"Tu nie ma co trenować, tu trzeba dzwonić". Drugoligowy folklor z korupcją w tle

"Tu nie ma co trenować, tu trzeba dzwonić". Drugoligowy folklor z korupcją w tle
screen z youtube.com
Początek XXI wieku to w polskiej piłce czas, gdy korupcyjny proceder trwał w najlepsze, a futbol nawet na szczeblu centralnym w wielu miejscach naznaczony był folklorem, biedą i rozmaitymi kuriozalnymi sytuacjami. To też okres wzlotów i upadków wielu klubów, zrealizowanych i niezrealizowanych fuzji, szalonych prezesów i właścicieli. Ówczesna II liga przypominała organizacyjne pole bitwy, a na tym szczeblu przewinęło się kilkanaście drużyn, których młodsi kibice mogą nie pamiętać, bo dziś albo te zespoły nie istnieją, albo dryfują po niższych ligach.
Podczas gdy w najwyższej klasie rozgrywkowej rozkręcała się era wielkiej Wisły Bogusława Cupiała, poziom niżej problemy licencyjne i infrastrukturalne były na porządku dziennym. Drużyny wycofywały się z rozgrywek, na ich miejsce przychodziły kolejne, które często błyskawicznie wracały skąd przybyły lub kończyły działalność. W tamtej II lidze nie brakowało emocji, bo przez obowiązujący system spadków i awansów o byt mogła drżeć połowa drużyn. Pozostaje pytanie, na ile niektóre zespoły wychodziły z opresji obronną ręką za pomocą odpowiednich kontaktów i znajomości. A wiemy z perspektywy czasu, że potrafiono ustawiać całe kolejki.
Dalsza część tekstu pod wideo
Nie chcemy jednak nadmiernie skupiać się na czarnych kartach historii polskiego futbolu, choć ten wątek z wiadomych przyczyn nierozerwalnie łączy się z rzeszą wymienionych ekip. Zapraszamy na małą podróż w przeszłość, po niekiedy kultowych klubach, które stanowiły symbol szalonych drugoligowych sezonów pierwszych lat XXI w. Nie brakuje też drużyn, dla których wizyta w II lidze była jednorazową przygodą albo pocałunkiem śmierci. Co by nie mówić, w wielu miejscach gra na tym szczeblu do dziś jest wspominana z utęsknieniem.

RKS Radomsko

Radomsko zostało etatowym uczestnikiem rozgrywek drugoligowych w połowie lat 90., a sezon 2000/2001 zakończył się uzyskaniem awansu do ówczesnej I ligi, co było największym sukcesem w historii klubu. I przyczyniło się do jego późniejszych problemów. Beniaminek, choć miał w składzie m.in. Adama Matyska, Sławomira Wojciechowskiego czy kilku innych niezłych ligowców, spadł z ligi po przegranych barażach ze Szczakowianką Jaworzno. Włodarze Radomska wykryli, że w barwach rywali zagrał nieuprawniony zawodnik, Serb Branko Rasić. Domagali się walkowera, który dałby im utrzymanie w lidze.
Przeciwnicy odpierali te zarzuty, patową sytuację starał się rozwiązać PZPN, ale tęgie związkowe głowy nie wymyśliły nic lepszego od rozegrania dodatkowego barażu. RKS odmówił udziału w spotkaniu z powodu osłabienia kadry i przegrał walkowerem, spadając do II ligi. Klub długo walczył z PZPN-em o odszkodowanie z tytułu niesłusznej degradacji i utraty zysków. Sądową batalię zakończyła ugoda podpisana… we wrześniu 2006 r. Ponad cztery lata po pamiętnych barażach i chwilę przed upadkiem RKS-u.
Drugim gwoździem do trumny, po aferze barażowej, okazał się spadek z II do III ligi w sezonie 2004/2005. W międzyczasie działacze zdołali ustawić - według danych z bloga “Piłkarska Mafia” - trzynaście spotkań. Na trzecim szczeblu Radomsko nie dało rady rywalizować, a choć przystąpiło po roku do czwartego, problemy finansowo-organizacyjne zmusiły do wycofania się z rozgrywek. Klub powrócił na piłkarską mapę Polski trzy lata temu. Nowy-stary twór, którego fundamentem i wieloletnim kontynuatorem tradycji był Mechanik Radomsko, zanotował dwa błyskawiczne awanse i szybko przebił się z okręgówki do trzeciej ligi, gdzie w momencie zawieszenia sezonu zajmował dość bezpieczne miejsce w środku tabeli.

Szczakowianka Jaworzno

Wspomniana Szczakowianka awansowała do pierwszej ligi po gorącej aferze z Radomskiem i… spadła z niej po roku w atmosferze jeszcze większego skandalu. Też po barażu. W Jaworznie uznali, że najlepszym wyjściem będzie przekupienie Świtu Nowy Dwór Mazowiecki i tym samym spokojne zachowanie miejsca w elicie. Rywale chętnie sprzedali baraż, i choć omyłkowo (po golu samobójczym) wygrali pierwszy mecz, w rewanżu wszystko poszło zgodnie z korupcyjnym planem. Wybuchł skandal, zdyskwalifikowano zamieszanych w aferę piłkarzy Świtu, a Szczakowianka została karnie zdegradowana.
W drugiej lidze wytrwała, podobnie jak RKS Radomsko, trzy sezony, także nie stroniąc od udowodnionych później nieuczciwych zagrywek. Po zakończeniu rozgrywek 2006/2007 klub wycofał się z rozgrywek trzecioligowych i rozpoczął grę od A klasy na licencji dotychczasowych rezerw. Obecnie Szczakowianka występuje w okręgówce, choć latami balansowała między dzisiejszą trzecią, a czwartą ligą.

Świt Nowy Dwór Mazowiecki

- Tu nie ma co trenować, tu trzeba dzwonić - ogłosił Janusz Wójcik, tuż po tym jak przybył do podwarszawskiego klubu z misją uratowania ligi wszelkimi możliwymi sposobami. Korupcyjna machina, choć rozkręcona z wyjątkowym rozmachem i skutecznością, nie pozwoliła Świtowi na utrzymanie i do dziś sezon 2003/2004 pozostaje jedynym tego zespołu na najwyższym szczeblu. Drużyna spędziła za to niemal dekadę na drugim poziomie rozgrywkowym, zwykle rozpaczliwie walcząc o utrzymanie. W latach 1995-2006 Świt rozegrał w II lidze dziewięć sezonów. Co ciekawe, po spadku, w przeciwieństwie choćby do zespołów wyżej wymienionych, nie upadł. Od sezonu 2014/2015 nieprzerwanie występuje w dzisiejszej III lidze.

Górnik Polkowice

Górnik pojawił się w II lidze w 2000 r. i już jako beniaminek zgłosił aspirację do awansu na najwyższy poziom. W barażach o I ligę lepsi okazali się jednak piłkarze Stomilu Olsztyn. W Polkowicach dopięli swego w sezonie 2002/2003. Przygoda z elitą potrwała jednak, podobnie jak w przypadku wyżej wymienionych drużyn, zaledwie rok. Drużyna zleciała z ligi po zdecydowanie przegranych barażach (2x 0:4) z Cracovią, a następnie spędziła trzy kolejne sezony na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej. Górnik nie potrafił włączyć się do walki o ponowny awans, a II ligę opuścił po karnej degradacji za bardzo aktywny udział w procederze korupcyjnym. Dziś klub jest beniaminkiem na trzecim szczeblu, choć przez dekadę zdążył: szybko wrócić na drugi, następnie znów spaść, zmienić nazwę na KS, wycofać się z rozgrywek, wznowić funkcjonowanie i znów zmienić nazwę na klasyczny Górnik. Barwna historia, choć na szczęście wydaje się, że demony przeszłości poszły w Polkowicach w niepamięć.

Ceramika/Stasiak Opoczno

Drużyna z Opoczna pojawiła się w II lidze w 1996 r. i zapracowała na miano najrówniejszej ekipy, która zwykle meldowała się w czubie tabeli, ale nigdy nie zaznała smaku elity. Coś jak Flota Świnoujście z lat 2009-2013. 4, 5, 2, 7, 5, 6, 6. Siedem sezonów z rzędu Ceramika należała do czołówki drugoligowych zespołów. Najbliżej awansu było w 1999 r., lecz w barażach silniejsza okazała się Petrochemia Płock. Gdy klub popadł w tarapaty finansowe, latem 2002 r. przejął go Mirosław Stasiak. Kontrowersyjny biznesmen tytułował drużynę z Opoczna swoim nazwiskiem, snuł wielkie plany, a po półtora roku zabrał zabawki i przeniósł je do Ostrowca Świętokrzyskiego. Takie to były czasy. Na bazie Ceramiki/Stasiaka powstało KSZO, które za korupcyjną działalność prezesa (rozpoczętą przez niego w poprzednim klubie) zostało zdegradowane i do dziś nie podniosło się z kolan. W Opocznie zaś zlikwidowaną sekcję piłkarską seniorów ponownie utworzono - po dwóch latach przerwy - w 2006 r. Ceramika należy dziś do jednej z najsłabszych drużyn IV ligi.

Polar Wrocław

W sezonie 2003/2004 to właśnie drugoligowy Polar, a nie trzecioligowy Śląsk, był chwilowo tą lepszą drużyną z Wrocławia. Klub, który zawdzięcza swoją nazwę i długoletni byt zakładom produkcji sprzętu AGD o takiej samej nazwie, grał na zapleczu najwyższej ligi w latach 1999-2004. “Polarowcy” wcielili się w rolę typowego ligowego średniaka, nigdy nie zajmując wyższego miejsca od dziewiątego. Tutaj znów trzeba wtrącić słówko o ciemnej stronie polskiej piłki: to właśnie ustawienie meczu w maju 2004 r. przez graczy Polaru dało początek wielkiemu śledztwu ws. korupcji. Miesiąc później wrocławianie spadli szczebel niżej, a po dwóch latach w III lidze i narastających kłopotach finansowych, zadecydowano o rozwiązaniu sekcji piłkarskiej. Jej tradycje kontynuował MKS Polar-Zawidawie, który kilka sezonów spędził w A Klasie. Obecnie można znaleźć informacje tylko o działaniu młodzieżowych grup “Polarowców”.

Tłoki Gorzyce

Zespół z miasteczka leżącego na Podkarpaciu spędził na drugim poziomie rozgrywkowym cztery sezony w latach 2000-2004. Pod względem piłkarskim przygoda gorzyckiej drużyny przypominała tę Polaru Wrocław. Chęci nie wystarczyły do stworzenia solidnej ekipy bijącej się o awans, a zamiast tego co roku w Gorzycach trzeba było oglądać się za siebie. Tłoki dwukrotnie zajmowały dziesiąte miejsce, a ligę opuściły po przegranych barażach z Radomiakiem. Do utrzymania zabrakło trzech minut. Wątek tego klubu również pojawia się w aktach afery korupcyjnej. Dziś zaś w Gorzycach mogą z nostalgią wspominać czasy występów na drugim poziomie rozgrywkowym, bo miejscowa Stal (Tłoki do 2014 r.) gra w okręgówce.

HEKO Czermno

Można powiedzieć, że Czermno w połowie lat dwutysięcznych nieśmiało przetarło szlaki Niecieczy, choć na zapleczu elity spędziło zaledwie sezon. Burzliwa, krótka historia tego klubu jest jednak godna zapamiętania. Właściciel firmy HEKO z fabryką właśnie w Czermnie, malutkiej wsi w świętokrzyskiem liczącej kilkuset mieszkańców, powołał do życia nową drużynę w 1998 r. Jak sam opowiadał, powód był banalnie prosty - jego pracownicy upodobali sobie wspólną grę w piłkę. HEKO szło jak burza, przeskakując kolejne poziomy rozgrywkowe i uzyskując w 2005 r. upragniony awans do II ligi. Jak się po latach okazało, nie do końca uczciwie (byłego prezesa skazano za korupcję).
Pomimo naprawdę solidnej gry, do bezpiecznego utrzymania zabrakło dwóch punktów. Po przegranych barażach właściciel nie zgłosił klubu do III ligi. HEKO kilka lat tułało się po niższych szczeblach, aż w 2011 r. zostało rozwiązane. Co ciekawe, to właśnie w barwach tej drużyny tytuł króla strzelców trzeciego poziomu rozgrywek wywalczył swego czasu słynny Grzegorz Piechna, późniejszy najlepszy strzelec Ekstraklasy i reprezentant Polski.

Inne kluby

Powyższe drużyny zostały subiektywnie wybrane jako te, które najlepiej oddają tytułowy folklor ówczesnych zmagań drugoligowych. Pokrótce warto wspomnieć jeszcze o innych ekipach, których dziś próżno szukać na najwyższych szczeblach, a swego czasu mniej lub bardziej dzielnie rywalizowały na bezpośrednim zapleczu dzisiejszej Ekstraklasy.
- Hetman Zamość: 1992-2003 w II lidze, dziś III liga
- Hutnik Kraków: 2001-2002, III liga
- Aluminium/Górnik Konin: 1993-2000 i 2002-2004, III liga
- Unia Janikowo: 2006-2007, III liga
- ŁKS Łomża: 2006-2008, IV liga
- Włókniarz Kietrz: 1999-2002, okręgówka
- MKS Myszków: 2001-2002, okręgówka
- MKS Mława: 2004-2005, okręgówka
- Finishparkiet Drwęca Nowe Miasto Lubawskie: 2005-2006, okręgówka
- Kmita Zabierzów: 2006-2009, okręgówka
- Tur Turek: 2007-2009, okręgówka
- Piotrcovia Piotrków Tryb.: 2002-2003, A Klasa
***
Możecie powiedzieć, że kiedyś była Szczakowianka, Radomsko i HEKO, a dziś są, przykładowo, Puszcza Niepołomice i Bruk-Bet Nieciecza. Jasne, piłkarska mapa Polski ewoluuje, a wielokrotnie tutaj wspominana afera korupcyjna odcisnęła na niej spore piętno, w niektórych miejscach wywracając regionalną sytuację do góry nogami. Co by jednak nie mówić, tamte czasy już nie wrócą, choć folklor z opisywanych lat gdzieniegdzie dalej jest widoczny, co stanowi istotny element rodzimego futbolu. I niech tak będzie jak najdłużej. Miejmy za to nadzieję, że czarne karty historii odeszły do lamusa i nigdy już nie wrócą. A na pewno nie w takiej skali.
A może wśród wymienionych klubów są te, z którymi się identyfikujecie lub identyfikowaliście? Dajcie znać.
Mateusz Hawrot

Przeczytaj również