Dokąd trafi Erling Haaland? W tych wielkich klubach znakomity Norweg odnalazłby się najlepiej

Dokąd trafi Erling Haaland? W tych wielkich klubach znakomity Norweg odnalazłby się najlepiej
Joachim Bywaletz / Pressfocus
Nie ma wątpliwości, że Borussia Dortmund to dla Erlinga Haalanda przystanek przed podróżą do jednego z największych klubów na świecie. Być może hitowy transfer nastąpi już tego lata. Sprawdziliśmy zatem, jakie opcje byłyby na dziś dla Norwega najlepsze.
75 mln euro. Tyle będzie trzeba zapłacić za Erlinga Haalanda w połowie 2022 roku, by ściągnąć go z Dortmundu. Taka jest bowiem kwota klauzuli zawarta w kontrakcie napastnika z BVB (choć “Bild” ostatnio niespodziewanie informował, że nie chodzi o 75, a ponad 100 mln euro). Wejdzie ona w życie po zakończeniu przyszłego sezonu. I dotychczas to ten termin był sugerowany jako data kolejnego transferu Norwega, już do ekipy z naprawdę najwyższej półki.
Dalsza część tekstu pod wideo
Niewykluczone jednak, że Borussia zostanie zmuszona do sprzedaży znakomitego snajpera już za kilka miesięcy. Pandemia koronawirusa spowodowała bowiem ogromne wyrwy w budżecie klubu z zachodnich Niemiec. Jeśli dortmundczycy nie zakwalifikują się do kolejnej edycji Ligi Mistrzów, będą ratować finanse sprzedażą gwiazd. Przede wszystkim Jadona Sancho lub/i właśnie Haalanda. Na dziś szósta w tabeli BVB traci do miejsca gwarantującego udział w LM sześć punktów. Nierówna forma podopiecznych Edina Terzicia sprawia, że pogoń za Eintrachtem Frankfurt i Wolfsburgiem (a także Bayerem Leverkusen) wcale nie musi zakończyć się sukcesem.
Za pół(tora) roku Erling Haaland powinien zatem opuścić Dortmund i zasilić szeregi innego zespołu. Rzecz jasna - takiego ze ścisłej światowej czołówki. Do której drużyny Norweg najbardziej by pasował? Gdzie mógłby najlepiej się odnaleźć? Jakie są możliwe - mniej lub bardziej realne - opcje transferowe? O jakich kierunkach wspominają media? Sprawdziliśmy to. Klub po klubie, biorąc pod uwagę największe marki. Kolejność dowolna. Zapraszamy.

Real Madryt

Karim Benzema, na którym opiera się atak Realu Madryt, nie będzie grać wiecznie. To jasne. W tym roku Francuz skończy 34 lata, w przyszłym wygasa jego aktualna umowa. Być może “Benz” ją krótkoterminowo przedłuży, ale “Królewscy” muszą myśleć o sprowadzeniu do klubu nowego środkowego napastnika. A na rynku nie ma dziś lepszego kandydata niż Haaland. O potencjalnym transferze Norwega do stolicy Hiszpanii media “trąbią” od dawna. 20-latek wydaje się być zawodnikiem idealnie skrojonym pod nową, odmienioną wersję Realu. To marzenie nie tylko kibiców “Los Blancos”, ale i pewnie Florentino Pereza. Co stoi zatem na przeszkodzie, by Erling w najbliższym czasie wylądował w Madrycie? Częściowo pieniądze, częściowo… Kylian Mbappe. Pandemia koronawirusa mocno uderzyła w finanse klubu. A jeśli Real nadal marzy o atakującym PSG, będzie prawdopodobnie musiał wybierać między nim, a Haalandem.

Manchester City

Angielscy dziennikarze informują, że Pep Guardiola pragnie w lecie pozyskać snajpera, który wejdzie w buty właściwie już pozostawione przez często kontuzjowanego Sergio Aguero. Menedżer City bierze ponoć pod uwagę wyłącznie dwa nazwiska: Erlinga Haalanda i Romelu Lukaku. O pieniądze na Etihad nie muszą się martwić. Ale czy projekt sportowy “The Citizens” przekona samego piłkarza? Być może zagrają tutaj sentymenty. W latach 2000-2003 barwy ekipy z niebieskiej części Manchesteru reprezentował Alfie, ojciec Erlinga. Wydaje się, że ważna będzie też osoba Pepa Guardioli. Jeżeli Hiszpan zadeklaruje, że ma zamiar spędzić w klubie kolejne kilka lat, Haaland może da się przekonać. W takim wypadku siła rażenia przyszłych mistrzów Anglii imponowałaby jeszcze bardziej.

Manchester United

A “Czerwone Diabły”? Nie byłby to dla Haalanda znaczący awans czysto piłkarski, ale niezależnie od wyników, Manchester United był, jest i będzie wielkim klubem. Topową marką na świecie. Zanosi się zresztą na to, że dołek ma już za sobą, a perspektywy na przyszłość Ole Gunnara Solskjaera i jego zespołu wyglądają całkiem nieźle. Grający tam Edinson Cavani to opcja krótkoterminowa na środek ataku. Haaland mógłby zaś zostać liderem ofensywy United na lata, z Marcusem Rashfordem u boku. W wymarzonym zapewne dla kibiców Manchesteru scenariuszu, Norweg stałby się symbolem powrotu wielokrotnych mistrzów Anglii na królewski tron w Premier League. I do walki o Puchar Mistrzów. To wcale nie brzmi tak nieprawdopodobnie.

Bayern Monachium

Nie chcielibyśmy znaleźć się na miejscu kibiców Borussii Dortmund, gdyby kolejny wybitny napastnik zamienił ich ulubiony klub na ligowego rywala z Monachium. Ale takie rozwiązanie nie wydaje się wbrew pozorom pozbawione sensu. Robert Lewandowski ma kontrakt do 2023 r. Zakładamy, że go wypełni i opuści Bayern, pewnie na rzecz jednego z zespołów MLS. Bawarczycy muszą więc powoli, powoli myśleć o następcy “Lewego”. A Haaland ma wszystko, by w tej roli się odnaleźć. W najbliższych miesiącach taki transfer to raczej science-fiction, ale w połowie przyszłego roku - czemu nie? Polakowi zostanie roczna umowa. Norweg mógłby w naturalny sposób przejąć od niego sztafetę. Przez jeden sezon graliby czy to na zmianę, czy wspólnie, z Lewandowskim ustawionym nieco niżej. Wyobrażacie to sobie?

Liverpool

Liverpoolowi brakuje klasycznego, środkowego napastnika. Roberto Firmino to świetny piłkarz, ale nigdy nie będzie strzelcem wyborowym. Zdobywanie goli głównie spoczywa na barkach Mohameda Salaha i - choć w tym sezonie rzadziej - Sadio Mane. Mistrzom Anglii przydałby się impuls w ofensywie - na przykład w postaci Haalanda. Obecny projekt “The Reds” Juergena Kloppa jest w trakcie kryzysu. Prędzej czy później większa przebudowa składu po prostu będzie nieunikniona. A też nie wiadomo, czy Salah lub Mane nie zdecydują się na odejście z klubu. Dlatego ewentualne ściągnięcie Haalanda mogłoby otworzyć nowy rozdział w najnowszej historii Liverpoolu. Co ciekawe, o transferze norweskiego snajpera na Anfield mówił Christoph Freund, dyrektor sportowy byłego klubu 20-latka, Salzburga. Jego zdaniem Erling wybrałby ofertę “The Reds” nawet mając na stole inne “mocne” propozycje - z Manchesteru United i Realu Madryt.

Chelsea

"The Blues" zainwestowali ogromne pieniądze w transfery zeszłego lata, ale to nie oznacza, że Roman Abramowicz nie sypnie groszem i w najbliższym roku. Według angielskich mediów Chelsea jest jednym z klubów mających Haalanda na liście życzeń. Po zakończeniu sezonu ekipę ze Stamford Bridge opuści Olivier Giroud, przez co jedynym nominalnym, środkowy napastnikiem w kadrze CFC pozostanie Tammy Abraham. Ktoś taki jak snajper Borussii Dortmund mógłby idealnie uzupełnić niebieską układankę Thomasa Tuchela.

PSG

Ostatnim klubem, który realnie może myśleć o sprowadzeniu Haalanda, jest PSG.
Minusy takiego rozwiązania dla samego zawodnika? “Ogórkowa” względem innych rozgrywek Ligue 1. Plusy? Pieniądze i ambitny projekt sportowy. Wszystko wskazuje na to, że Neymar pozostanie w klubie ze stolicy Francji na najbliższe lata. Wciąż też istnieją spore szanse na przedłużenie umowy z Kylianem Mbappe. Erling bez wątpienia stworzyłby z nimi zabójczy tercet. Należy jednak się zastanowić, czy 20-latek zgodziłby się na status gwiazdy numer trzy (czy nawet dwa, po ew. odejściu Mbappe). I, prawdę mówiąc, jakoś trudno nam sobie wyobrazić snajpera Borussii Dortmund w barwach PSG.
***
Transfer Haalanda do jakiegokolwiek zespołu spoza wyżej wymienionych byłby nie lada sensacją. FC Barcelona nie brzmi poważnie - jest w katastrofalnej sytuacji finansowej, przestaje być atrakcyjna sportowo, a w dodatku priorytetem nowych władz klubu będzie raczej przekonanie do pozostania na Camp Nou Leo Messiego, aniżeli wyczarowanie sporych pieniędzy na zakup Norwega. Juventus z kolei, póki gra tam Cristiano Ronaldo, raczej nie będzie szukał kolejnej kosztownej gwiazdy z topu. Zaś zasilenie ekipy pokroju Interu czy Arsenalu bez cienia wątpliwości wyglądałoby absurdalnie.
Co zatem zrobi Haaland? Gdybyśmy mogli pokusić się o radę dla Norwega, wskazalibyśmy na projekt Realu Madryt, o ile nie dołączy do niego Kylian Mbappe. Ale właściwie, gdzie 20-latek by nie przeszedł, zanosi się na to, że zrobi fantastyczną karierę. On już jest wielki. Ujrzenie go w barwach któregoś z największych klubów na świecie to kwestia czasu. A dziś Erling ma kolejną szansę na poprawienie fantastycznego dorobku strzeleckiego w barwach BVB. Borussia zagra bowiem prestiżowy mecz derbowy z Schalke. Kto wie, może skandynawski napastnik wyśle lokalnego rywala na autostradę do 2. Bundesligi?

Przeczytaj również