Dyrektor Wisły odpowiada Kiko: Gdybyśmy, jak Manchester City, wygrali piętnaście meczów z rzędu, pewnie nie podjęlibyśmy decyzji o zwolnieniu

Dyrektor Wisły odpowiada Kiko: Gdybyśmy, jak Manchester City, wygrali piętnaście meczów z rzędu, pewnie nie podjęlibyśmy decyzji o zwolnieniu
ASInfo
Kiko Ramirez udzielił niedawno ostrego wywiadu na temat sytuacji w Wiśle Kraków. Decyzję o jego zwolnieniu tłumaczył dyrektor sportowy Wisły Kraków, Manuel Junco.
Hiszpan w obszernym wywiadzie odpowiadał na zarzuty prezes "Białej Gwiazdy", jakoby praca w krakowskim klubie go przerosła, mówił również bez ogródek o sytuacji finansowej Wisły, a także o kulisach sprowadzenia Carlitosa. Do wywiadu Kiko Ramireza odniósł się niejako Manuel Junco.
Dalsza część tekstu pod wideo
Nie wymyślamy futbolu na nowo. Kiko, Skorża, Urban, Stokowiec to dobrzy szkoleniowcy, ale decyzja o zwolnieniu trenera bazuje na wynikach. Gdybyśmy, jak Manchester City, wygrali piętnaście meczów z rzędu, pewnie nie podjęlibyśmy tej decyzji - wyjaśniał decyzję o zwolnieniu Hiszpana dyrektor sportowy Wisły Kraków w wywiadzie dla serwisu eurosport.onet.pl.
Manuel Junco tłumaczył także wybór Joana Carrillo na nowego szkoleniowca "Białej Gwiazdy". Doprowadził on do tytułu mistrzowskiego Videoton FC, z Hajdukiem Spit zajął trzecie miejsce w lidze chorwackiej, a wcześniej pracował w Almerii.
- To trener, który wywodzi się z Espanyolu Barcelona, klubu zmuszonego do produkcji zawodników. Żyją w cieniu FC Barcelona, który ma wszystkie pieniądze świata. Uważam, że Espanyol i Villarreal mają najlepsze szkółki w Hiszpanii. Carrillo wyrósł w tym otoczeniu. Jest przyzwyczajony do produkowania zawodników, promowania, sprzedawania i zastępowania ich. To świetnie pasuje do naszej strategii - zaznaczył.
Dyrektor Wisły wypowiedział się również na temat Carlitosa Lopeza, najlepszego strzelca zespołu, który w tym sezonie do tej pory zdobył trzynaście bramek i zanotował trzy asysty w dziewiętnastu występach.
- Chcę, by został na wiosnę i myślę, że zostanie. Nie musimy go sprzedawać. Ale w żadnym klubie nie da się przewidzieć przyszłości. Jeśli ktoś przyjdzie z wielką ofertą za niego i zdecydujemy, że warto ją przyjąć, to go sprzedamy - powiedział.

Przeczytaj również