Dlaczego Robert Lewandowski nie zagrał z Węgrami? Antoni Piechniczek przedstawił swoją teorię

Prawdziwa burza rozpętała się nad głową Roberta Lewandowskiego. Wszystko wskazuje na to, że to napastnik wyszedł z pomysłem, by opuścić mecz z Węgrami.

Polacy bez swojego kapitana przegrali 1:2 i w barażach do MŚ mogą trafić na europejskie potęgi. Nic więc dziwnego, że "Lewy" znalazł się w ogniu krytyki.

Antoni Piechniczek w rozmowie z katowickim "Sportem" przedstawił swoją teorią na temat absencji 33-latka. Jak przekonuje, postawa Lewandowskiego nie był przypadkowa.

- Może będę oryginalny, bo widzę to tak, że Lewandowski grał z Andorą po to, żeby poprawić swój dorobek strzelecki. Zdobycie dwóch bramek z Węgrami byłoby zadaniem trudniejszym, więc… wybrał mecz łatwiejszy. Ale co z tego, skoro nie miało to żadnego wpływu na bycie rozstawionym? - zauważył były selekcjoner.

- Gdy stwierdzono, że trzech podstawowych piłkarzy – tj. Lewandowski, Glik i Zieliński – nie zagra, to pozostali potraktowali ten mecz „z marszu”. Że na pewno damy sobie radę z Węgrami, że trener wie, co robi. Nastąpiło rozluźnienie. Chciałbym podkreślić taki drobiazg – to zgrupowanie rozpoczęło się na wyjeździe - dodał.

- Ja ustawiłbym to w taki sposób, że ci, którzy mają grać z Węgrami, nie lecą nawet do Andory, tylko zostają w kraju, gdzie odpoczną, potrenują, przygotują się na mecz. A nie, że oni byli w Andorze, wrócili do Polski i potem Lewandowski znalazł się poza kadrą. Ja bym mu zadał pytanie – jak oceniasz nasz występ pod kątem taktycznym, co zostało zrealizowane, a co nie? On zrobi 8-sekundową przerwę, jak za Brzęczka, albo wcale się nie wypowie – i co wtedy? Zwolnią trenera? - podsumował Piechniczek.