Ekstraklasa budzi się z zimowego snu. Kto najlepiej przepracował przerwę między rundami?

Jak nie udawani inwestorzy, to sparingi przy gradobiciu. Ekstraklasa po niespokojnej zimie wraca do gry
Youtube
Polska Ekstraklasa wraca do gry po niespełna 51 dniach przerwy. Na wielki come back musieliśmy czekać dokładnie 1222 godziny lub, jak kto woli, 73320 minut. Jednak od dziś, aż do końca sezonu nasza liga znów regularnie będzie nas emocjonować. Co działo się przez 2 miesiące przerwy?
Tematem numer jeden był oczywiście wielki kryzys Wisły Kraków, który później przerodził się w proces odbudowy klubu. „Biała Gwiazda” stanęła na skraju bankructwa, o co oskarżono głównie były zarząd z Marzeną Sarapatą na czele. Klub zaczął więc szukać inwestora, a pierwsze konkretne informacje na ten temat pojawiły się w połowie grudnia.
Dalsza część tekstu pod wideo

Wisła Kraków zimową gwiazdą internetu

Rozpoczęła się wówczas pamiętna saga z Vanną Ly i Matsem Hartlingiem w rolach głównych. Początkowo wyglądało to bardzo poważnie, ale z dnia na dzień cały spektakl coraz bardziej zaczął przeistaczać się w rasową komedię. Na początku nowi właściciele klubu dla wszystkich byli jedną wielką tajemnicą. Wiadomo było jedynie, że chcieli przeznaczyć na odbudowę Wisły 130 milionów złotych i od razu dokonać czterech transferów.
Z perspektywy czasu brzmi to jednak komicznie. Po kilku dniach na jaw wyszło, że nowi właściciele wcale nie są nadzieją na uratowanie klubu, a jedynie kolejnym powodem, aby wyśmiać działania ówczesnego zarządu. Biznesmeni nie wykonali obiecanego przelewu i cały plan przejęcia klubu przez nich runął w gruzach.
Wszystko wskazywało na to, że Wisła Kraków nie będzie mogła grać wiosną w Lotto Ekstraklasie. Na ratunek przyszli jednak Bogusław Leśnodorski, Jarosław Królewski, Jakub Błaszczykowski i kibice, którzy oferowali „Białej Gwieździe” niezbędną pomoc finansową.
Najważniejsze dla Wisły Kraków w tych trudnych tygodniach było odzyskanie licencji na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej oraz to, że kibice i piłkarze nie odwrócili się od niej w potrzebie. Akcja reanimacyjna po rządach byłych władz wciąż trwa, ale wydaje się, że wszystko idzie już tylko w dobrą stronę.

Trudne rozstanie w Wiśle Płock. Łukasz Masłowski wybrał przeprowadzkę dwie ligi niżej

21 stycznia pojawiła się informacja, że dyrektor sportowy Wisły Płock, Łukasz Masłowski, odchodzi od „Nafciarzy”, aby rozpocząć pracę w drugoligowym Widzewie Łódź, w którym kiedyś grał.
Masłowski pracował w mazowieckim klubie ponad 2,5 roku i przeprowadził najwyższą transakcję w jego historii. Za jego kadencji Arkadiusz Reca przeniósł się do Atalanty Bergamo, a konto płockiego klubu zasiliła kwota 4 milionów euro. Jego przygoda z „Nafciarzami” zakończy się 1 kwietnia 2019 roku. Wówczas rozpocznie pracę w Widzewie Łódź.

Górnik Zabrze dopiął swego. Zaufany człowiek Jürgena Kloppa zadba o transfery

W ostatnich latach temat zatrudnienia Artura Płatka przez Górnika Zabrze pojawiał się kilkakrotnie. Obie strony doszły w końcu do porozumienia i rozpoczęły współpracę.
Co ciekawe, nowy dyrektor sportowy Górnika od 2012 roku jest scoutem Borussii Dortmund. Płatek otrzymał jednak od Michaela Zorca zielone światło na dzielenie obu funkcji. Po objęciu stanowiska w Zabrzu przyznał z nostalgią, że choć wychował się blisko stadionu Górnika, to nigdy nie udało mu się dostać do pierwszej drużyny.
W pierwszych tygodniach swojej kadencji Artur Płatek przeprowadził jedną z najbardziej spektakularnych transakcji w tym okienku transferowym. Z Górnika za 3,7 miliona euro do włoskiej Fiorentiny został sprzedany Szymon Żurkowski. Piłkarz w Serie A zacznie grać dopiero od przyszłego sezonu, a wiosnę spędzi jeszcze w Polsce.

Szał zakupów w Sosnowcu. Zagłębie chce odbić się od dna dzięki transferom

Zagłębie Sosnowiec to drużyna, która po rundzie jesiennej zamyka tabelę Lotto Ekstraklasy. Klub ze Śląska zimą dokonał jednak kilku ciekawych transferów. Wydaje się, że poważnie nastawia się on na walkę o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Zagłębie poza pięcioma Polakami, sprowadziło sześciu piłkarzy zza granicy. Wśród wzmocnień klubu z Sosnowca znalazło się trzech Słowaków, dwóch Gruzinów i Grek. Wszystkie transfery dokonano bez konieczności sięgania do skarbonki.
Sporym osłabieniem dla Zagłębia może okazać się jednak odejście Konrada Wrzesińskiego, który w tym sezonie w 20 meczach strzelił 3 gole i zaliczył 6 asyst, grając głównie na pozycji prawoskrzydłowego. Zawodnik odszedł do kazachskiego Kajratu Ałmaty.

Z deszczu pod rynnę, czyli tureckie przygody klubów Ekstraklasy

Większość polskich klubów udała się na zimowe zgrupowania do tego samego miasta - tureckiego Belek. Przed wyruszeniem na obóz piłkarze na pewno nastawili się na piękną pogodę i klimat sprzyjający sparingom. No i się przeliczyli.
Pech chciał, że w Turcji panowała głównie deszczowa pogoda i silne wiatry. Choć trenerzy w większości zapewniają, że udało im się zrealizować wszystkie założenia, to nie ulega wątpliwości, że aura wpłynęła negatywnie na przebieg zgrupowania.
Przerwany został chociażby jeden ze sparingów Lechii Gdańsk. Lider Ekstraklasy mierzył się z rumuńskim Viitorulem i prowadził 2:1 do 49. minuty. Właśnie wtedy zdecydowano, że najlepszym wyjściem przy padającym deszczu będzie odesłanie piłkarzy do szatni i przedwczesne zakończenie meczu.
Oprócz Lechii Gdańsk na obóz do Belek wybrały się drużyny Lecha Poznań, Jagiellonii Białystok, Zagłębia Lubin, Pogoni Szczecin, Cracovii, Miedzi Legnica, Arki Gdynia, Piasta Gliwice i Korony Kielce.
Zobacz jak na rundę wiosenną zapatruje się napastnik Lechii, Jakub Arak:
Legia Warszawa dwukrotnie udała się natomiast do ojczyzny swojego trenera. Pierwsze zgrupowanie w portugalskiej Troi trwało od 7 do 18 stycznia, a drugie od 22 stycznia do 2 lutego. W tym czasie „Legioniści” zagrali 3 sparingi z miejscowymi rywalami i za każdym razem schodzili z boiska jako zwycięzcy.
W kadrze Legii zaszło również wiele ciekawych zmian. Z klubem pożegnali się piłkarze tacy jak Michał Pazdan, Krzysztof Mączyński, Eduardo i Jose Kante, który trafił na wypożyczenie do hiszpańskiej Segunda Division, a konkretnie do Gimnastiku de Tarragona.
Ricardo Sa Pinto sprowadził aż trzech swoich rodaków. W zimowym oknie transferowym Legię zasilili Luis Rocha, Salvador Agra i Iuri Medeiros.
Górnik Zabrze i Wisła Płock swój okres przygotowawczy spędziły na Cyprze. Zagłębie Sosnowiec natomiast jako jedyne wybrało się do chorwackiego Medulina.

Zimowe wpływy i wydatki. Polskie kluby zacisnęły pasa

Kluby Ekstraklasy w zimowym oknie transferowym jak dotychczas kupiły łącznie 92 piłkarzy i wydały na nich 2,3 mln euro. Jeden zawodnik średnio kosztował 24,2 tys. euro, a każdy klub przeciętnie wydał na zakupy 139 tysięcy euro.
Dużo większe sumy występują natomiast przy transferach wychodzących. Sprzedanych zostało łącznie 80 zawodników za sumę blisko 15,5 miliona euro. W przeliczeniu, jeden sprzedany piłkarz średnio przyniósł 193 tysiące euro przychodu, a średnie wpływy klubu wyniosły 925 tysięcy euro.
Zestawiając ze sobą wydatki i wpływy wyszło na to, że polskie kluby łącznie na transferach zarobiły ponad 13 milionów. Najlepszym bilansem pochwalić się może Pogoń Szczecin, która jest 4,5 miliona euro „na plusie”. Po drugiej stronie tego zestawienia znalazła się Legia Warszawa, której bilans wynosi -850 tysięcy euro.
Kacper Dąderewicz

Przeczytaj również