Geniusz, dynamit i supernowa. Xavi buduje swoich wielkich następców

Geniusz, dynamit i supernowa. Xavi buduje swoich wielkich następców
twitter.com/FCBarcelona
Xavi Hernandez, choć poprowadził Barcelonę w dopiero 20 meczach, to już zdołał wyraźnie ją odmienić. Od stopniowej poprawy wyników i morale po rozwój taktyczny drużyny i indywidualny niemal każdego piłkarza. Najbardziej to widać w drugiej linii, gdzie błyszczy zwłaszcza fenomenalny Pedri.
"Tuttosport" nie zawsze trafia z wyborem "Złotego Chłopca", ale wydaje się, że nagradzając za 2021 rok Pedriego turyńska gazeta trafiła w dziesiątkę. Pochodzący z Teneryfy pomocnik dostał też od FIFA nagrodę Kopa Trophy, która w dwóch pierwszych edycjach trafiała do Kyliana Mbappe i Matthijsa de Ligta.
Wiadomo, to żadne odkrycie, że Pedri ma wielki talent. Ale po niezwykle meczącym dla niego zeszłym sezonie (zagrał w ponad 70 meczach), w sierpniu doznał kontuzji, przez którą stracił pięć miesięcy. Można było się obawiać, jak długo zajmie mu powrót do najwyższej formy.
Miał jednak to szczęście, że pod jego nieobecność zmienił się trener, a ten, który zajął miejsce, Ronalda Koemana umie wycisnąć co najlepsze ze swojego następcy. Choć sam Xavi widzi w nim bardziej nowego Andresa Iniestę niż własne odbicie.
- Przypomina mi Iniestę. To czysta magia. Nie widziałem wcześniej wielu piłkarzy na tym poziomie. Jest niesamowity - mówił Xavi po meczu z Athletikiem Bilbao (4:0). Kataloński "Sport" idzie nawet dalej i kreuje Kanaryjczyka na głównego lidera drużyny. "Od Barcy Messiego do Barcy Pedriego" - pisze.
Kapitalną zmianę w tym spotkaniu dał Ousmane Dembele. Francuz, który okazuje się jednak nadal przydatny i zmotywowany, strzelił efektownego gola, a w końcówce zaliczył dwie asysty. Przed pierwszą dostał długie, kapitalne podanie od Pedriego, przed drugą - od Frenkiego de Jonga.
De Jong to kolejne "odkrycie" Xaviego. Piszę odkrycie w cudzysłowie, bo oczekiwania wobec piłkarza, za którego Barca zapłaciła blisko 90 milionów euro, od początku były bardzo duże. Trzeba było jednak poczekać blisko dwa lata zanim były piłkarz Ajaksu zaczął grać na miarę możliwości.
Z Athletikiem dał dobrą zmianę za Gaviego, a z Napoli trzy dni wcześniej był najlepszy na boisku i strzelił pięknego gola. Po meczu nie mógł się go nachwalić Piotr Zieliński, długo oklaskiwali go też przyjezni kibice z Barcelony, którzy siedzieli za strefą wywiadów. Oglądanie go tamtego wieczoru w akcji było przyjemnością i przywilejem.
- Frenkie to geniusz. Niewielu piłkarzy jest wobec siebie tak krytycznych, cały czas chce być lepszy. Łaknie taktycznych koncepcji, których wcześniej nie rozumiał. Uczy się jak być wolnym elektronem w pomocy. Ma wielką jakość, do tego lubi strzelać gole. Ma wszystko - taką laurkę wystawił mu trener po spotkaniu w Neapolu.
Kibice Barcy cały czas spierają się, kto powinien grać bliżej lewej, a kto bliżej prawej strony. Czy Hiszpan i Holender nie są zbyt podobni, czy jeden drugiemu nie zajmuje miejsca na boisku. Ale Xavi widzi, że nie. Daje im dużą swobodę, mogą zmieniać się stronami, mogą schodzić na skrzydła i wbiegać w pole karne. De Jong jest bardziej wszędobylski i elegancki, za to Pedri jest bardziej śmiały w ofensywie, ma większą swobodę w dryblingu i strzałach. Coraz częściej po prostu idealnie się uzupełniają. Jak kiedyś Xavi i Iniesta.
Dwie generacje katalońskiej pomocy łączy 33-letni Sergio Busquets - nadal centralna postać Barcy, pivot kluczowy dla zachowania równowagi. Jego idealnym następcą wydaje się Nico Gonzalez. Choć on ostatnio gra mniej i wchodzi jedynie na końcówki, to Xavi zapewnia, że wiąże z nim przyszłość. Z drugiej strony, Barca rzekomo rozmawia z Franckiem Kessie z Milanu. To stawiałoby pod znakiem zapytania dalsze losy wysokiego 20-latka.
Nie słabnie za to zaufanie do Gaviego. Gdy Luis Enrique jesienią powoływał 17-latka do pierwszej reprezentacji Hiszpanii, wielu łapało się za głowy. Dzisiaj Pablo Martin Paez Gavira, bo tak brzmi jego pełne nazwisko, jest podstawowym piłkarzem zarówno La Roja, jak i Barcelony.
Jako że jest czwartym do gry w środku pola, a miejsca są tylko trzy, to Xavi parokrotnie ustawiał go szeroko, na lewym skrzydle. Andaluzyjczyk ewidentnie jednak lepiej się czuje w środku pola, dlatego często zaczyna mecze w pomocy kosztem de Jonga. To już wiele mówi o jego umiejętnościach. Podobnie jak to, że od objęcia Barcelony, Xavi tylko raz posadził go na ławce. Wszystkie pozostałe spotkania, w których był dostępny, Gavi zaczynał w wyjściowym składzie.
Ominął jedynie trzy mecze ligowe - jeden z powodu koronawirusa, dwa przez zawieszenie za czerwoną kartkę. Na pewno waleczny nastolatek musi jeszcze nauczyć się czasem trzymać nerwy na wodzy. Nie jest też tak dobry technicznie jak Pedri, ani tak uniwersalny jak de Jong. Za to kapitanie gra bez piłki i przewiduje, do tego praktycznie zawsze jego podania trafiają do celu (89% skuteczności podań przy 86% Pedriego, 87% Busquetsa i aż 91% de Jonga).
Wygląda na to, że Xavi docelowo będzie chciał opierać siłę ofensywy na duecie Gavi - Pedri. I trudno mu się dziwić. Wtedy Frenkie może przejąć od Busquetsa rolę pivota. Ostatnio już parę razy dostał takie zadanie i dobrze to wyglądało. Choćby w pierwszym meczu z Napoli, po którym zapewniał mnie, że równie dobrze czuje się ustawiony głębiej.
Wiadomo, że po kilku, udanych meczach łatwo dać się ponieść na fali optymizmu, ale kibice Barcelony naprawdę mogą z nadzieją patrzeć w przyszłość. Widać, że ich trener ma pomysł na zespół i rozwój poszczególnych piłkarzy, że umie zarządzać tą grupą bogatą w talenty, a jednocześnie urozmaicać ofensywny repertuar. Jego Barcy bliżej do drużyny Luisa Enrique niż Pepa Guardioli.
Kluczowi są w niej dynamiczni i wybiegani pomocnicy, którzy umieją grać wysokim pressingiem, a po przejęciu szybko podawać między sobą na małej przestrzeni, ale którzy też potrafią jednym, długim podaniem zacząć szybki kontratak. Xavi ma to szczęście, że jego młodzi podopieczni umieją to wszystko. A przecież żaden nie osiągnął jeszcze szczytu możliwości.

Przeczytaj również