Cracovia zdobyła Superpuchar Polski na stadionie Legii Warszawa! Rzuty karne rozstrzygnęły kiepski mecz

Wydarzeniem początku meczu była oprawa, którą kibice Legii uderzyli w Dariusza Mioduskiego. Właściciel stołecznego klubu musiał też wysłuchiwać nieprzychylnych okrzyków pod adresem swoim i zatrudnionego niedawno Czesława Michniewicza. Tego z powodu obowiązków przy kadrze młodzieżowej nie było nawet na meczu - w roli pierwszego trenera zastępował go Marek Saganowski.

Na boisku nie działo się zbyt wiele. Legia długo utrzymywała się przy piłce, ale nie zdołała oddać ani jednego strzału w światło bramki Cracovii. Goście uderzali celniej, ale nie na tyle dobrze, by zaskoczyć Cierzniaka.

Legia niezłą okazję miała po przerwie, lecz żaden z jej piłkarzy nie potrafił zamknąć akcji Wszołka. Więcej emocji przysporzyła sytuacja z 64. minuty, gdy piłka po zagraniu van Amersfoorta trafiła w rękę Lewczuka. Sędzia nie podyktował jednak rzutu karnego - goście otrzymali jedynie korner.

Mecz długimi fragmentami był chaotyczny, piłkarzom obu zespołów brakowało dokładności. Swoich szans w szukali goście, ale nie potrafili wykorzystać okresów swojej przewagi. Legia swoją okazję miała w ostatniej minucie. Do rzutu wolnego z siedemnastu metrów podszedł Cholewiak, ale piłka po murze wyszła na rzut rożny.

Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Dogrywki nie było - zdobywcę Superpucharu wyłonił konkurs rzutów karnych. Jedenastki lepiej wykonywali piłkarze Cracovii. Kluczowa okazała się czwarta seria, gdy strzał Wszołka zatrzymał Hrosso.

Po chwili prowadzenie gościom dał Fiolić. "Pasy" wytrzymały napięcie w ostatniej kolejce. Co prawda Juranović przedłużył nadzieje Legii, ale zaraz potem pewnym uderzeniem spotkanie zakończył Dimun.