Drągowski zaczyna nowy, może ostatni rozdział w Serie A. Wielki transfer kwestią czasu?

Drągowski zaczyna nowy, może ostatni rozdział w Serie A. Wielki transfer kwestią czasu?
sbonsi / Shutterstock.com
Bartłomiej Drągowski to nieoczywista postać. We Włoszech jest doceniany, wychwalany i w kolejnych artykułach umieszczany w coraz to ciekawszych klubach. W Polsce to właściwie trzeci bramkarz kadry i wiele się o nim nie mówi. Przyjrzeliśmy się jego powrotowi do zdrowia i oby na boiska Serie A.
Polak nie grał trzy miesiące przez kontuzję, a teraz szykowany jest do powrotu między słupki. Drągowski ma niepodważalną pozycję we Florencji, a patrząc w niedaleką przyszłość - zapewne niedługo przeniesie się do innego miasta.
Dalsza część tekstu pod wideo

Wyczekiwany i bolesny powrót

Powrót po kontuzji okazał się dość trudny i nie mówimy tu o wymagających ćwiczeniach na salce treningowej. Drągowski na przetarcie po długiej rehabilitacji dostał pierwszy skład w pucharze Włoch, ale z rywalem absolutnie nie byle jakim, bo na Stadio Diego Armando Maradona Fiorentinę przyjęło Napoli.
Wiadomo, że w takim spotkaniu chodzi po prostu o poczucie meczu, złapanie kilku piłek, ale przede wszystkim minut, ale z tymi ostatnimi Polak miał problem. Najpierw przez głupie wysunięcie się z linii puścił bramkę do szatni po strzale Driesa Mertensa i to był początek szybkiego końca.
Chwilę później wyłapał jeszcze czerwoną kartkę i tym sposobem nie wyszedł już na drugą połowę. A była ona wybitnie głupia, bo gdy Lorenzo Venuti podał mu piłkę głową, Drągowski się z nią minął i faulował Eljifa Elmasa na "czerwo". Choć tym meczem w Coppa Italia Bartek sam podstawił sobie nogę, to nadal jest numerem jeden. Wróci do składu, ma pełne zaufanie sztabu.

Bezkonkurencyjny

Podczas nieobecności Polaka między słupkami ’’Violi” stał Pietro Terracciano. Czy to realne zagrożenie po tym ile meczów z rzędu teraz bronił? Nie ma czego się obawiać. 31-letni Włoch nie jest dla klubu żadną inwestycją.
To bardzo solidna ’’dwójka” czy też ’’12’’. Nigdy nie bronił tak dużo w Serie A, jak teraz. W ostatnich 14 kolejkach, gdy zastępował Drągowskiego, cztery razy udało mu się zachować czyste konto. Ma dobry sezon, ale - poza różnicą w jakości obu bramkarzy - rachunek finansowy każe stawiać na Polaka, na nim Fiorentina zarobi, na Terracciano już raczej nie.
Jeśli by spytać sympatyków Fiorentiny za co cenią Polaka, to trochę by tego wymienili. Bo na pewno za grę na linii, refleks, charyzmę, ciągły postęp oraz za to, że po niewyraźnym początku pokazał, ile jest wart. Drągowski ma już renomę i to nie tylko we Florencji.

Co wydarzy się latem?

Borussia Dortmund, Napoli, Atalanta Bergamo czy Inter Mediolan, gdzie szukają następcy Samira Handanovicia. To kluby, które są opcjami - realnymi bardziej lub mniej - dla Bartłomieja Drągowskiego. Wszystko wskazuje na to, że Drągowski zmieni klub latem, bo nie ma na co czekać, gdy interesuje się nim Europa.
Letnie okienko transferowe to jego czas na transfer do dużego klubu? Dużo zależy od tego, czy Fiorentina będzie chciała lub musiała sprzedawać piłkarzy. To będzie oczywiście podyktowane choćby miejscem zajętym na koniec sezonu. Zrodził się ciekawy projekt, którym dowodzi trener Vicenzo Italiano. Są pieniądze, jest fajny zespół, są widoki, że będzie lepiej, bo klub się rozwija. Jeśli zostanie osiągnięty cel, czyli puchary, to nie będzie powodu, żeby odchodzić.
Albo inaczej - Fiorentina nie będzie miała powodu, by sprzedawać Bartka. Ale po sześciu latach we Florencji z krótkim epizodem w Empoli naprawdę warto podjąć nowego wyzwania. Drągowski ma dopiero 24 lata, pewnie kilka klubów jeszcze przed nim. I oby każdy kolejny miał większą markę.
W reprezentacji Polski Bartłomiej Drągowski jest piłkarzem nawet nie drugiego, a trzeciego szeregu. Wiadomo, że pewnym wyborem numer jeden dla nowego selekcjonera będzie Wojciech Szczęsny. A bramkarza Fiorentiny nie możemy nawet ostatecznie nazwać pierwszą opcją rezerwową, bo z orzełkiem na piersi zagrał on jedynie raz. Zadebiutował w sparingu z Finlandią za Jerzego Brzęczka i tyle było tej gry. To zresztą pierwszy selekcjoner, który wysłał powołania Drągowskiemu.
W obliczu tego, że we Włoszech mamy całą kolonię polskich zawodników, fajnie spojrzeć czasem na postać mniej oczywistą niż Wojciech Szczęsny czy Piotr Zieliński, dlatego na Bartku Drągowskim nie zamierzamy poprzestać. A ciekawi jesteśmy, czy za kilka miesięcy będzie on jeszcze polskim ’’stranierim” we Włoszech czy też jednak zmieni ligę na Premier League lub Bundesligę.
Przykłady Łukasza Skorupskiego i Wojtka Szczęsnego pokazują, że jak już wypromujesz się we Włoszech, to łatwo zostaniesz w Serie A i na to Drągowski z pewnością może liczyć. Ale może to już czas iść zdecydowanie wyżej?

Przeczytaj również