FC Bayern. Rafał Gikiewicz ocenił rzut karny Roberta Lewandowskiego. "Myślałem, że uderzy inaczej"

Kapitan reprezentacji Polski był mało widoczny, ale jedenastkę wykonał perfekcyjnie. Choć kopnął piłkę lekko, to tak zmylił Gikiewicza, że ten nie miał szans na skuteczną interwencję. Był to już 26 gol polskiego napastnika w tym sezonie Bundesligi.

- Myślałem, że uderzy w środek bramki. Spodziewałem się, że zrobi ten swój naskok, wyczeka i chciałem zaczekać jak najdłużej, ale on wykonuje rzuty karne jak profesor. Strzelił delikatnie w lewo, przeniosłem ciężar ciała na prawą stronę i nie byłem już w stanie szybko się zgiąć i rzucić w lewy dolny róg - komentował Gikiewicz w rozmowie z Eleven Sports.

- Nie ma obronionych rzutów karnych - są tylko źle strzelone. Jak się z jedenastu metrów uderzy nie za mocno, ale precyzyjnie, to bramkarz jest bez szans. Statystyka rzutów karnych Lewandowskiego w Bundeslidze robi wrażenie. Trudno, nie udało się - dodał polski bramkarz.

Mecz Unionu z Bayernem toczył się przy pustych trybunach. Piłkarze i kibice będą musieli przyzwyczaić się do takiego stanu, bo spotkania bez udziału widzów będą się odbywać przez wiele miesięcy.

- Jak miałem 17 albo 18 lat i grałem w czwartej, piątej lidze, to też nikt nie przychodził na stadion i nikt mnie nie oglądał. Różnica była taka, że spełniam swoje marzenie i gram przeciwko najlepszym zawodnikom na świecie. Przed meczem tylko było dziwnie, bo bez kibiców na rozgrzewce samemu trzeba było sobie dodawać adrenaliny. Od pierwszej minuty jesteś jednak skupiony na meczu i nie przejmujesz się brakiem kibiców - podsumował Gikiewicz.

Union po 26. kolejce spadł na dwunaste miejsce w tabeli Bundesligi. Zespół z Berlina ma siedem punktów przewagi nad znajdującą się w strefie barażowej Fortuną Duesseldorf.