Ekstraklasa potwierdza: William Remy może być ukarany jak piłkarze Śląska

Ekstraklasa potwierdza: William Remy może być ukarany jak piłkarze Śląska
Tomasz Folta / PressFocus
William Remy zostanie ukarany nie tylko przez Legie Warszawa, ale najprawdopodobniej także przez Ekstraklasę za swoje zorganizowanie imprezy w trakcie pandemii. Piłkarz może otrzymać karę finansową - podobnie jak niedawno zawodnicy Śląska Wrocław.
Stoper "Wojskowych" zaprosił do swojego domu studentów i urządził imprezę. Było to wysoce nieodpowiedzialne, biorąc pod uwagę skalę zachorowań w naszym kraju i reżim sanitarny, jakiemu muszą poddać się zawodnicy Ekstraklasy, aby rozgrywki mogły być kontynuowane. Stawką są ogromne pieniądze wypłacane z praw telewizyjnych, które pośrednio składają się także na pensję Remy'ego.
Dalsza część tekstu pod wideo
Na reakcję Legii Warszawa nie trzeba było długo czekać. Za pośrednictwem Twittera oświadczenie wydała Izabela Kruk, rzeczniczka prasowa stołecznego klubu.
- W związku z potwierdzeniem złamania przez zawodnika zasad obowiązujących w kubie i ogólnych przepisów związanych z sytuacją pandemiczną, William Remy został niezwłocznie odizolowany do drużyny i przebywa na kwarantannie. Klub wyciągnie wobec niego zdecydowane konsekwencje - napisała.
Do sprawy odniosła się także Ekstraklasa S.A., która potwierdziła nasze wcześniejsze informacje, że zajmie się zachowaniem Remy'ego na posiedzeniu w przyszłym tygodniu:
- Możemy potwierdzić, że Komisja Ligi wszczęła postępowania w sprawie zawodnika Legii Warszawa, Williama Remy’ego. Posiedzenia KL są przeprowadzane zdalnie, a wyjaśnienia, o które zostanie poproszony zawodnik, będzie musiał przedstawić w formie pisemnej. Podobna sytuacja miała miejsce w Śląsku Wrocław. Wówczas Erik Exposito i Mark Tamas otrzymali kary w wysokości 30 tys. zł. Także druga instancja - Najwyższa Komisja Odwoławcza PZPN podtrzymała wówczas kary dla piłkarzy Śląska - mówi nam rzecznik prasowy Ekstraklasy S.A. Bartosz Orzechowski.
Przypomnijmy, że w sierpniu wspomniani zawodnicy Śląska udali się na dyskotekę, a wkrótce potem wykryto w klubie ognisko koronawirusa.

Przeczytaj również