Fabiański kontra Guardiola. Polak świetnie broni i walczy z West Hamem o TOP 4 w Premier League

Fabiański kontra Guardiola. Polak świetnie broni i walczy z West Hamem o TOP 4 w Premier League
Press Focus
West Ham z Łukaszem Fabiańskim między słupkami jest rewelacją tego sezonu Premier League. W sobotę o 13:30 zmierzy się z Manchesterem City i to dopiero może być widowisko. I mecz, podczas którego polski bramkarz będzie na świeczniku.
’’Młoty” jadą na Etihad jako czwarta siła Premier League i najlepszy klub z Londynu. Oczywiście - na ten moment. Ale przy 25 kolejkach sezonu to wynik sensacyjny. A 35-letni już Łukasz Fabiański imponuje formą. Na ten moment ma już 8 czystych kont w sezonie ligowym. A przecież po całym sezonie 2018/19, kiedy został wygrany piłkarzem sezonu w West Hamie, miał ich siedem. Kto wie, czy do lata tego wyniku nie przebije dwukrotnie.
Dalsza część tekstu pod wideo
Latem kończy mu się kontrakt i raczej wszyscy oczekują, że go przedłuży. Nikt nie nawołuje do zakupu nowego, młodszego bramkarza. Mimo wieku ’’Fabian” prezentuje naprawdę wysoką formę i dopóki będzie się w niej znajdował raczej takie głosy się nie pojawią, bo poza boiskiem też jest lubiany.
Nic nie wskazuje na gwałtowną obniżkę formy. Anglicy już na dobre zapomnieli o tym co złe związane z Fabiańskim. Na razie jest pewnym numerem ’’1” długo przed Darrenem Randolphem i Davidem Martinem, którzy nie mają do niego podjazdu. Dla West Hamu to absolutnie kluczowy piłkarz.

Stary, ale jaki dobry!

Najbardziej spektakularnym wyczynem Polaka w tym sezonie, było słynne obronienie rzutu karnego Ademoli Lookmana w derbach Londynu z Fulham. Polak specjalnie jednak nie musiał się wysilić, bo Lookman chciał być jak Panenka, a wyszło kabaretowo. Karny był wykonywany w doliczonym czasie gry na wagę remisu dla Fulham. Fabiański zachowując czujność do końca uratował więc zwycięstwo West Hamowi, choć tak naprawdę bardziej podarował je Lookman.
Na wielki plus należy mu zapisać wygrane 2:1 derby z Tottenhamem, bronił pewnie, a przede wszystkim popisał się spektakularną interwencją po strzale Harry'ego Kane’a. Ponadto świetnie bronił w meczu z Sheffield na wyjeździe, u siebie mimo zwycięstwa 3:0 też pokazał się z dobrej strony.
To bramkarz który w żadnym elemencie gry nie jest wybitny, ale daje drużynie dużą pewność, gdyż nie popełnia głupich błędów. To tak jak cały West Ham, który w tym sezonie z ekipami spoza TOP6 przegrał tylko raz - w pierwszej kolejce z Newcastle.

Kto wspiera "Fabiana"?

Czy Łukasz Fabiański to na dziś czołówka bramkarzy w Premier League? Szeroka na pewno, tak. Przewyższają go Alisson, Ederson, De Gea, Schmeichel czy może Lloris, ale to nadal fachura w swoim fachu i Anglicy go doceniają. Jak natomiast radzą sobie jego koledzy z obrony?
Linia defensywna West Hamu nie jest perfekcyjna, ale 29 straconych bramek to dobry wynik. Warto tutaj wspomnieć o Craigu Dawsonie grającym na stoperze. To zawodnik, który w zeszłym sezonie spadał z Watfordem, a w tym został wypożyczony. Nikt nie wiązał z nim specjalnie wielkich nadziei, ale w ostatnim czasie gra regularnie, brał udział choćby w zwycięstwie z Tottenhamem. Na lewej i prawej stronie szaleją z kolei Aaron Cresswell i Vladimir Coufal.
Ten drugi został sprowadzony za zaledwie 5 milionów funtów ze Slavii Praga i jest idealnym symbolem obecnego WHU, który przestał przepłacać za przebrzmiałe gwiazdki z mocniejszych klubów, a ściągnął zawodników ambitnych, chcących się w West Hamie pokazać. Obaj potrafią podłączyć się do akcji ofensywnych, zwłaszcza Cresswell właściwie co kolejkę ma asystę, ale nie zaniedbują również obowiązków w obronie. Cresswell to taka londyńska odpowiedź na Andy’ego Robertsona, choć to Creswell jest z Liverpoolu.

"Młody" uderzają do wielkiej czwórki

West Ham stanowi kolektyw jakiego dawno nie było, nie jest to drużyna jednego piłkarza jak było choćby za czasów Dimitriego Payeta kiedy też osiągali sukcesy. Dobry jest środek pola z Souckiem i Ricem właśnie, dodatkowo David Moyes potrafi ustawić drużynę pod konkretnego rywala i czasem przejść na przykład na trójkę z tyłu i wahadłowych.
Marzenia o zaatakowaniu ’’Big Six" snują już od kilku lat, gdy z Upton Park przenieśli się na Stadion Olimpijski, ale dopiero zatrudnienie latem 2018 Manuela Pellegriniego miało być takim sygnałem do ataku. Dopiero powrót Moyesa dał im jednak impuls, a ’’Młoty” Szkota swoją bezpośredniością w grze przypominają prowadzony przez niego Everton na początku dekady.

Przeczytaj również