"Gramy za dużo" - Lech i Legia chcą reformy

"Gramy za dużo" - Lech i Legia chcą reformy
MediaPictures.pl / Shutterstock.com
Przez lata ludzie polskiej piłki narzekali, że nasi piłkarze grają w roku zbyt mało spotkań, przez co nie są w stanie konkurować z rywalami z innych lig. Kiedy w myśl reformy Ekstraklasy sezon uległ wydłużeniu, zmieniła się również obowiązująca narracja: teraz Polacy grają zbyt wiele. 


Dalsza część tekstu pod wideo
Takiego zdania są m.in. trener mistrza Polski czy właściciele wicemistrzowskiej Legii. Także Michał Probierz mówił o "pucharowym pocałunku śmierci", mając na myśli również to, że jeśli klub musi łączyć występy w Europie z 37-kolejkową ligą, to jest skazany na słabsze wyniki. Przykłady całej trójki - Lecha, Legii oraz Jagiellonii - zdają się te słowa potwierdzać.


- Byłem pierwszą osobą, która mówiła, że obecna reforma Ekstraklasy nie jest najlepsza i swojego zdania nie zmieniłem. Uważam, że powrót do trzydziestu spotkań w sezonie jest dobry - mówił zaledwie wczoraj Jan Urban na przedmeczowej konferencji prasowej. Trenerowi Lecha wtóruje Dariusz Mioduski, który w rozmowie ze sport.pl powiedział: - Legia powinna grać około siedmiu meczów mniej w sezonie. Ale zdajemy sobie sprawę, że to nie tylko kwestia europejskich pucharów, ale też Pucharu Polski, w którym na wczesnym etapie rozgrywa się mecz i rewanż, a także formatu ekstraklasy. Jestem przekonany, że powinniśmy wrócić do normalnego systemu rozgrywek. Kibice nie mają czasu ani pieniędzy, aby trzy razy w tygodniu chodzić na mecze


Pojawiła się chęć nie tylko odwrócenia reformy Ekstraklasy, ale też przekształcenia rozgrywek europejskich. 


Lech i Legia są w gronie przedstawicieli średnich klubów europejskich, które dążą do zmian w regulaminie Ligi Mistrzów oraz Ligi Europy. O co chodzi? O wyjątkowo długie kwalifikacje, które dla niektórych polskich zespołów zaczęły się już na samym początku lipca. Wtedy swoje pierwsze mecze rozgrywały m.in. Jagiellonia czy Sląsk. 


Wynika to z tego, że w rankingu UEFA nasza liga jest dopiero na 18 miejscu. Bez zmiany regulaminu nadal czeka nas bardzo długa droga do fazy grupowej LE czy LM, bo żeby na boisku zapewnić sobie sportowy awans, musielibyśmy wdrapać się na miejsce 15 - wówczas zaczynalibyśmy rywalizację od późniejszych rund.


UEFA oraz duże kluby na razie nie mówią "nie", ale pierwsze zmiany mogą wejść w życie dopiero od 2018 roku. Wcześniej można próbować zmienić system rozgrywek Ekstraklasy. O ile działacze dojdą do porozumienia i uznają, że krótsza liga jest dla nich faktycznie lepsza.

Przeczytaj również