Real Madryt. Florentino Perez bagatelizuje protest kibiców Chelsea. Odpowiedział też na słowa Juergena Kloppa

Perez od lat pracował nad utworzeniem Superligi. Gdy ogłoszono powstanie nowych, elitarnych rozgrywek spotkał się z falą krytyki. Fani klubów, które podpisały się pod projektem, wylegli na ulicę, by okazać swoje niezadowolenie.

Protesty zorganizowali m.in. fani Chelsea. Setki kibiców stawiły się przed Stamford Bridge. Do akcji musiał nawet wkroczyć Peter Cech.

Działanie fanów "The Blues" nie zrobiło wielkiego wrażenia na Florentino Perezie. Hiszpan z dużym lekceważeniem odniósł się do tych wydarzeń.

- Protesty kibiców Chelsea? Było ich tam 40 i mogę ci powiedzieć, kto ich tam sprowadził. W Anglii rozpoczęto kampanię, która była całkowicie zmanipulowana. Mówiono, że zamierzamy skończyć z rozgrywaniem rozgrywek krajowych - stwierdził szef "Los Blancos".

- Pojawił się strach. Jeden z angielskich klubów nigdy nie był przekonany co do tego projektu. Kluby z Anglii starały się coś zrobić, ale powiedziano im, że zabijają piłkę nożną - dodał.

Perez później odniósł się też do słów Juergena Kloppa. Niemiec przed pierwszym meczem z Realem Madryt w ćwierćfinale Ligi Mistrzów w wymowny sposób ocenił Estadio Alfredo Di Stefano. Obiekt, na którym "Królewscy" rozgrywają swoje mecze na czas modernizacji Santiago Bernabeu, nazwał "boiskiem treningowym".

- Nie wiem, czemu Klopp nie lubi Valdebebas. Dla nas było tak samo jak w Kijowie. Tam i tu wygraliśmy po 3:1 - wypalił Perez, nawiązując do triumfu w finale Ligi Mistrzów.