Legia Warszawa. Dariusz Dziekanowski: Jeśli będziemy nazywać go gwiazdą, to Danijel Ljuboja się obrazi

Dariusz Dziekanowski: Jeśli będziemy nazywać go gwiazdą, to Danijel Ljuboja się obrazi
Roger Gor, wikipedia
Dariusz Dziekanowski na łamach "Przeglądu Sportowego" tonuje nastroje po zdobyciu mistrzowskiego tytułu przez Legię Warszawa. Były piłkarz twierdzi, że najgorsze dopiero przed drużyną prowadzoną przez Aleksandara Vukovicia.
Legia w sobotę pokonała na własnym boisku Cracovię i sięgnęła po mistrzowski tytuł. Teraz przy Łazienkowskiej myślą o walce w europejskich pucharach. Dariusz Dziekanowski nie ma wątpliwości, że "Wojskowi" w obecnym składzie nie mają szans, by zabłysnąć w el. Ligi Mistrzów.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Na pierwszą rundę może wystarczy, ale im dalej w las, przy niezbyt sprzyjającym losowaniu, trudno się nie martwić... - napisał.
- Jeśli chodzi o awans do Ligi Mistrzów, mistrza Polski czeka prawdziwa droga cierniowa - dodał.
Dziekanowski nie szczędzi słów krytyki pod adresem Tomasa Pekharta. Według eksperta napastnik nie prezentuje odpowiedniego poziomu.
- Daleko mi do zachwytu nad tym piłkarzem. Zapamiętałem go z jednej z końcowych akcji, kiedy Legia wychodziła z kontrą. W oczy rzuciło mi się, jak przerażająco wolno się z tą akcją zbierał. Jeśli będziemy nazywać go gwiazdą, to Danijel Ljuboja się obrazi... - zaznaczył.
Dziekanowski na koniec wskazał, czego brakuje w drużynie Legii. Jego zdaniem w zespole Aleksandara Vukovicia potrzeba więcej nieprzewidywalnych zawodników.
- Jest w ekipie kreatywny Luquinhas (pod warunkiem, że w formie), jest Michał Karbownik, który pewnie opuści Legię. Potrzeba tej drużynie znacznie wyraźniejszego pierwiastka fantazji - podsumował.
Redakcja meczyki.pl
Daniel Makarewicz13 Jul 2020 · 07:59
Źródło: Przegląd Sportowy

Przeczytaj również