Cracovia chce napastnika Beitaru. Ale musi zapłacić więcej

Cracovia chce napastnika Beitaru. Ale musi zapłacić więcej
Marcin Kadziolka / Shutterstock.com
W sobotę Sportowe Fakty napisały, że Cracovia chciałaby sprowadzić Szlomiego Azulaja z Beitaru Jerozolima. To prawda, „Pasy” negocjują jego transfer. Jak blisko jest tego transferu? Sprawdziliśmy w Izraelu.
Michał Probierz, trener i dyrektor sportowy w jednym, musi łatać dziurę po Rafaelu Lopesie, który przeniósł się do Legii Warszawa. Pasy na początku roku zakontraktowały Marcosa Alvareza, ale oprócz najlepszego strzelca niemieckiego II-ligowca VfL Osnabrueck, szukają jeszcze jednego napastnika.
Dalsza część tekstu pod wideo
Ich uwagę przykuł Szlomi Azulaj. 30-latek w minionym sezonie zagrał w 33 meczach dla Beitaru Jerozolima. Zdobył dziewięć bramek i zaliczył cztery asysty. Nie jest to bardzo imponujący wynik, ale przyzwoity. Beitar zakończył ligę na trzecim miejscu.
Popytaliśmy o tego piłkarza w Izraelu. - To klasyczna dziewiątka. Lis pola karnego. Ma bardzo dobre warunki fizyczne. Jest silny i potrafi ustawić się w polu karnym. Jego bronią jest gra głową. Jest też dobrze wyszkolony technicznie. Potrafi trafiać z trudnych sytuacji. Minus? Mówi się, że mógłby zrobić większą karierę, gdyby nie charakter. Jest trudny. Niektórzy mówią, że leniwy. Może dlatego nigdy nie wyjechał za granicę - mówi nam jeden z izraelskich dziennikarzy.
Popytaliśmy wśród tamtejszych agentów i przyznają, że faktycznie - Cracovia złożyła ofertę za piłkarza w wysokości stu tysięcy euro. Sam zawodnik w pierwszym roku kontraktu miałby dostać 120 tysięcy euro, w drugim 150.
Beitar chce jednak więcej gotówki za zawodnika - nawet pół miliona. Dużo jak za tak doświadczonego zawodnika, któremu za rok kończy się umowa. Moshe Hogg, właściciel klubu, jest uważany za twardego negocjatora.
Być może tylko podbija stawkę i jeśli Cracovia zwiększy ofertę w końcu zdecyduje się puścić piłkarza.

Przeczytaj również