Były kadrowicz wierzy w sukces Góralskiego w Bundeslidze. Jeden warunek. "Wpierniczyć się - tacy są potrzebni"

Jacek Góralski w końcu trafił do czołowej ligi w Europie. Po reprezentanta Polski dość niespodziewanie sięgnęło Bochum.

29-latek dość długo czekał na debiut w nowych barwach. Wszystko przez wzgląd na kontuzję, która wykluczyła go z początku sezonu 2022/23. Ostatecznie jednak Góralski szansę otrzymał - przeciwko Bayernowi (0:7) rozegrał 23 minuty.

Teraz głos w sprawie sytuacji defensywnego pomocnika zabrał Radosław Kałużny. Były kadrowicz wierzy, że wychowanek Zawiszy Bydgoszcz jest w stanie odnieść sukces na boiskach Bundesligi.

- Kiedy usłyszałem, że Jacek Góralski wybiera się do "mojej" Bundesligi, pomyślałem: "jeśli stanie się to faktem - dobry ruch". Spokojnie da sobie radę, bo liga niemiecka jest dosyć twarda, a Góralowi w to graj. Jak opowiadałem - on nie zatrzymuje się, bo nawet, kiedy stoi, to truchta. Gdy nie biega, robi kilka kilometrów. Stanie ewidentnie go męczy. Poza tym jest silny i swoje na boisku wyczyści, poczesze - stwierdził Kałużny w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

- Kwestia, czy będzie miał ludzi do grania? Wpierniczyć się, odebrać piłkę, odegrać do najbliższego – niby wąska specjalizacja, lecz i tacy też są potrzebni. Jak niegdyś ja. W swoich zespołach byłem wśród trzech, czterech ludzi od czarnej roboty, kolejną grupkę tworzyli ci, którym piłka nie odskakiwała przy przyjęciu, a skład uzupełniali grajkowie z wiedzą i umiejętnościami, co z tą piłką zrobić. Od zawsze mówię, że taki toporek jak ja potrafił zagrać w Bundeslidze i na jej zapleczu z 80 meczów - dodał.

Radosław Kałużny grał w Niemczech od 2001 do 2006 roku. W barwach Energie Cottbus, Bayeru Leverkusen, RW Essen i LR Ahlen uzbierał łącznie 97 meczów - strzelił w nich 12 goli i zanotował pięć asyst.