon Kalou:
Trudno mu się dziwić. O ile pierwszy gol Dudy w tym sezonie nie był takim, który nazwiemy pięknym lub cudownym, to drugi był naprawdę imponujący.

Dobry start sezonu napawa optymizmem

W poprzednim sezonie zespół z Berlina skończył rozgrywki na 10. miejscu. Teraz z pewnością spróbuje wylądować wyżej. Dobry start bez dwóch zdań ułatwia im walkę o poprawę zeszłorocznego wyniku, a biorąc pod uwagę problemy Schalke i Bayeru Leverkusen na początku rozgrywek, może się okazać, że puchary europejskie staną się realnym celem.
Do tego będzie jednak potrzebna dobra dyspozycja lidera zespołu, na którego powoli wyrasta urodzony w Sninie pomocnik. Oczekiwania kibiców rosną, ale podobnie jest też z ich sympatią do 24-krotnego reprezentanta Słowacji.
Pewność, z jaką zaczął w końcu grać Duda, sprawia że naprawdę dobrze ogląda się jego akcje. Kiedy zaczyna „łapać” luz, naprawdę widać jak wielkie ma umiejętności. To świadczy dobrze nie tylko o nim, ale i o dziale skautingowym Legii, który wypatrzył go w jego ojczyźnie.
Pierwsze trzy spotkania powodują, że łatwo jest chwalić Słowaka za jego grę. Teraz ważne dla niego będzie, aby utrzymał dobrą dyspozycję. Wtedy fani w Berlinie będą mieli wiele powodów do radości, chociaż przy takiej formie pewnie ktoś zarzuci sieci na tego chłopaka.
Dobre nastroje udzielają się również drużynie. Brak przesadnej presji widać na kontach społecznościowych piłkarzy. Jeśli nic niespodziewanego się nie dzieje, a wyniki są odpowiednie, to wszystko zmierza tam, dokąd powinno. Nasz znajomy z polskich boisk udowadnia, że nie ma wielu piłkarskich zmartwień. Do tego stopnia, że wraz z Kalou zaczął narzekać na swoje „statsy” w Fifie.
A teraz tak na poważnie. Takie posty pokazują, że 23-latek dobrze czuje się w zespole i naprawdę musi mu to ułatwiać grę. Jeśli wiesz, że koledzy stoją za tobą murem, to musi być ci lżej, dlatego nieraz powtarza się, jak ważna jest dobra atmosfera w szatni.

Reklama naszej Ekstraklasy

Jak widać, z naszej ligi również można wyjść na ludzi. Udowadniają to Krzysztof Piątek, Arek Milik czy Karol Linetty. Teraz doszedł do nich Duda. Tak, jak wspomniałem wcześniej, raz do roku ktoś z ekstraklasowiczów wypływa na szerokie wody, aby potem odnieść sukces. Szkoda, że reszta piłkarzy odbija się jak od ściany. No cóż, nie każdy może być Lewandowskim.
Ciekawe, czy za kilka lat Słowacy będą mówili, że nie każdy może być Dudą. Chociaż droga do tego daleka, to z całego serca mu tego życzę. Póki co, możemy oglądać jego ładne bramki. Takie, jak ta z ostatniego spotkania z Wolfsburgiem, zdobyta w stylu Messiego czy Ronaldinho.
Po problemach, z jakimi musiał zmierzyć się Ondrej na starcie swojej przygody z Herthą, naprawdę dobrze jest widzieć, jak robi show u naszych zachodnich sąsiadów. Już u nas wydawało się, że może osiągnąć naprawdę dużo. Teraz sprawia, że naprawdę w to wierzę.
Kacper Klasiński

Przeczytaj również