Gracz Wisły po zwycięstwie z Legią: Nie zagraliśmy naszego najlepszego futbolu, ale w zupełności wystarczyło to na rywali

Gracz Wisły po zwycięstwie z Legią: Nie zagraliśmy naszego najlepszego futbolu, ale w zupełności wystarczyło to na rywali
Piotr Drabik, wikipedia
Wisła odczarowała Łazienkowską w stylu, jakiego gratulowali jej nawet najbardziej związani z Legią dziennikarze. Dużą cegiełkę do triumfu dołożył Zoran Arsenić, który zmierzył się ze swoim idolem z dzieciństwa, Eduardo da Silvą i nie pozwolił mu wpisać się na listę strzelców.
- Niesamowitym uczuciem jest tu wygrać. Wiedzieliśmy, że Wisła nie zwyciężyła na terenie Legii od dawna i bez wątpienia była to dla nas kolejna motywacja. Nie zagraliśmy naszego najlepszego futbolu, ale w zupełności wystarczyło to na rywali. Byliśmy drużyną lepszą od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty i dzięki temu zwyciężyliśmy - zauważył Chorwat, który po raz kolejny na środku obrony współpracował z Franem Vélezem.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Nasze zgranie z Franem wyglądała bardzo dobrze. Jest profesjonalistą, daje z siebie sto procent w każdym spotkaniu, jest cały czas skoncentrowany. Dobrze jest grać z takim zawodnikiem, tak samo, jak z Wasylem czy Głową - podkreślił rolę strzelca bramki we wczorajszym starciu. 

 

W spotkaniu z Legią 23-letni Chorwat miał okazję zmierzyć się z 12 lat starszym rodakiem, który niegdyś był dla niego idolem. - Gdy byłem młodszy oglądałem w telewizji wyczyny Eduardo. Zdobywał wiele bramek, dawał sporo radości i gra przeciwko niemu na pewno była przeżyciem. Jest to gracz, który nawet pół szansy potrafi zamienić na gola, więc tym bardziej cieszę się, że w starciu z nami nie powiększył dorobku - nie potrafił ukryć radości stoper Białej Gwiazdy.

 

Wisła na dwie kolejki przed końcem sezonu zasadniczego ma pięć punktów przewagi nad dziewiątym zespołem i jest tuż tuż bycia absolutnie pewną gry w grupie mistrzowskiej. - Naszym celem było to, aby znaleźć się w ósemce i to nam się w zasadzie udało. Jesteśmy blisko tego osiągnięcia, ale wciąż mamy przed sobą dwa mecze i musimy w nich walczyć o zwycięstwo. Trzeba skupiać się na kolejnych spotkaniach, teraz czeka nas starcie z Lechem. Co będzie później? Zobaczymy - uśmiechnął się na koniec „Zoka”. 

Przeczytaj również