Fatalny występ Jana Bednarka. Polak "podarował" rywalom gola i był niemal najsłabszy na boisku [WIDEO]

Fatalny występ Jana Bednarka. Polak "podarował" rywalom gola i był niemal najsłabszy na boisku [WIDEO]
Marcin Kadziolka / shutterstock.com
Southampton przegrał u siebie z Chelsea Londyn 1:4 (1:3) w niedzielnym meczu Premier League. Skromne zwycięstwo odniósł Arsenal Londyn, zaś Manchester City niespodziewanie uległ Wolverhampton.
W najciekawszym z punktu widzenia kibica spotkaniu rozpoczętym o 15:00 Southampton mierzył się z Chelsea. Drużyna Jana Bednarka nie była jednak w stanie nawiązać walki z "The Blues". Już od 17. minuty przegrywała po pięknej bramce Abrahama.
Dalsza część tekstu pod wideo
Chwilę później było już 0:2. Spory udział przy bramce miał polski defensor, który podał piłkę wprost do Williana, a potem był bierny przy próbie strzału Mounta.
Gracze "Świętych" odpowiedzieli kontaktowym trafieniem Ingsa, lecz jeszcze przed przerwą otrzymali trzeci cios. Bramkę numer trzy dla Chelsea strzelił Kante.
W drugiej połowie przewaga przyjezdnych nadal była wyraźna, ale potwierdzenie w postaci czwartego gola znalazła dopiero w 90. minucie, kiedy trafił Batshuayi. Bednarek spędził na murawie pełne 90 minut, lecz według serwisu "Whoscored.com" był obok bramkarza swojej drużyny najsłabszym graczem meczu.
Arsenal Londyn przed własną publicznością był zdecydowanym faworytem starcia z Bournemouth i nie zawiódł oczekiwań. Już w 9. minucie "Kanonierzy" objęli prowadzenie po bramce Luiza, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego. Przed zmianą stron kolejne gole już nie padły.
W drugiej połowie inicjatywa należała do przyjezdnych, lecz nie zdołali oni strzelić kontaktowego gola. Mecz zakończył się skromnym zwycięstwem drużyny Emery'ego.
Przykrą niespodziankę sprawili swoim fanom piłkarze Manchesteru City, którzy podejmowali Wolverhampton. Przed przerwą zdołali oddać tylko dwa strzały, a żaden z nich nie znalazł drogi do bramki Patricio.
W drugiej połowie, mimo optycznej przewagi także nie potrafili strzelić gola. "Wilki" wykorzystały zaś jeden z kontrataków i dzięki bramce Traore objęły w 80. minucie prowadzenie. Ten sam zawodnik w doliczonym czasie gry dobił przeciwnika.

Przeczytaj również