Były bramkarz Juventusu tłumaczy fatalną formę Wojciecha Szczęsnego. "To go wpędza w kłopoty"

Wojciech Szczęsny znów znalazł się na świeczniku. O jego nieudanej interwencji w meczu z Napoli rozpisują się media w Polsce i we Włoszech.

Polak nie popisał się przy uderzeniu Insigne. Zamiast złapać piłkę wypuścił ją z rąk wprost pod nogi Politano, a ten skrzętnie skorzystał z otrzymanego prezentu.

Szczęsny musi zmagać się z falą krytyki. Suchej nitki nie zostawili na nim włoscy dziennikarze. Bardziej wyrozumiały jest Stefano Tacconi. Były bramkarz Juventusu w rozmowie z "WP Sportowefakty" ocenił postawę Polaka.

- Bądźmy uczciwi: problem dotyczy całej obrony Juventusu. Obecnie sytuacja jest taka, że ani Szczęsny nie pomaga defensorom, ani oni nie pomagają jemu. Weźmy choćby zachowanie Keana przy drugiej bramce dla Napoli. No ludzie! Co on tam zrobił? To było absolutne kuriozum - oznajmił Włoch.

- Nie ma co ukrywać, Szczęsny faktycznie przeżywa trudniejszy okres. I gdy zastanawiam się, o co tu może chodzić, to dochodzę do wniosku, że jego głowa to najważniejsze wytłumaczenie. W decydujących momentach Szczęsnemu po prostu brakuje koncentracji. I to go wpędza w kłopoty - dodał.

- Tu nie może chodzić o umiejętności czysto piłkarskie, bo te ma Szczęsny na najwyższym poziomie. Dlatego moim zdaniem mamy tu do czynienia właśnie z problemem braku skupienia się w kluczowych, jak się potem okazuje, momentach - zakończył.