Były reprezentant Polski o ekstremalnych metodach słynnego niemieckiego trenera. "Wymioty, omdlenia, twaróg na kolano, zakaz przebierania się w szatni"

Były reprezentant Polski o ekstremalnych metodach słynnego niemieckiego trenera. "Wymioty, omdlenia, twaróg na kolano, zakaz przebierania się w szatni"
MediaPictures.pl/Shutterstock
Jacek Krzynówek dużą część swojej kariery spędził, grając w klubach Bundesligi. Były reprezentant Polski z tego czasu na zawsze zapamięta niezwykle trudną i momentami absurdalną współpracę z Feliksem Magathem w VfL Wolfsburg.
Krzynówek w długiej rozmowie z serwisem TVP Sport opowiedział o metodach treningowych niemieckiego szkoleniowca. - Zdarzało się, że piłkarze wymiotowali podczas treningów. Pierwszy trening po świętach Bożego Narodzenia, 2 stycznia, zbiórka o 8:00 w klubie. I 90 minut ciągłego biegu. Po trzech dniach schodziłem tyłem po schodach - wspominał były reprezentant Polski.
Dalsza część tekstu pod wideo
Magath zasłynął w środowisku piłkarskim z surowego traktowania swoich podopiecznych.- Pamiętam, że po pierwszych zajęciach przyszedł trener i siedmiu podziękował. Szok. Dwóch uznało, że ma jeszcze dwa lata kontraktu i nie zgodzi się na rozwiązanie umowy, więc zostali przesunięci do drugiej drużyny, ale z zakazem... przebierania się w szatni. Ekstremum - dodał Krzynówek.
Katorżnicze treningi były znakiem rozpoznawczym niemieckiego szkoleniowca. - Pamiętam, jak zdobywaliśmy górę w Szwajcarii. Zaczynaliśmy na 600 metrach nad poziomem morza, szczyt był ponad 2300. Normalny turysta robi tę trasę w sześć godzin, my w dwie i pół. Grafite zemdlał, padł z braku cukru. A nie była to zwykła trasa. Bardzo dużo skał, kamieni, powbijane pale i blokady antylawinowe. Naprawdę niebezpiecznie - podkreślił były zawodnik VfL Wolfsburg.
Magath miał też swój niezwykły sposób na leczenie urazów. - Korzystałem z jego metody i okładałem kolano twarogiem. Pomagało - wyznał Krzynówek.
Metody niemieckiego szkoleniowca przyniosły sukces. Magath zdobył z VfL Wolfsburg mistrzostwo Niemiec w sezonie 2008/2009. Krzynówek zagrał wówczas w drużynie "Wilków" cztery spotkania. - Albo jesteś z nim, albo jesteś jego wrogiem numer jeden. Owszem, zrobił mistrzostwo, ale zobaczmy jakim nakładem – fizycznym, psychicznym, finansowym. Co trochę smutne, to fakt, że mnie nie doceniono, wręcz zlekceważono - zakończył.

Przeczytaj również