Dariusz Dziekanowski wskazał największy błąd, jaki popełnił prezes Legii Warszawa. "To dla mnie oczywiste"

Legia Warszawa pod wodzą prezesa Dariusza Mioduskiego zmienia trenerów jak rękawiczki. W zeszłym tygodniu zwolnionego Aleksandara Vukovicia zastąpił Czesław Michniewicz. "Wojskowi" mają wielkie ambicje, ale wydaje się, że właścicielowi klubu brakuje cierpliwości i wizji rozwoju drużyny.

Dariusz Dziekanowski w swoim felietonie na łamach "Przeglądu Sportowego" bez litości wyliczał kolejne błędy, jakie popełniono w zarządzaniu klubem.

- Wiemy, że w ostatnich latach trwa seria trenerskich pomyłek, długa jest też lista nietrafionych transferów piłkarzy. Teraz decyzja o zwolnieniu Vukovicia wyraźnie podjęta była nad głową dyrektora sportowego - przyznał.

- Doniesienia o kulisach zatrudnienia Michniewicza po raz kolejny nie wystawiają dobrego świadectwa prezesowi i właścicielowi w jednej osobie: telefon do zaskoczonego trenera w niedzielę wieczorem z propozycją objęcia stołecznej drużyny - zaznaczył.

- To dla mnie oczywiste, że największym błędem było pozbycie się Jacka Magiery. Inteligentnego szkoleniowca, związanego z klubem, który miał sensowny pomysł na drużynę - dodał.

Zdaniem byłego reprezentanta Polski to najwyższy czas na refleksję ze strony Dariusza Mioduskiego. Dziekanowski sugeruje, iż za kluczowe decyzje w klubie musi podejmować ktoś o większych kompetencjach.

- Myślę, że Dariusz Mioduski powinien w końcu stanąć przed lustrem… i podziękować za współpracę prezesowi. Na jego miejsce zatrudnić zaś człowieka, który zbuduje pion sportowy z prawdziwego zdarzenia. W przeciwnym wypadku Legia nigdy nie stanie się europejskim średniakiem, stojącym na solidnych fundamentach - podsumował.