Były piłkarz Chelsea wspomina odejście Jose Mourinho. "Drogba, Lampard i Terry płakali na podłodze"

Jose Mourinho po raz pierwszy objął zespół Chelsea w lipcu 2004 roku. Z ekipą z Londynu zdobył za pierwszym podejściem dwa mistrzostwa Anglii, dwa Puchary Ligi Angielskiej i jeden Puchar Anglii. We wrześniu 2007 roku niespodziewanie został zwolniony. Steve Sidwell przyznał, że zawodnicy "The Blues" mocno to przeżyli.

- Nigdy nie czułem napięcia i nie myślałem o tym, że ma kłopoty. Wcześniej było kilka słabszych meczów, pisali o tym w prasie i naprawdę się to rozkręciło. W klubie się jednak tego nie czuło. Wszyscy piłkarze byli zjednoczeni, nikt nie zwrócił się przeciwko niemu, nie stracił szatni. Ja o wszystkim usłyszałem w radiu. Wszyscy zostaliśmy wezwani na spotkanie w Cobham - wspomina Sidwell.

- Gdy Jose przyszedł się pożegnać, zrobiło się niezręcznie. Panowała kompletna cisza, można było usłyszeć nawet upuszczenie szpilki. Czułem się, jakby ktoś umarł. Kiedy widzisz tak silne postaci, jak Didier Drogba, Frank Lampard i John Terry, które płaczą na podłodze, albo się z niej podnoszą... Ja też się zdenerwowałem. To było naprawdę dziwne - opisuje.

Sidwell był piłkarzem Chelsea tylko przez jeden sezon. W barwach "The Blues" zagrał w 25 spotkaniach, zdobywając tylko jednego gola. Jak sam przyznał, gra w tak silnej drużynie była dla niego sporym zaskoczeniem.

- Kiedy mówiłem ludziom, moim kolegom i rodzinie, że będę grał z numerem dziewięć, wszyscy się śmiali. Oczywiście ten numer ma wiele historii dotyczących czołowych środkowych napastników. To nie byłem ja, zdobyłem tylko jednego gola dla Chelsea. Dlaczego Mourinho podjął taką decyzję? Myślę, że chciał wysłać wiadomość do zarządu, chciał mieć więcej pieniędzy na transfery - zakończył.