Były reprezentant Polski broni Piotra Zielińskiego. "Byłem zszokowany. Wybiegał chyba maraton!"

Były reprezentant Polski broni Piotra Zielińskiego. "Byłem zszokowany. Wybiegał chyba maraton!"
Tomasz Kudala / Press Focus
Mecz reprezentacji Polski z Hiszpanią wlał sporo nadziei w serca kibiców. Radosław Kałużny w felietonie dla "Przeglądu Sportowego" chwalił kilku piłkarzy - Roberta Lewandowskiego, Piotra Zielińskiego oraz Kamila Glika.
Na kapitana naszej kadry spadła spora krytyka po nieudanym meczu ze Słowacją. Radosław Kałużny uważa jednak, że w sobotę napastnik całkowicie odkupił swoje winy za tamto spotkanie.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Za występ ze Słowacją oberwało się trochę Robertowi Lewandowskiemu, lecz w spotkaniu z Hiszpanami z nawiązką zrobił to, czego nie uczynił w meczu numer jeden. Po przyjęciu utrzymywał się przy piłce, zastawiał, dawał się faulować, robił dosłownie wszystko, by koledzy mieli chwilę oddechu - napisał Kałużny.
Były reprezentant Polski wziął też w obronę Piotra Zielińskiego,. Suchej nitki na pomocniku Napoli nie zostawił minionego wieczoru Wojciech Kowalczyk (więcej TUTAJ). "Tata" zupełnie się z nim nie zgadza.
- Dosłownie urzekła mnie walka tego na którego wielu, często z przyzwyczajenia narzeka – Piotrka Zielińskiego. Byłem wręcz zszokowany, że on ma taki „gaz” i że może tak świetnie biegać w meczu! Ten chłop wybiegał chyba maraton! Po raz pierwszy widziałem jego tak wybiegane, tak przewalczone spotkanie. A ile piłek odebrał. No cylinder z głowy przed panem Piotrem - stwierdził.
Wielkich słów na łamach "Przeglądu Sportowego" Kałużny nie szczędził także pod adresem Kamila Glika. Stoper miał aż 11 czystych interwencji - najwięcej ze wszystkich zawodników podczas tego turnieju, jeśli chodzi o pojedynczy mecz.
- No i Kamil Glik – Minister Obrony, a raczej Mister Obrony. Kozak. Bez niego nasza kadra byłaby, jak kaczka, której walą w kuper, ile wlezie. Na razie nie planujmy mu meczu pożegnalnego, bo Jan Bednarek oraz chłopaki z defensywy mają szefa od którego mogą i powinni się uczyć. Ile „Glikson” naskakał się, natyrał, wygrał pojedynków, przerwał akcji. Bez niego byłoby niesłychanie ciężko, zatem jeśli ma ochotę, niech gra do czterdziestki - zakończył.

Przeczytaj również