Cichy bohater Arsenalu. Selekcjoner go ignoruje. "Gdyby na niego postawił, zostałby zabity"

Cichy bohater Arsenalu. Selekcjoner go ignoruje. "Gdyby na niego postawił, zostałby zabity"
PressFocus
Po ośmiu rozegranych meczach w lidze Arsenal ma siedem zwycięstw i jest liderem. To sprawia, że pochwały zbiera nie tylko Mikel Arteta, ale również wielu jego zawodników. W pierwszym rzędzie nie jest jednak wymieniany Ben White, który w tym sezonie pełni zupełnie inną rolę niż w poprzednim.
Przed sezonem wielu kibiców Arsenalu zastanawiało się, jak Arteta ustawi zespół w defensywie. W poprzednich rozgrywkach podstawowym zestawieniem na środku był duet White - Gabriel, ale z wypożyczenia wrócił William Saliba, który miał za sobą znakomite miesiące w Olympique Marsylia. Jak zatem pogodzić trzech tak dobrych defensorów, kiedy preferuje się ustawienie z czwórką w tyłach?
Dalsza część tekstu pod wideo

Nieoczywisty pomysł

Hiszpański szkoleniowiec postanowił nieco zmienić rolę White’a, który już w Brighton czasami grywał ustawiony bliżej prawej strony boiska. Tam miało to jednak najczęściej miejsce w ustawieniu z trojką środkowych obrońców. Tym razem natomiast miał pełnić rolę bardziej klasycznego prawego obrońcy. Grał już tak w Arsenalu kilka razy z konieczności, ale teraz miała to być dla niego podstawowa pozycja.
W lidze nie opuścił w tym sezonie ani jednego meczu. - Oczywiście rozmawiałem z Benem o zmianie pozycji. Jeśli chcesz zmaksymalizować szansę, że takie coś się uda, to najpierw musisz przekonać się, że zawodnik będzie szczęśliwy i czuje, że da radę. On jest bardzo otwartym, chętny do dyskusji człowiekiem, ma dużo radości z gry na prawej obronie, dlatego tak dobrze sobie radzi. Inaczej byłaby to strata czasu. Uważam też, że dla piłkarza w tym wieku dobrze jest nabrać doświadczenia na nieco innej pozycji - opowiadał Mikel Arteta kilka tygodni temu podczas konferencji prasowej przed spotkaniem z Brentfordem.

Dobre liczby w ofensywie

W zaadaptowaniu się do nowych wymagań na pewno pomogło to, iż jest zawodnikiem inteligentnym, dobrze czującym się z piłką przy nodze i świadomym taktycznie. Mimo że nie jest klasycznym bocznym obrońcą, który przez lata mógł się przyzwyczaić do atakowania przy bocznej linii, to w ofensywie radzi sobie całkiem nieźle. Spośród bocznych defensorów Arsenalu ma najwyższy współczynnik expected assists (xA) w przeliczeniu na 90 minut - wyższy niż Kieran Tierney i Oleksandr Zinczenko.
Co prawda strzela bardzo rzadko, bo oddal w lidze zaledwie jedno uderzenie, ale jest czwartym najczęściej dośrodkowującym zawodnikiem w drużynie. Często pojawia się na połowie rywala, tylko dwóch zawodników Arsenalu częściej wprowadzało piłkę w tercję najbliżej bramki przeciwnika. Łącznie jest trzecim najczęściej będącym przy piłce zawodnikiem drużyny lidera i drugim, po Granicie Xhace, wykonującym najwięcej podań krótkich.
Podczas ostatnich derbów północnego Londynu, jak zauważył Michael Cox w "The Athletic", stal się w drugiej połowie szóstym atakującym w zespole Arsenalu. Bardzo często obiegał i dawał opcję do rozegrania Bukayo Sace. To znów była dla niego dość nowa rola, bo najczęściej, kiedy się włączał do akcji ofensywnych, znajdował się w bardziej centralnych częściach boiska. Z takiej pozycji zaliczył asystę przy golu Thomasa Parteya.

Obrona to podstawa

Naturalne jest jednak to, iż przede wszystkim musi być rozliczany z tego, jak sobie radzi w defensywie. A tu liczby również są imponujące. W całym ligowym sezonie zaledwie trzy razy został przedryblowany, ma najwyższy procent wygranych pojedynków z dryblującymi rywalami wśród piłkarzy, którzy w Arsenalu grają regularnie. Jest drugi w zespole w liczbie udanych odbiorów piłki i przechwytów. Świetnie radzi sobie też w pojedynkach powietrznych, wygrał 72 proc. z nich, co jest najwyższą wartością wśród regularnie grających piłkarzy. Rzadko fauluje, tylko pięć razy w ośmiu meczach, najczęściej w drużynie blokował strzały rywali.
- To bardzo inteligentny zawodnik. Błyskawicznie zaczął sobie radzić na nowej pozycji, co pokazuje jak ma otwartą głowę i jaki jest elastyczny - zauważył ostatnio Lee Dixon, były defensor Arsenalu. - Kiedy patrzę na Arsenal, na to jak się poprawili, jak są w tym sezonie lepsi, to zawodnikiem, który to uosabia jest dla mnie właśnie White - dodał za to Ian Wright.

Niewykorzystywany w kadrze

W tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu. Formy i postępu nie dostrzega na razie Gareth Southgate. Co prawda White właśnie u niego zadebiutował w reprezentacji, pierwszy mecz rozegrał w czerwcu ubiegłego roku w towarzyskim spotkaniu z Austrią. Łącznie pojawił się w kadrze czterokrotnie, ale po raz ostatni w marcu tego roku przeciwko Wybrzeżu Kości Słoniowej. Wszystkie mecze miały charakter towarzyski, w Lidze Narodów nie wystąpił ani razu. Co więcej, nie był na nią nawet powołany.
- Jeśli masz zawodnika, który może zagrać na kilku pozycjach w obronie, to moim zdaniem warto byłoby go wykorzystać. Szczególnie, że podczas wielkiego turnieju często właśnie uniwersalni piłkarze są najbardziej w cenie. To oczywiście Gareth i jego sztab podejmują ostateczne decyzje, ale mogę jedynie zapewnić, że Ben, kiedy przyjdzie powołanie, będzie w stu procentach gotowy - deklarował niedawno Arteta.
Reprezentację Anglii trudno przypisać do jednego ustawienia. Na mecze z mocniejszymi rywalami Southgate z reguły wybiera ustawienie z trójką środkowych obrońców, a z nieco słabszymi czwórką. Co prawda na prawej obronie jest ogromna konkurencja, mogą tam grać Kyle Walker, Reece James, Kieran Trippier i Trent Alexander-Arnold, ale bazując na formie, na pewno White również powinien być brany pod uwagę, szczególnie jako prawy obrońca, a nie wahadłowy. Mógłby być tez bardzo przydatny jako półprawy stoper w tercecie środkowych defensorów, tak często grał jeszcze w Brighton.
- Myślę, że Ben White mógłby grać jako prawy obrońca, zawężać ustawienie w czwórce obrońców, tak jak to robi w Arsenalu. Ale trzeba też pamiętać jakich innych zawodników Southgate ma do wyboru. Gdyby zdecydował się na White’a, to zostałby zabity - twierdził Gary Neville podczas ostatniego "Monday Night Football".
Nieco ponad roku temu, kiedy White przenosił się z Brightonu do Arsenalu za około 50 milionów funtów, to wielu podważało sens tego transferu. Był wówczas postrzegany jako kolejny mocno przepłacony angielski piłkarz. Udowodnił jednak, że to Arteta miał dobre oko, że potrafi wznieść swoją grę na wyższy poziom, rozwijać się i być jednym z najważniejszych zawodników drużyny z samej czołówki. Następnym krokiem powinno być wywalczenie na stale miejsca w szerokim składzie reprezentacji. Czy już podczas mundialu w Katarze? Na takim rozwiązaniu mógłby skorzystać nie tylko sam piłkarz, ale też cała angielska drużyna.

Przeczytaj również